Konkrety po stronie Red Dragons

17.02.24Utworzono
/uploads/assets/5636/394245928_705435794952097_2624987342022159248_n.jpg
Red Dragons wygrali z We-Metem FC Kamienica Królewska 5:2 podtrzymując swoje aspiracje do gry w fazie play-off.

W Pniewach rozpoczynaliśmy dwudziestą drugą kolejkę. Oba zespoły wciąż celują w strefę play-off, a ewentualne zwycięstwo jednej z nich pomogłoby w osiągnięciu tego celu. W pierwszej rundzie to We-Met okazał się lepszy w Sierakowicach zwyciężając 7:5. 

 

Początkowe minuty pokazywały, że mecz jest intensywny i żywy z obu stron. Po kilku ciekawych sytuacjach szczególnie po stronie We-Metu, pierwsza bramka padła dla Czerwonych Smoków. W piątej minucie rzut wolny wykonywał Adrian Skrzypek, który przytomne podał do Mateusza Kosteckiego. Najlepszy strzelec gospodarzy pokonał Jakuba Kornata.

 

Odpowiedź przyszła szybko. Akcję lewą stroną wyprowadził Dobek, a niefortunnie piłkę do własnej siatki posłał Nikodem Krajewski. Początek meczu obfitował w dużą liczbę strzałów z obu stron. 

 

W kolejnych minutach We-Met miał kilka okazji do wyjścia na prowadzenie (miedzy innymi strzał w słupek Mateusza Madziąga). To jednak pniewianie ponownie wyszli na prowadzenie za sprawą Oliwiera Siuda. Młodemu zawodnikowi w uderzeniu pomógł rykoszet. Wyrównana pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy.

 

Po zmianie stron pierwszą groźną sytuację stworzyli goście. Kapitalną okazję miał Milinton Tijerino, ale jego strzał jak i dobitkę Wesserlinga obronił Błaszczyk. Nie udało się ekipie z Kamienicy Królewskiej, to do siatki trafili pniewianie. O piłkę powalczył German Romero, a bramkę zdobył Yvaaldo Gomes.

 

We-Met odpowiedział trzy minuty później. Podobnie jak w pierwszej połowie, akcję skrzydłem na bramkę zamienił Błażej Wenta i znowu mieliśmy duże emocje w pniewskiej hali.

 

W trzydziestej trzeciej minucie byliśmy świadkami kuriozalnej bramki dla Red Dragons. Łukasz Błaszczyk wybijał piłkę, a niefortunnie interweniował Patryk Labuda, który wpuścił futsalówkę "za kołnierz". Chwilę później było już 5:2 dla gospodarzy po drugim trafieniu Brazylijczyka Yvaaldo Gomesa.  

 

Pniewianie czuli się o wiele pewniej na parkiecie, a w końcowych minutach nie oglądaliśmy już więcej bramek. We-Met miał swoje okazje w meczu i w pewnych momentach był stroną przeważającą, jednak trzy punkty zostały w Pniewach. 


RED DRAGONS PNIEWY - WE-MET FC KAMIENICA KRÓLEWSKA 5:2 (2:1)

Bramki: Mateusz Kostecki 5, Oliwier Siuda 13, Yvaaldo Gomes 25, 35, Łukasz Błaszczyk 33 - Nikodem Krajewski 6 (s), Błażej Wenta 28