Piast Gliwice w strefie medalowej

27.04.24Utworzono
/uploads/assets/5822/R6__6587.jpg
Wszyscy pamiętają mecz telewizyjny BSF-u z Piastem Gliwice. Tam dosyć niespodziewanie wygrali Ci pierwsi i w ćwierćfinałowych starciach wielu liczyło na powtórkę emocji.

Środowy mecz pokazał kto jest faworytem. Jednak bocheńscy kibice wciąż wierzyli w swój zespół. Wiara to jedno, ale liczy się końcowy rezultat, a gliwiczanie na własnym parkiecie są podwójnie groźni. I tak oto chwilę po pierwszym gwizdku Edgar Varela zmusił Kevina Kollara do interwencji. Chociaż prawdziwe strzelanie już w czwartej minucie rozpoczął Rick, który po podaniu z prawej od Lazarettiego dołożył nogę. Dosłownie chwilę później została przeprowadzona bliźniacza akcja. Tym razem asystentem był Cadini, a egzekutorem Bruno.

 

Podopieczni trenera Antuna Bacicia również mieli swoje szanse. Ta najlepsza w wykonaniu Cabalcety, który mając rywali na plecach zdołał się obrócić, a następnie oddać strzał, zatrzymała się na słupku. Bezlitośni byli dzisiaj gliwiczanie w kontrach. Właśnie w taki sposób trzybramkowe prowadzenie zapewnił Edgar Varela. Kluczem do ewentualnego odwrócenia losów było złapanie kontaktu i to udało się dzięki Adamu Wędzonemu. Na uwagę zasługuje fakt, że trener BSF-u jeszcze w pierwszej połowie zdecydował się na grę z lotnym bramkarzem. I to właśnie ten manewr zapewnił wyproacowanie dobrej pozycji dla Wędzonego. Piast Gliwice to jednak zbyt doświadczony zespół. Vinicius Lazaretti wraz z Gracą wyprowadzili piorunującą kontrę, a pusta bramka przeciwników tylko ułatwiła sprawę. Blisko zobycia gola numer pięć, a zarazem gola do szatni był Bruno, ale piłka wpadła po gwizdku na przerwę.

 

Trener Duarte często stosuje grę z lotnym bramkarzem, nawet w wypadku wysokiego prowadzenia. W sobotni wieczór było tak samo. Cel takiego zagrania taktycznego jest jeden, zmiana pozycji drużyny z broniącej, na kreującą obrazki na boisku. Nic, więc dziwnego, że przewaga miejscowych trwała. Nieplinowany Luis Bortoletto w żółtej koszulce lotnego bramkarza zapisał się na liście strzelców. Jak to nie wpadło, wie tylko Cadini, który nie trafił do pustej bramki.

 

Rzut wolny tuż za pola karnego był niczym prezent dla miejscowych. Podanie do tyłu Lazarettiego, odegranie Vareli mijające mur i lis pola karnego - Rick. Tak w skrócie można rozpisać tę akcję. Odpowiedź futsalistów z Bochni to ponowna próba gry z lotnym bramkarzem. To pomogło w zmniejszeniu przewagi rywali. Piłka krążąca pomiędzy zawodnikami, dotarła od Łukasza Biela prosto pod nogi Adama Wędzonego. Wynik na 7:2 ustawnowił Cadini. Chociaż brawa w tej akcji należą się Lazarettiemu. Zawodnik świetnie asystował i to on mając dwóch rywali za sobą zdołał odegrać do kolegi. Rezultat mógł być wyższy, ale piłka lecąca prosto do pustej bramki trafiła tylko w słupek. Piast Gliwice jako pierwszy znalazł się w gronie półfinalostów. 


PIAST GLIWICE - BSF ABJ BOCHNIA 7:2 (4:1)

Bramki: Rick 4, Bruno 7, Edgar Varela 12, Vinicius Lazzaretti 20, Luis Bortolletto 25, Rick 26, Rafael Nunes Cadini 38 - Adam Wędzony 15, 27