Klaudiusz Hirsch: Przykład mniejszych miejscowości, takich jak Bochnia czy Pniewy, pokazuje, że mecze futsalowe potrafią przyciągnąć kibiców

06.03.23Utworzono
/uploads/assets/4865/R6__1438.jpg
Powiada, że nagrody indywidualne zawsze idą w parze z wynikiem, sukcesem drużynowym. Na swoim koncie ma już tytuł Najlepszego Trenera na świecie w 2022 roku. Wiedzę zdobywa w Hiszpanii, a przekłada ją na polskie, futsalowe parkiety. Z zespołem BSF ABJ Bochnia krok po kroku realizuje cele postawione na początku sezonu. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z trenerem Klaudiuszem Hirschem.

"To trener, który wie lepiej niż ktokolwiek inny, jak poprowadzić swoją drużynę po medale i teraz osiągnął najwyższe indywidualne uznanie w swojej karierze", tak Pana nominację opisała Międzynarodowa Federacja Socca. Co więcej, o nagrodzie zadecydowało 30 szkoleniowców. Zatem już na chłodno, z perspektywy czasu, czym dla Pana jest tytuł Najlepszego Trenera na świecie w 2022 roku?

 

Tytuł ten jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Z pewnością da mi też dodatkową motywację na przyszłość, aby dalej się rozwijać, pracować nad sobą. Wiem jednak, że nie byłoby szans na tą nagrodę, gdyby nie sukces Reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata - wspaniała postawa zawodników, ogrom pracy całego sztabu szkoleniowego, a także doping polskich kibiców. Uważam, że to zaszczytne wyróżnienie jest nagrodą dla całej społeczności związanej z piłką nożną sześcioosobową w Polsce, dyscyplinie, która od kilku lat ma swoją światową nazwę SOCCA.

 

W klasycznej odmianie piłki nożnej polscy trenerzy na takie wyróżnienia jeszcze chyba będą musieli chwilę poczekać, ale w SOCCA jak widać nie ma Pan sobie równych.

 

Nagrody indywidualne zawsze idą w parze z wynikiem, sukcesem drużynowym. Mam to szczęście, że prowadzona przeze mnie Reprezentacja Polski w ostatnich latach systematycznie zdobywała medale Mistrzostw Świata. Oczywiście życzę wszystkim polskim trenerom samych sukcesów na arenie międzynarodowej, czy to w piłce nożnej, futsalu czy w innych sportach zespołowych.

 

Sześcioosobowa piłka nożna nie jest jeszcze popularną dziedziną, choć zyskuje coraz większe uznanie fanów z całego świata. W świecie SOCCA ważne miejsce mają Polacy o czym świadczą wspomniane medale: dwa srebrne z 2018 i 2019 roku i brązowy krążek z 2022 roku na mistrzostwach świata. Co wpływa na odnoszenie sukcesu właśnie w tej dyscyplinie?

 

Uważam, że piłka nożna sześcioosobowa w Polsce jest akurat uprawiana masowo. Szacuje się, że gra w nią w naszym kraju ponad 200 tysięcy osób. Wśród nich są piłkarze zarejestrowani w wielu amatorskich ligach, praktycznie w każdym polskim mieście, jak i ci, którzy grają hobbistycznie na orlikach, których przecież w Polsce nie brakuje. Rozumiem jednak, że chodzi tu bardziej o popularność medialną. Obserwując systematyczny organizacyjny rozwój SOCCA na świecie, pełne trybuny stadionów na Mistrzostwach Świata, jestem spokojny o popularność medialną tej dyscypliny, która jest niezwykle atrakcyjna dla kibiców piłkarskich. Jeśli chodzi o sukcesy, na pewno nikt nie ma na nie recepty. Jest to efekt wielu czynników, jak systematycznej pracy, umiejętnego doboru zawodników, ich umiejętności, strategii gry, ale też i trochę szczęścia. Wiele jednak zależy od odpowiedniego nastawienia mentalnego. Jako Reprezentacja Polski zawsze szanujemy każdego przeciwnika, ale nigdy się go nie boimy. Nie mamy kompleksów, wierzymy w swoje umiejętności! Bez tych cech, bez odwagi, nie ma szans, żeby dostać się do Reprezentacji. Ponadto trzeba zaznaczyć, że nasi kadrowicze nie otrzymują żadnych pieniędzy czy premii za grę w Reprezentacji Polski. Prawdziwa pasja, ale przede wszystkim ogromny zaszczyt i duma z tego, że grają dla Polski.

 

Z reprezentacją Polski pracuje Pan już od 2013 roku, to sporo czasu. Jak widać współpraca wygląda bardzo dobrze. Na co stać drużynę w najbliższym czasie? Jakie plany oraz cele?

 

Tak, współpraca jest znakomita. Polską Federacją SOCCA zarządzają świetni, ambitni i kompetentni ludzie, którzy kochają to co robią. Nasze najbliższe plany to przygotowania do Mistrzostw Świata w niemieckim Essen w czerwcu tego roku. Na pewno zrobimy wszystko, aby powalczyć o najwyższe cele i sprawić radość naszym kibicom, którzy z pewnością zapełnią trybuny stadionu.

 

Przejdźmy do FOGO Futsal Ekstraklasy, gdzie prowadzi Pan zespół BSF ABJ Bochnia. Czy jesteście zadowoleni z pozycji w tabeli? Aktualnie ósme miejsce, daje Wam prawo gry w fazie play-off.

 

Na podsumowanie sezonu przyjdzie jeszcze czas. Celem minimum zespołu jest utrzymanie w FOGO Futsal Ekstraklasie. Uważam, że stać nas też na to, aby zagrać w fazie play-off. Musimy jednak pokazać większą determinację na parkiecie, poprawić skuteczność finalizacji naszych akcji, bo potrafimy wykreować sobie w każdym meczu świetne okazje do zdobycia goli. Mamy bardzo młodą drużynę, zdecydowana większość zawodników zdobywa pierwsze ekstraklasowe doświadczenia, ale końcówka sezonu to czas, aby wyeksponować wszystkie atuty, wznieść się na wyżyny mentalne jeśli chcemy awansować do play-offów.

 

Po przerwie reprezentacyjnej, w 23. kolejce, czeka Was mecz telewizyjny i niezwykle trudne wyzwanie. Do Bochni przyjedzie Mistrz Polski. Macie już pomysł jak pokonać Piasta Gliwice?

 

Tak, w Bochni czeka nas i kibiców prawdziwe futsalowe święto. Zmierzymy się z drużyną w pełni profesjonalną, mistrzem Polski, który walczy o obronę tytułu. W dodatku mecz będzie transmitowany w telewizji. Przed nami bardzo trudne zadanie, pokonanie tak klasowego zespołu jest wielkim wyzwaniem. Wierzę jednak, że moi zawodnicy wykażą się odwagą na parkiecie, utrzymają przez cały mecz odpowiednią koncentrację, zagrają z wielkim poświęceniem w obronie i z pasją w ataku. Mamy plan na ten mecz i spróbujemy zrealizować wszystkie zadania, aby sprawić niespodziankę. W futsalu wszystko jest możliwe!

 

Często powtarzamy o dużych markach w futsalu i cieszymy się z ich obecności w FOGO Futsal Ekstraklasie i nie tylko. Przykład Bochni pokazuje, że ta dyscyplina ma szansę na rozwój również w mniejszych miejscowościach.

 

Rozpoznawalne marki w polskim futsalu na pewno są wartością dodaną jeśli chodzi o promocję dyscypliny. Sport ma być widowiskiem, jest skierowany dla widzów i przykład mniejszych miejscowości, takich jak Bochnia czy Pniewy, pokazuje, że mecze futsalowe potrafią przyciągnąć kibiców. Zdecydowanie wolę pełne hale w mniejszych miejscowościach niż puste trybuny w większych miastach. Jeśli chodzi o rozwój dyscypliny, to polski futsal potrzebuje więcej silnych, profesjonalnych klubów jak Piast czy Rekord, z zawodowymi zawodnikami, z zawodowymi trenerami. Nie ma co ukrywać, że aby tego dokonać niezbędne są pieniądze, ale także odpowiednie zarządzanie. Nasz klub, który debiutuje na najwyższym poziomie sportowym, jest na początku procesu i trzymam kciuki za prezesa Rafała Czaję, który ma bardzo ambitny plan profesjonalizacji klubu. Dostrzegam jednak, że potrzebuje on jeszcze większego wsparcia lokalnych władz i sponsorów, aby móc myśleć o jakimkolwiek progresie organizacyjnym i sportowym. W przeciwnym razie cały wysiłek włożony przez niego oraz innych przychylnych klubowi ludzi pójdzie na marne.

 

Czym zatem dla kibiców, dla lokalnych działaczy, młodych sportowców oraz całych gmin jest obecność danej drużyny na poziomie ekstraklasowym.

 

Kibice w Bochni, jak już wspomniałem, licznie przychodzą na nasze mecze, ponadto świetnie reagują w czasie gry, mocno nas wspierają, przeżywają piękne futsalowe emocje. Pełne trybuny, telewizja, to niesamowita promocja dla miasta, powiatu. Błędem, głupotą byłoby tego nie wykorzystać.

 

Kształcił się Pan w Hiszpanii i do tej pory czerpie Pan wiedzę z tamtego systemu szkolenia. Jak jest ze świadomością wśród młodzieży o futsalu w tamtym kraju oraz w Polsce?

 

Hiszpania to futsalowa potęga z najlepszą ligą na świecie, znakomitymi trenerami, zawodnikami. Warto uczyć się od nich, czerpać inspiracje, nie tylko pod kątem sportowym, ale również organizacyjnym. Co do budowania futsalowej świadomości polskiej młodzieży i dzieci, uważam, że w tym zakresie moglibyśmy zrobić dużo więcej. Widzę, że powoli, na lepsze zmienia się podejście do futsalu trenerów piłki nożnej. Niestety w Polsce dalej kuleje temat specjalistycznego szkolenia dzieci, tutaj moglibyśmy brać przykład z futsalowych klubów hiszpańskich. Bez tego, nie uda się nam wychować nowych, jakościowych polskich zawodników.