Brazylijski bohater, Czerwone Smoki zdobyły Bochnię!

10.03.24Utworzono
/uploads/assets/5701/393774109_705434978285512_216792151429229435_n.jpg
Druga połowa to prawdziwa jazda bez trzymanki - lepiej poradzili sobie w niej zawodnicy Red Dragons Pniewy, którzy wygrali w Bochni z BSF-em ABJ 4:3, dzięki czemu wyprzedzili w tabeli Legią i wskoczyli do fazy play-off. Bohaterem spotkania autor trzech bramek - Yvaaldo Gomes.

Trzykrotnie do tej pory mierzyły się ze sobą ekipy z Bochni i Pniew w rozgrywkach FOGO Futsal Ekstraklasy. Bilans jest prosty - kto grał u siebie, ten wygrywał. Tak było w pierwszej rundzie, kiedy to Czerwone Smoki po wyrównanym boju wyszarpały zwycięstwo 3:2. Tym razem w roli faworyta należy upatrywać BSF ABJ. 

 

Od początku zarysowała się przewaga gospodarzy, którzy w pewnym momencie mieli fragment mocniejszego naporu na bramkę Łukasza Błaszczyka. Pniewianie go jeszcze przetrwali, ale w późniejszym czasie byli bezradni wobec uderzenia Adama Wędzonego. Zawodnik BSF-u ABJ uderzył precyzyjnie i dał prowadzenie swojemu zespołowi. 

 

Red Dragons po stracie bramki zaczęli grać ofensywniej i czuli się pewniej w ataku pozycyjnym. Kolejne minuty pierwszej połowy były toczone pod ich dyktando i przed szansami stanęli chociażby Yvaaldo Gomes czy Adrian Skrzypek. Do przerwy jednak nie oglądaliśmy już więcej trafień i do szatni bochnianie schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.

 

Po zmianie stron żadna z drużyn nie otworzyła się i jakby szukała swoich szans albo oczekiwała na błędy swoich rywali. Na pierwszą bramkę czekaliśmy do dwudziestej dziewiątej minuty. Długi wykop piłki przez Błaszczyka na gola zamienił Gomes po tym, jak delikatnie zmienił tor lotu futsalówki. W Bochni mieliśmy remis. 

 

Mecz wyraźnie ożywił się, a gospodarze nie mogli pogodzić się z tym, że na parkiecie był niekorzystny dla nich wynik. Szybko BSF ABJ ponownie wyszedł na prowadzenie po tym, jak z dystansu precyzyjnie uderzył Sebastian Leszczak. Ale tak szybko jak bochnianie zdobyli swoją bramkę, tak Red Dragons ponownie wyrównali. Z rzutu wolnego podawał Oliwier Siuda a trafienie na 2:2 zanotował Patryk Hoły.

 

Od razu przy tym stanie gospodarze wycofali bramkarza. Wpływ na to mogła mieć też sytuacja z pięcioma faulami BSF-u ABJ. Ryzyko nie opłaciło się, bowiem pniewianie wykorzystali jedną ze strat i Yvaaldo zdobył swoją drugą bramkę w spotkaniu. 

 

Bochnianie konsekwentnie próbowali swoich sił w przewadze i już jedna z pierwszych akcji przyniosła trzecie trafienie. Do siatki piłkę skierował ten, który został wpuszczony przez trenera Antuna Bacicia jako wycofany bramkarz, czyli Łukasz Biel. Końcówka spotkania była bardzo emocjonująca. 

 

Na siedem sekund przed końcem spotkania Red Dragons zdobyli bramkę na 4:3! Piłkę przejął Yvaaldo Gomes i Brazylijczyk w ekwilibrystyczny sposób strzelił do pustej bramki zarazem zdobywając hat-tricka. Pniewianie zgarnęli komplet punktów w Bochni, dzięki czemu zrównali się punktami z Legią. Z kolei ekipa BSF-owi ABJ coraz trudniej będzie wyprzedzić GI Malepszy Arth Soft Leszno w ligowej tabeli na koniec sezonu. 


BSF ABJ BOCHNIA - RED DRAGONS PNIEWY 3:4 (1:0)

Bramki: Adam Wędzony 9, Sebastian Leszczak 32, Łukasz Biel 36 - Yvaaldo Gomes 31, 35, 40, Patryk Hoły 32.