Młodzieży! Do ataku!

08.11.20Utworzono
/uploads/assets/2725/50433594767_54b5a2bc11_o.jpg
Jak radzą sobie nasi młodzieżowcy? Jak dużą część zespołu stanowią? I jaki wpływ na grę swoich zespołów mają? Zapraszamy na małą analizę ich występów.

Pod koniec wczorajszego spotkania Dreman Opole Komprachcice – Acana Orzeł Jelcz-Laskowice w zespole gości na boisku pojawiła się dość eksperymentalna czwórka w składzie: Kacper Kędra, Kacper Opatowski, Damian Makowski, Filip Turkowyd. Dlaczego eksperymentalna? Ponieważ ich średnia wieku wyniosła zaledwie 20 lat.

 

Postanowiliśmy zatem sprawdzić jak w innych zespołach wygląda sytuacja młodzieżowców i czy także tam może dojść do takiej sytuacji na boisku.

 

Ale od początku…

 

Zgłoszonych do rozgrywek w STATSCORE Futsal Ekstraklasie mamy w tym sezonie 271 zawodników. 39 z nich urodziło się w 2000 roku lub później, dzięki czemu grają ze statusem młodzieżowca. Ilu z nich jednak ma rzeczywiste szanse na grę, a ilu z nich nie dostaje nawet możliwości pojawienia się na ławce rezerwowych?

 

Zanim o tym, zacznijmy najpierw od zespołów, które w swoich kadrach w ogóle nie posiadają młodzieżowców. W tym sezonie mamy dwie takie drużyny: Piasta Gliwice oraz Gattę Active Zduńska Wola.

 

Jak widać brak świeżej krwi nie przekłada się na gorsze wyniki, a jedyne na co może mieć przynajmniej teraz wpływ, to na średnią wieku całego zespołu. I pod tym względem wspomniana Gatta jest na czele - jako jedyna w lidze przekracza średnią 30 lat.

 

Poza nimi mamy jednak też zespoły, które zgłosiły do gry zawodników z rocznika 2000 lub młodszych, ale jeśli już zobaczymy ich nazwiska w protokole meczowym, to albo bardzo rzadko, albo wcale. Są to: AZS UW Wilanów, GI Malepszy Futsal Leszno, MOKS Słoneczny Stok Białystok oraz Team Lębork.

 

Tu jest przyszłość

 

O tym, że wynik jest ważny wie każdy, ale z pewnością warto też patrzeć do przodu, aby w kolejnych sezonach mieć gotowych do gry zawodników, którzy zdążyli się już wkomponować w szatnię.

 

I nie patrząc tu na potencjał finansowy klubów, warto wyróżnić cztery z nich – FC Toruń, P.A. Nova Gliwice, Rekord Bielsko-Biała oraz wspomniany Acana Orzeł Jelcz-Laskowice (Orły w tym sezonie posiadają najmłodszy zespół – średnia wieku to 23,31 lata). To właśnie te drużyny w swoich szeregach mają największą liczbę młodzieżowców (odpowiednio sześciu, pięciu oraz dwukrotnie po czterech), a co ważniejsze zawodnicy ci regularnie meldują się w meczowych kadrach.

 

Czy ma to jednak realny wpływ na grę w ofensywie?

 

Z tym bywa już różnie. Teoretycznie młodzieżowcy stanowią 14% wszystkich zawodników STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Procent bramek, który należy do nich wynosi już jednak zaledwie 2,77. Wpływ na to ma z pewnością to, że jeśli już się stawia na młodzież, to często między słupkami, gdzie szanse, aby wygryźć bardziej doświadczonego kolegę ze składu są bardzo małe.

 

Mimo to część młodych bramkarzy swoje, nie tyle co minuty, ale całe występy, łapie bardzo regularnie. Tak jest chociażby w Toruniu (Krzysztof Iwanek), Komprachcicach (Dawid Lach), czy też w Bielsku-Białej, gdzie coraz więcej szans dostaje Kacper Burzej.

 

Poza nimi mamy jednak też kilku rodzynków, które i w polu nie tylko notują swoje pierwsze minuty, ale wpisują się także na listę strzelców.

 

Tak jest chociażby w Lubawie, gdzie dla miejscowego Constractu cztery bramki w tym sezonie zdobył już Jakub Raszkowski (który warto zaznaczyć strzelał też w poprzednich rozgrywkach) oraz w Bielsku-Białej, gdzie częste szanse pokazania się dostaje Kamil Hutyra, co przełożyło się na dwa trafienia.

 

Poza nimi mamy raczej pojedyncze przebłyski młodych zawodników. Nie oznacza to jednak, że nie zobaczymy ich więcej w tym sezonie. Na potwierdzenie tych słów liczymy już w środę, kiedy to będzie miała miejsce najbliższa kolejka spotkań.   


Autor: Łukasz Leski

Fot. Jarosław Frąckowiak / Acana Orzeł Jelcz-Laskowice