Jan Janovsky. Odpowiedzialność kapitana

25.07.17Utworzono
/uploads/assets/365/janovskyżmijewska.jpg
Jest najdłużej występującym w naszej Futsal Ekstraklasie zawodnikiem z zagranicy i w ostatnich latach jednym z najbardziej utytułowanych. Może nie gra najbardziej efektownego futsalu, ale jest bardzo efektywny. Dziś trudno sobie wyobrazić bez niego drużynę aktualnych mistrzów Polski. Jan „Honza” Janovsky – głosami futsalowego środowiska wybrany najlepszym obcokrajowcem minionego sezonu.

O jego przydatności i jego walorach sportowych świadczy nie tylko plebiscyt i jego wyniki. O sukcesach na naszym podwórku będzie później, ale kto wie czy na wyobraźnie nie będzie działać najlepiej fakt, że popularny Honza – w Czechach to zdrobnienie dla imienia Jan – zaczyna właśnie dziesiąty sezon w reprezentacji Czech. Było nie było, w kadrze kraju, który ma zdecydowanie bogatsze tradycje futsalowe niż Polska.

W tym czasie zaliczył między innymi dwa występy na mistrzostwach świata (w 2008 i 2012 roku) oraz zdobył brązowy medal na mistrzostwach Europy (2010 rok). Teraz Czesi powalczą o kolejny kontynentalny występ. Wypada się więc tylko cieszyć, że przez te wszystkie lata Honza był związany z naszymi parkietami.

Najpierw występował w Jango Nova Katowice, następnie w Akademii FC Pniewy, a teraz - już od sześciu lat - w Rekordzie. - Wykorzystaliśmy okazję i fakt, że w Wielkopolsce Akademia zaczynała mieć problemy. A z Bielska – Białej do rodzinnego domu, Janovsky ma bardzo blisko – tak w kilku zdaniach przedstawiciele Rekordu opisują kulisy transferu pochodzącego z czeskiego Hawierzowa 32-latka.

I ten ostatni argument w rozważaniach o dalszej przyszłości sportowej zapewne miał dla naszego bohatera niemałe znaczenia. Honza jest bowiem uznawany za człowieka spokojnego, rodzinnego, który bardzo ceni sobie domowe ognisko i czas spędzany z bliskimi. - Da się to również zauważyć w szatni – mówi nam jeden z jego klubowych kolegów, Łukasz Biel. - Jest bardzo szanowany, zarówno jako człowiek i jako zawodnik. Ma raczej usposobienie spokojne, neutralne. Takie rodzinne właśnie. Ale czasem widać, że kipi od emocji, a gdy trzeba zabrać głos to mówi wprost – dodaje odkrycie minionego sezonu.

Z pewnością na zachowania Czecha w ostatnim czasie wpływ miała jedna decyzja. Przyznanie mu kapitańskiej opaski w drużynie Rekordu. - Na pewno to go jeszcze bardziej zmotywowało. Bardzo dobrze ta decyzja mu zrobiła. On generalnie jest człowiekiem odpowiedzialnym, a teraz ta odpowiedzialność jeszcze wzrosła. I chyba jeszcze bardziej chciał niż wcześniej. Dużo dawał drużynie, co potwierdzały również statystyki – dodaje były Rekordzista, a dziś trener AZS UŚ Katowice, Paweł Machura.

- Dało się to zauważyć zwłaszcza w trudnych momentach meczu. Było widać jak Honza zasuwa, że czuł na plecach zaufanie kolegów i ten zaszczyt. On tak to odbierał. Prawdziwy kapitan, ma duży autorytet. Szanują go koledzy i cenią jego umiejętności – mówi trener Rekordu, Andrzej Szłapa.

- Świetnie wywiązał się z roli kapitana zastępując mnie – dodaje z typowym dla siebie "przekąsem" kolejny były Rekordzista Wojciech Łysoń.

A trzeba dodać, że ostatnie miesiące nie były dla zwycięzcy naszego plebiscytu łatwe, jeżeli chodzi o kwestie zdrowotne. - Honza pokazał w ten sposób charakter. Gdy graliśmy najważniejsze mecze to nie wszyscy wiedzieli, że Jan gra z niedoleczonymi urazami, mikrourazami. Nie wszyscy by się zdecydowali na grę w takich momentach. On grał, i to grał jeszcze dobrze – chwali swojego podopiecznego trener Rekordu, Andrzej Szłapa.

W szatni natomiast przybiera inne oblicze niż na parkiecie. Mimo kapitańskiej opaski, ale też i w poprzednich latach, Honza nie jest tym zawodnikiem, który zabiera najczęściej głos... - Ale jak już wypalił torpedę, to zwalała z nóg – uśmiecha się Machura, który w trakcie wspólnych występów wyrobił sobie na temat naszego bohatera pewne zdanie. - Honza jest bardzo dobrym obserwatorem i słuchaczem. Inteligentny gość, wyłapuje pewne sugestie i ma swoje zdanie, jak coś powie to konkretnie. - To, co mówi trafia do wszystkich. W ważnych kluczowych momentach potrafi scalić drużynę, zespół tylko na tym korzysta – dodaje trener Rekordzistów.

Zdecydowanie bardziej Honza woli przemawiać na parkiecie. Bramkami, asystami, dobrą grą, walką. Zwłaszcza w zaciętej rywalizacji. - Honza nie znosi bowiem przegrywać. Nie potrafi, denerwuje się z tego powodu, czasem widziałem nawet, że jest agresywny – przypomina Paweł Machura. Ale jednak spokojny charakter, zwłaszcza poza parkietem, bierze górę. - Honza jest pracowity, ale czasami migał się przed wysiłkiem – uśmiecha się Łysoń. - Na wyjazdach czas wolny maksymalnie wykorzystywał na odpoczynek – wyjaśnia były Rekordzista. - Jest spokojny, ale jak trzeba zasuwać to zasuwa. Widać to na meczach – odpowiada Paweł Machura.

W klubie nie ukrywają, że czeski zawodnik ma jeszcze większe możliwości. - Ma sporo zapasu, może być jeszcze lepszy – mówi Łysoń. - W minionym sezonie, gdyby był zdrowy dałby tej ekipie jeszcze więcej – przyznaje Szłapa. Może podobnie jak kapitańska opaska podziała kolejna nowa rola, do której się przygotowuje? - To świetny zawodnik i jestem przekonany, że będzie też wspaniałym ojcem, czego oczywiście mu życzę – Łysoń kreśli „zadania”, te mniej już sportowe, dla najlepszego obcokrajowca sezonu 2016/2017.  

Tekst: Tadeusz DANISZ

Fot.: Joanna ŻMIJEWSKA/FutsaLove