Rekord z trofeum, ale Piast pokazał charakter

01.09.19Utworzono
/uploads/assets/1936/SPfoto.jpg
Zwycięsko otworzył sezon Rekord. Bielszczanie wygrali w meczu o Superpuchar Polski z Piastem Gliwice 4:3 i mogą do swojej kolekcji dołożyć kolejne trofeum. Gliwiczanie, chociaż po meczu nie mieli powodów do radości, to jednak pokazali, że mogą być groźni do najlepszych.

 

Jeżeli mecz w Mysłowicach można podzielić na fazy, to te skrajne z pewnością należały do Piasta. Gliwiczanie dobrze rozpoczęli mecz, a w końcówce zdobyli dwie bramki i z wyniku 4:1 dla Rekordu zrobiło się dość niespodziewanie 4:3. - Początek na pewno nie był taki, jak oczekujemy od siebie. Nie chcę zastanawiać się czy to Piast zagrał dobrze, czy my słabo. My wymagamy od siebie, my mamy narzucać swój styl, a tego zabrakło – analizował po meczu trener Andrzej Szłapa. - Końcówka z kolei pokazała, że możemy skutecznie grać, ale chwilę wcześniej Rekord mógł prowadzić 5:1, gdyby Artur Popławski wykorzystał rzut karny – dodawał z kolei trener Piasta, Rafał Barszcz.

 

Paradoksalnie słaby okres Rekordzistów z początku meczu zakończył się zdobyciem dla nich bramki. Wynik otworzył Fin Jan Korpela. - Dobrze przyjął się w drużynie, będzie naszym wzmocnieniem – mówił o nowym nabytku Michał Kubik, który był jednym z wyróżniających się zawodników w tym spotkaniu. - Cieszy gol, również gra, bo były także kolejne sytuacje, ale jednak to jeszcze nie jest optymalna dyspozycja – dodawał kapitan reprezentacji Polski.

 

Rekord wygrał zasłużenie i ta wygrana nie jest niespodzianką, natomiast większą niewiadomą była postawa gliwiczan. Piast zmagał się latem z różnymi problemami, ale w Mysłowicach pokazał, że w sezonie ligowym na pewno nie będzie chłopcem do bicia. - Przegraliśmy, więc nie ma co popadać w hurraoptymizm. Jest wiele rzeczy do poprawy. Dobrze, że mierzymy się z Rekordem, to najlepsze co nam się mogło trafić, bo to w końcu europejski format. Mamy nad czym pracować cały czas. Ta drużyna potrzebuje czasu – dodawał Rafał Barszcz, który w tym momencie dysponuje do gry właściwie dwoma czwórkami.

 

W porównaniu z Rekordem pole manewru trener gliwiczan ma małe, a za tydzień start rozgrywek ligowych. A rywalem na „dzień dobry”... Rekord. - Bardzo dobre dla nas rozwiązanie. Będziemy po raz drugi w ciągu tygodnia mogli się zweryfikować na tle tak mocnego przeciwnika.

 

foto: Piast Gliwice