Legia z kompletem

10.09.23Utworzono
/uploads/assets/5260/375062944_806416828152947_345227459605657087_n.jpg
Legia Warszawa wygrała 3:2 z Sośnicą Gliwice w meczu 2. kolejki, dzięki czemu wciąż pozostaje z kompletem punktów. Zwycięskiego gola w 40. minucie z przedłużonego rzutu karnego zdobył Mykyta Storozhuk.

Po dobrym zaprezentowaniu się w meczu z Rekordem Bielsko-Biała przyszła w końcu pora na pierwsze punkty. Z takim nastawieniem do stolicy mogli jechać gracze Sośnicy Gliwice, których czekało starcie z warszawską Legią. Starcie jednak bardzo wymagające, bo też Legia po objęciu funkcji trenera przez Ołeksandra Kosenkę zaczęła się prezentować zdecydowanie lepiej, co potwierdziła również pierwsza kolejka, w której wygrali z Red Dragons Pniewy.

I tak jak można było zakładać, Legia od początku miała przewagę na boisku. Być może nie była to dominacja, ale z pewnością znaczna przewaga. Szczególnie aktywny był duet Mariusz Milewski – Mykyta Storozhuk, który często atakował lewą stroną boiska, ale na szczęście Mateusza Bednarczyka, ani razu nie skończyło się to bramką.

Na pomoc przyszedł zatem inny duet, który na boisku rozumie się znakomicie i nie będzie przesadą powiedzieć, że jest jednym z najskuteczniejszych w lidze, a więc Michał Klaus i Maciej Pikiewicz, w którym klasycznie rolę asystenta przyjął Klaus, zaś strzelca Pikiewicz.

Zaraz potem do ofensywy przeszli również Brazylijczycy – Andre Luiz oraz Davidson Silva, który próbował zaskoczyć Bednarczyka uderzenie z półobrotu, ale zdecydowanie najbliżej był Portugalczyk Nuno Chuva, którego strzał z prawej strony obił słupek bramki Sośnicy.

Po zmianie stron jeszcze bliżej gola był Tomasz Szczurek. Jego dobitka na pustą bramkę skończyła się jednak zaledwie trafieniem w poprzeczkę i Legia wciąż mogła cieszyć się jednobramkowego prowadzenia.

Podwyższyć je mógł Rui Pinto, wprowadzony na boisko w drugiej części spotkania. Portugalczyk poradził sobie na pivocie z pilnującym go Tomaszem Durą, ale przy wykończeniu zabrakło już celności i piłka minęła prawy słupek. Tej nie zabrakło za to u Mykyty Storozhuka, po trójkowej akcji z Milewskim i Klausem, ale na posterunku stał akurat Bednarczyk, który świetnie skrócił kąt, utrzymując tym samym swoją drużynę w grze.

Przy strzale Michała Klausa bramkarz Sośnicy nie miał już jednak szans. Silne zagranie z rzutu rożnego Storozhuka próbował jeszcze przeciąć Michał Hyży, ale piłka ostatecznie trafiła do byłego gracza AZS-u UW i mieliśmy 2:0.

Nadzieję gliwiczanom przywrócił ten, który gola był najbliżej, a więc Tomasz Szczurek. Po faulu Davidsona Silvy sędzia nie miał wątpliwości i natychmiast wskazał na rzut karny, który pewnie został wykorzystany przez byłego zawodnika m.in. AZS-u UŚ Katowice.

Złapany kontakt spowodował, że Sośnica postanowiła pójść za ciosem i na niecałe pięć minut przed końcową syreną po raz pierwszy wycofała bramkarza. To przyniosło efekt w 39. minucie, a po wygraniu pojedynku ze Storozhukiem po prawej stronie na listę strzelców wpisał się Michał Tkacz.

Radość nie potrwała jednak długo. Przekroczony limit fauli sprawił, że Legia otrzymała dwa przedłużone rzuty karne, z których tego drugiego udało jej się wykorzystać, a tym samym wygrać 3:2! Dzięki temu warszawianie pozostają z kompletem punktów, zaś Sośnica wciąż musi czekać na pierwszą zdobycz.


LEGIA WARSZAWA – SFF KS SOŚNICA GLIWICE 3:2 (1:0)

Bramki: Maciej Pikiewicz 7, Michał Klaus 31, Mykyta Storozhuk 40 – Tomasz Szczurek 34 (k), Michał Tkacz 39.


Fot. Legia Futsal