Ruch jeszcze walczy

17.03.24Utworzono
/uploads/assets/5716/429792874_916582440475412_6391962451979772707_n.jpg
Ruch Chorzów wygrał na wyjeździe 5:2 z We-Metem Kamienica Królewska. Tym amym zawodnicy Romana Wachuły przedłużyli swoje szanse na pozostanie w FOGO Futsal Ekstraklasie.

Sytuacja przed spotkaniem w Sierakowicach wyglądała bardzo prosto. Wygrana Ruchu Chorzów oznaczała utrzymanie szans graczy z Górnego Śląska na pozostanie w lidze. Remis także, ale już naprawdę minimalnie. Natomiast wygrana We-Metu Kamienica Królewska oznaczała spadek Ruchu i zakończenie tym samym gry o ligowy byt przez resztę drużyn.

I choć faworytem byli gospodarze, to Ruch, który do tej pory w delegacji wygrał tylko z Jagiellonią nie pozostawał na straconej pozycji. Nie mogło zatem też dziwić, że to właśnie chorzowianie objęli prowadzenie. Z lewej strony dryblingiem rywala zwiódł Sebastian Brocki, aby następnie silnie dograć na dalszy słupek, gdzie wręcz nabity został Michał Grecz, który mimo to zdołał otworzyć wynik spotkania.

Radość nie potrwała jednak długo, a do remisu doprowadził Michał Choszcz, który skorzystał na błędzie w rozegraniu Aleksandera Hartsteina i umieścił piłkę w siatce, strzelając jeszcze między nogami Maksyma Kisielova.

Mimo to gospodarze nie poszli za ciosem, choć okazje do tego były, jak ta gdy po trójkowej akcji Brayana Mery, Mateusza Madziąga i Milintona Tijerino uderzenie ostatniego z wymienionych świetnie wybronił Kisielov. Więcej skuteczności miał za to Ruch, który zaczął wypracowywać sobie bramkową przewagę. Najpierw po podaniu Krzysztofa Salisza kompletnie swoim przyjęciem zmylił Jakub Kornata Michał Dubiel i nie pozostało mu nic innego jak trafić do pustej bramki. Tuż przed przerwą na listę strzelców wpisał się zaś Dominik Jankowski,  któremu z prawej strony asystował Hartstein.

Po zmianie stron wynik długo nie ulegał zmianie, ale między słupkami skutecznie interweniowali Kornat z Kisielovem. Niemoc udało się jednak w końcu przełamać gospodarzom, którzy po skutecznie wyprowadzonej kontrze przez Tijerino i bramce Mery złapali kontakt na dziesięć minut przed końcem spotkania.

I kiedy wydawało się, że zaraz trener Miłosz Kocot postawi na grę z wycofanym bramkarzem prawym skrzydłem ruszył Jakub Grzybowski, który mimo braku dogodnej pozycji do strzału, zdecydował się na uderzenie w kierunku nierozgrzanego całkowicie Patryka Labudy, co okazało się nie tylko dobrym, ale i skutecznym rozwiązaniem.

W końcówce We-Met nie miał już zatem wyjścia i zagrał w przewadze, ale to nie tylko nie dało mu bramki kontaktowej, ale i sprawiło, że piątego gola zdobył Ruch, którego autorem był tym razem Mariusz Seget. Tym samym Ruch wygrał 5:2 i przedłużył swoje nadzieje na utrzymanie, którego pewny wciąż nie jest także sam We-Met.


WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA – RUCH CHORZÓW 2:5 (1:3)

Bramki: Marcin Choszcz 11, Brayan Mera 30 – Michał Grecz 8, Michał Dubiel 14, Dominik Jankowski 20, Jakub Grzybowski 37, Mariusz Seegt 40.


Fot. SFF KS Sośnica Gliwice