Franz: Jeżeli z grupy wychodzi tylko jedna drużyna, to sukcesem będzie zajęcie pierwszego miejsca

07.11.22Utworzono
/uploads/assets/4579/292510814_5395808653829629_2074338067376326474_n.jpg
Po wygraniu grupy Main Round, Piast Gliwice poznał swoich rywali w fazie Elite Round. O losowaniu, ocenie turnieju w Kosowie i o tym czy mistrzowie Polski zamierzają namieszać w kalendarzu Pucharu Polski porozmawialiśmy z dyrektorem sportowym mistrzów Polski, Rafałem Franzem.

Jak zmieniał się pański nastrój w trakcie losowania między godziną 14:20 i 14:30, a więc od momentu, gdy wiadomym było, że Piast nie zorganizuje turnieju Elite Round do czasu, gdy znani już byli rywale?

Emocje w trakcie losowania były związane przede wszystkim z tym, że liczyliśmy na organizację Elite Round, bo to było dla nas bardzo ważne. Co do samego losowania grup, to super przeżycie, że polska drużyna jest wśród najlepszych szesnastu zespołów Europy i że nie tylko Piast, ale też wielu ludzi w naszym kraju czekało na to losowanie, abyśmy mogli zmierzyć się ze znanymi markami i mogli promować polski futsal. Co jest dla mnie osobiście najważniejsze, to to jak nasz zespół się prezentuje, jak gra i już nie mogę się doczekać kolejnych meczów, z kim one by nie były, bo jest to futsal na wysokim poziomie.

Duży był zatem zawód, że nie udało się wylosować organizacji turnieju Elite Round?

Wiele głosów przed turniejami Ligi Mistrzów było mówiących o tym, że Piast ma szansę awansować do Elite Round. My chcemy reprezentować jednak nie tylko siebie, ale też polski futsal i ten awans jest właśnie sukcesem polskiego futsalu oraz Futsal Ekstraklasy, bo to polskie kluby napędzały nas do tego rozwoju, do znalezienia się w tym miejscu, w którym teraz jesteśmy i sięgnięcia po tytuł mistrza Polski. Organizacja turnieju Elite Round w Polsce byłaby też promocją polskiego futsalu – na tym nam bardzo zależało, nie tylko na naszej organizacji. Fajnie będzie zagrać w Hiszpanii, bo to też będzie nowe doświadczenie, natomiast zależało nam na tym, aby futsal promować również w Gliwicach. Miasto wykłada  środki finansowe na naszą drużynę, pomaga nam, władze miasta są bardzo mocno zżyte z futsalem, w ogóle ze sportem i chcieliśmy to zorganizować dla naszych kibiców, dla ludzi, którzy interesują się futsalem. Nie udało się, ale to nie znaczy, że jeszcze dużej futsalowej imprezy w Gliwicach nie zobaczymy.

Patrząc na to kogo mogliśmy wylosować, a na kogo ostatecznie trafiliśmy, to chyba to, że nie ma organizacji Elite Round w Gliwicach, zostało jakoś minimalnie wynagrodzone.

Dostałem wiele telefonów z pytaniami czy to fajna grupa, bo tamten silniejszy, a inny słabszy. Ja powiem tak, że jeśli ktoś się doszukuje na tym poziomie słabego zespołu, to mu gratuluję. Bo jak sobie popatrzymy na historię polskiego futsalu, to do tego ścisłego grona awansowała Akademia FC Pniewy, Clearex Chorzów i Rekord Bielsko-Biała – raz na sześć podejść, co świadczy o tym, że dostać się jest tam bardzo ciężko i są tam bardzo dobre zespoły. W drużynie Dobovca np. mamy reprezentantów Słowenii. Obserwowałem ten zespół w trakcie turnieju na Malcie i zaprezentowali się tam bardzo dobrze. Zremisowali z mistrzem Malty, pokonali mistrza Holandii, a Holendrzy to nigdy nie był słaby zespół. Pamiętam jak jeszcze grałem w Rekordzie i z nimi, to też nie mogliśmy awansować. Mistrz Chorwacji, uzupełniony reprezentantami tego kraju, który wiemy jak gra. Popatrzmy na realia. Dziś jesteśmy losowani z czwartego koszyka, bo jesteśmy zespołem nowym. Ja jeszcze raz podkreślę – cieszę się i jestem bardzo zadowolony z postawy naszego zespołu na poziomie sportowym, w jaki sposób my się prezentujemy, w jaki sposób gramy, bo to jest naprawdę bardzo wysoki poziom. Jestem dumny z tego w jaki sposób sztab trenerski pracuje z naszymi zawodnikami i ta grupa będzie naszym kolejnym doświadczeniem. Piast niczego nie musi, ale Piast chce. Będziemy chcieli grać o zwycięstwo w każdym spotkaniu, bo taki mamy zespół, takiego mamy trenera i taka jest nasza mentalność. Wierzę, że w każdym meczu zobaczymy takiego samego Piasta, który będzie grał bardzo wysoko, który będzie chciał posiadać piłkę i będzie chciał ją szybko odbierać przeciwnikom. Nie będziemy kalkulować. To jest dla nas piękne doświadczenie, piękna przygoda i niech ona trwa jak najdłużej.

W stwierdzeniu, że los nam trochę wynagrodził nie chodziło naturalnie o to, że będą słabe zespoły. Bardziej chodziło mi o to, że nie trafiliśmy na Barcelonę, nie dostaliśmy Anderlechtu z drugiego koszyka, więc jest szansa na zyskanie dodatkowych punktów do rankingu.

Wicemistrz Hiszpanii, jakim jest Palma, w swoim składzie ma kilku reprezentantów Hiszpanii czy Brazylii, a my patrzymy na nią, bo jest po raz pierwszy w Lidze Mistrzów. Ale gdybyśmy trafili na Inter Movistar, to nikt nie miałby żadnych pytań. Palma kojarzy nam się trochę tak: A, bo to tam taka Palma. To jest wicemistrz Hiszpanii, najlepszej ligi na świecie. Jedno, co mogę zagwarantować, to to, że  nasi trenerzy na pewno do każdego meczu będą podchodzić w ten sam sposób. Jesteśmy w miejscu, na które bardzo ciężko pracowaliśmy i zasłużyliśmy na nie naszą grą. Proszę popatrzeć, że zdobyliśmy dziewiętnaście bramek, tracąc cztery i awansując do Elite Round. Na osiemnaście możliwych punktów w dwóch rundach zdobyliśmy szesnaście, to co my możemy więcej kalkulować? Szczerze, to my musimy skupić się na sobie, na swojej grze, a nie na przeciwnikach.

Mówi pan, że Piast już nic nie musi, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Co będzie zatem sukcesem w Elite Round? Każdy zdobyty punkt, zajęcie drugiego miejsca, a może coś więcej?

Jeżeli z grupy wychodzi tylko jedna drużyna, to sukcesem będzie zajęcie pierwszego miejsca. Ja powiedziałem kilka miesięcy temu w wywiadzie dla Futsal Ekstraklasy, że ten zespół stać na to, żeby być w najlepszej szesnastce Europy i dzisiaj w tej szesnastce jesteśmy. Natomiast jak patrzę na pracę naszego sztabu trenerskiego, patrzę na rozwój naszego zespołu, na rozwój naszego klubu, to nie wiem czy będzie w stanie mnie coś jeszcze zaskoczyć. Wierzę w naszą pracę, wierzę w to co zrobiliśmy i wierzę w trenera Orlando Duarte, który jest wyśmienitym szkoleniowcem i udowodnił to na całym świecie, a w ostatnich trzech latach udowodnił to również w Polsce, że jest bardzo dobrym fachowcem i to nie tylko dlatego, że w ciągu trzech lat zdobył brązowy medal czy mistrzostwo Polski, ale praca, którą wykonuje, to w jaki sposób wygląda jego zespół jest czymś niesamowitym i jestem bardzo szczęśliwy, że jest on w Polsce i że polski futsal też w jakiś sposób może to wykorzystać. Powiedziałem zawodnikom po ostatnim meczu w Kosowie, że każdy z nich jest dzisiaj dużo lepszym zawodnikiem, niż kiedy przychodził do tego klubu, ale my chcemy więcej. Chcemy wygrywać każde spotkanie i wykorzystać każdą nadarzającą się okazje, która przybliży nas do kolejnych trofeów.

Patrząc na to, że awansuje tylko jeden zespół ważny może być terminarz. Czy klub będzie miał jakiś wpływ na jego układ, czy gospodarz turnieju ma tu całkowitą dowolność?

Nie mamy na to wpływu. Nie chciałbym się tutaj pomylić, ale z tego co wiem, to gospodarz go układa, choć nie ma to specjalnie dla nas znaczenia.

Wiadomo zatem kiedy będzie on znany?

Najpóźniej na czternaście dni przed rozegraniem pierwszego meczu musimy taką informację dostać.

Jakieś sparingi z drużynami z Europy są jeszcze w ogóle planowane, czy napięty kalendarz oraz wcześniejsze mecze w Main Round już wystarczą?

Na pewno nie będziemy mieć żadnych sparingów, bo mamy tak naprawdę tylko trzy tygodnie do turnieju. Bardzo dobrze, że w Futsal Ekstraklasie są play-offy, myślę, że dzięki temu będziemy mogli się lepiej przygotować do Elite Round. Nie chciałbym jednak wchodzić w kompetencje naszego sztabu. Myślę, że oni doskonale wiedzą co robią. W jaki sposób odbędą się przygotowania tego nie wiem, ale o cokolwiek nas poproszą, to będzie to przez zarząd klubu i przeze mnie zrealizowane.

Wracając jeszcze do Main Round, spodziewał się pan, tak dobrych rezultatów? Bo to nie były po prostu wygrane, to były pewne zwycięstwa.

Trener Orlando Duarte w wywiadzie po meczu z MOKS Słonecznym Stokiem Jagiellonią powiedział, że ciężka praca została wynagrodzona. Jakby prześledzić sobie każdy mecz, to do pewnego momentu każdy z tych meczów był wyrównany. Natomiast praca, którą wykonaliśmy w ostatnich trzech latach, różnorodność naszej gry, zmiana systemu w trakcie meczu, intensywność i przygotowanie motoryczne powodują, że w pewnym momencie, jeżeli zachowujemy dobrą koncentrację i skuteczność, to po prostu potrafimy zaaplikować przeciwnikowi kilka bramek więcej. I tak też było w tym turnieju.

W pierwszym meczu do przerwy było 0:0.

Tak, tylko, że Stolica znała potencjał naszej siły. Zagrała z nami cofnięta głęboko w defensywie i próbowała grać wyrzucając piłkę przez bramkarza do przodu oraz szukać swoich szans ze stałych fragmentów. Przyszedł moment, w którym przebiliśmy się przez tą defensywę.

Od strony organizacyjnej nie było żadnych zastrzeżeń? Pamiętam naszą ostatnią rozmowę po turnieju w Grecji i nie wszystko było tam idealne.

Wolałbym ten temat pozostawić do oceny UEFA, która pewnie po takich spotkaniach sporządzi raport. Jednym takim minusem było to, że mieliśmy grać na parkiecie, zaś dzień przed turniejem rozłożona została mata do piłki ręcznej, która cała była w kleju. Jest to bardzo nieprzyjemne i niebezpieczne dla zawodników. Zmierzyliśmy się z tym problemem, najważniejszy był awans, ale na pewno nie byliśmy z tego faktu zadowoleni.

Wspomniał pan, że brak organizacji Elite Round nie oznacza braku dużej futsalowej imprezy w Gliwicach. Jak zatem wygląda ewentualna możliwość organizacji Final Four w Gliwicach, bo to już nie będzie zależne od awansu lub jego braku.

Pomidor (śmiech).

No dobrze, przyjmuję tego pomidora, ale w takim razie zapytam czy Piast zamierza namieszać w kalendarzu finału Pucharu Polski?

W każdych rozgrywkach, czy to będzie Puchar Polski, czy to będzie liga będziemy starali się zajść jak najwyżej. To znaczy nas interesuje gra o trofea. Chcemy grać o każde możliwe trofeum, są play-offy, jesteśmy dobrze przygotowani i wierzę, że zdobędziemy nie tylko Puchar Polski, ale także obronimy mistrzostwo Polski.

Bo gdyby udało się awansować do Final Four i do finału Pucharu Polski, to jedną z tych imprez trzeba byłoby zapewne przełożyć i raczej nie byłoby to Final Four.

Wierzę, że pan Prezes Paweł Mrozkowiak rozwiąże wtedy ten problem (śmiech).


Fot. archiwum prywatne