Niedziela18.05.2025, 16:00
Niedziela18.05.2025, 18:00
Pierwszym wartym zaznaczenia faktem (zakładając, że Portugalia w dwumeczu z Norwegami zgranie komplet punktów) jest to, że Polacy wcale nie muszą wygrać w Opolu, aby zająć drugie miejsce w swojej grupie. Według regulaminu UEFA (ten znajduje się TUTAJ) w przypadku drużyn z równą liczbą punktów, o wyższym miejscu w tabeli decyduje:
1. Liczba zdobytych punktów w bezpośrednich starciach (Polska: 1, Czechy: 1)
2. Różnica bramek w bezpośrednich starciach (brak przewagi, któregokolwiek zespołu)
3. Liczba strzelonych bramek w bezpośrednich starciach (Polska: 3, Czechy: 3)
4. Większa liczba bramek strzelonych na wyjeździe (Polska 3, Czechy: 0)
W przypadku Polski oraz Czech można mówić zatem o małym meczu barażowym, bowiem w ogólnym rozrachunku bramki zdobyte z Norwegią i Portugalią nie mają aż tak dużego znaczenia.
Zawodnikom Błażeja Korczyńskiego drugie miejsce zagwarantują cztery rezultaty: remisy 0:0, 1;1, 2:2 oraz jakiekolwiek zwycięstwo. Każdy inny wynik będzie premiował Czechów – w przypadku remisu 3:3 ze względu na ogólny lepszy bilans bramek, w przypadku remisu wyższego niż 3:3 ze względu na większą liczbę zdobytych bramek na wyjeździe oraz w przypadku zwycięstwa ze względu na większą liczbę punktów.
Drugie miejsce to nie awans
I tu przechodzimy do drugiej kwestii, bo tez trzeba pamiętać, że drugie miejsce wcale nie musi nam dać biletów do Amsterdamu.
Obecnie w tabeli zespołów z drugich miejsc Czesi zajmują piątą lokatę z dorobkiem ośmiu punktów (do Holandii bezpośrednio uda się sześć najlepszych drużyn). Jeśli zremisowalibyśmy korzystnym dla nas wynikiem, wskoczylibyśmy tam na czwartą lokatę i z dorobkiem dziewięciu oczek… liczyli na korzystne rezultaty z innych spotkań.
Jedynym „pozytywnym” spotkaniem, które może nas wywindować w górę jest starcie Słowenii z Łotwą. Jeśli Łotysze wygrają innym wynikiem niż 1:0, pozwolą nam awansować w tabeli drużyn z drugiego miejsca na 3. miejsce.
Nieco inaczej wygląda kwestia Węgier, którzy obecnie mają sześć punktów. Jeśli wygrają z Białorusią, nie powinni nas wyprzedzić, bo też mają znacznie gorszy bilans bramkowy. Jeśli jednak zwycięży Białoruś, a scenariusz z meczu Słowenia – Łotwa się nie spełni, spadamy na 4. miejsce.
Dalej mamy będąca hipotetycznie za naszymi plecami Belgię, która obecnie posiada siedem punktów. W ostatnim meczu zmierzy się z Finlandią, której stan konta również wynosi siedem oczek. Zwycięstwo, którejkolwiek z tych drużyn (przy poprzednich założeniach) spycha nas zatem automatycznie na 5. miejsce.
Jeszcze inaczej wygląda przypadek Słowaków i Mołdawian, którzy zmierzą się w bezpośrednim spotkaniu. Remis lub wygrana Słowaków zrzuca nas na 6. miejsce (ostatnie dające bezpośredni awans). Z kolei zwycięstwo tych drugich pozwala nam zachować wyższą pozycję, dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.
Na końcu z kolei mamy grupę 4. i Serbów. Tu sprawa wygląda prosto - przy założeniu poprzednich scenariuszy, wygrana Serbów z Bośnią i Hercegowiną spycha nas na 7. pozycję i zmusza do gry w barażach.
Widać zatem jak remis z Czechami może nam dużo dać, ale jednocześnie jak wiele może nam zabrać. W najlepszym wypadku wśród wiceliderów znajdziemy się na trzecim miejscu. W najgorszym nawet na siódmym lub ósmym, a to będzie oznaczać spotkania barażowe, czego z pewnością chcielibyśmy uniknąć.
Oczywiście najprostszą receptą na to będzie nasza wygrana i pewny awans, ale pod ręką warto mieć kilka scenariuszy.
Spotkane rewanżowe Polska – Czechy już w najbliższą środę, 14 kwietnia o godzinie 16.15 w opolskiej Stegu Arena. Transmisję z tego spotkania będzie można obejrzeć na antenie TVP Sport oraz na sport.tvp.pl.
Inne spotkania, które warto obserwować w kontekście meczu Polaków i ich pożądane wyniki:
Słowenia – Łotwa, poniedziałek, godz. 18.30 (zwycięstwo Łotwy innym rezultatem niż 1:0)
Białoruś – Węgry, wtorek, godz. 17.00 (zwycięstwo Węgier lub remis)
Finlandia – Belgia, wtorek, godz. 17.10 (remis)
Mołdawia – Słowacja, wtorek, godz. 17.30 (wygrana Mołdawii)
Bośnia i Hercegowina – Serbia, środa, godz. 18.00 (wygrana Bośni lub remis)
Autor: Łukasz Leski
Fot. Łączy nas piłka