Z drugiego planu #3 - Acana Orzeł Jelcz-Laskowice

29.10.20Utworzono
/uploads/assets/2684/2baaf7c6-7de2-4e83-80b3-1f16bc21aa29-49040558407_9e57bfeb8a_o.jpg
W trzecim odcinku serii "Z drugiego planu" porozmawialiśmy z jednym z najmłodszych stażem kierowników drużyn STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Piotr Goliński, kierownik Acany Orła swoją przygodę z futsalem zaczynał na trybunach, jako sporadyczny kibic. Obecnie pełnioną funkcję przejął zaś po aktualnym trenerze Fit-Morning Brzeg, Jarosławie Patałuchu. I choć jego staż na ławce nie jest zbyt długi, to wcale nie oznacza, że obyło się bez przygód.

Od kiedy jest Pan kierownikiem Acany Orła?

 

Kierownikiem drużyny jestem od 25 września 2019 roku.

 

W jaki sposób związał się Pan z zespołem?

 

Z zespołem, tak jak z futsalem, byłem związany od kilku lat za sprawą mojego brata Kacpra Golińskiego, który pierwsze futsalowe kroki stawiał właśnie w Orle. Moja droga do funkcji kierownika przebiegła bardzo szybko i dynamicznie w ciągu dwóch lat. Od kibica który bywał na meczach raz na jakiś czas, przez wstąpienie do świetnej ekipy Fan Klubu Orła, po nominację na kierownika drużyny.

 

Na początku września zeszłego roku ówczesny kierownik (i osoba, która wiele mnie nauczyła oraz wprowadziła w temat), Jarosław Patałuch poinformował Fan Klub, że jego przygoda z Orłem dobiega końca i samodzielnie podejmuje pracę w drużynie z Brzegu.

 

Po gratulacjach przyszedł czas na poszukiwania jego następcy. Rzuciłem więc luźno do Prezesa Sebastiana Bednarza, że jeśli nie znajdą nikogo odpowiedniego mogę spróbować. Dwa dni później byłem po rozmowie z Chusem, Sebastianem i obecnym prezesem Przemysławem Olechowskim. Na pierwszy mecz, już na ławce, ale jeszcze w roli obserwatora, przyszło mi wyjechać do Rudy Śląskiej. Z tego miejsca chce podziękować Jarkowi za wszystko czego mnie nauczył w tak krótkim czasie oraz Przemkowi, który jest teraz prezesem za ogromne wsparcie w trudnych początkach przygody z piłką zawodową.

 

Łatwo jest wejść do sportowej szatni komuś z zewnątrz?

 

Z piłką jestem związany prawie od dwóch dekad, więc nie do końca byłem osobą z zewnątrz. Chłopaki z ówczesnej drużyny kojarzyli mnie z trybun, ale także przez osobę mojego brata, więc start był dość łatwy.

 

Jakie cechy powinien mieć dobry kierownik?

 

Nie ma jednej cechy "klucza", która pozwala o sobie powiedzieć "tak jestem dobrym kierownikiem". Zresztą to nie do końca my powinniśmy oceniać swoją pracę, ale zarząd drużyny, trener i zawodnicy. Niemniej jednak ważnych cech jest kilka: cierpliwość, punktualność, dobra organizacja pracy, łatwość nawiązywania kontaktów, szybka zdolność do adaptacji w nowych, często stresujących sytuacjach, a także łatwość podejmowania decyzji.

 

Jakie charaktery dominują w szatni Acany Orła?

 

Każdy chłopak ma inny charakter. Generalnie jest kilku śmieszków, tu pozdrowienia dla kapitana, vice kapitana i ekipy młodych wilków. Są też pracusie, którzy głównie skupiają się na treningach i nerwuski, które każde swoje nieudane zagranie okazują bardzo ekspresyjnie. Moja rola jest taka, by z tej mieszkanki wybuchowej zbudować rodzinną atmosferę i mam nadzieję, że jakoś mi się to udaje.

 

Co należy do pańskich obowiązków w dniu meczowym?

 

Na wstępie na muszę zaznaczyć, że dzień meczowy, szczególnie ten wyjazdowy, zaczyna się dużo szybciej. Jeśli jedziemy dalej np. do Lubawy, to poza załatwieniem transportu, dochodzi też znalezienie noclegu dla całej drużyny i sztabu, dogranie posiłków, które zawsze konsultuje z trenerem i znalezienie takich restauracji, w których te będą serwowane bez glutenu, gdyż taka dietę ma u nas chociażby Kuba Kąkol. Jeśli logistyka jest dograna pozostaje dzień przed wyjazdem spakować sprzęt, suplementy i można jechać w trasę.

 

Jeśli jednak gramy u siebie w CSiR Jelcz-Laskowice, to też dzień wcześniej ustalam wszystkie szczegóły dnia meczowego z menagerem obiektu. Następnego dnia rano idę zaś na zakupy – kupuję owoce, batony proteinowe, czekolady i ruszam na halę. Przygotowanie szatni to około godzina. Potem przychodzi czas na telefon do trenera odnośnie składu i wypełnienie papierów. Później jakiś szybki posiłek i czekanie na niezawodny Fan Klub, który pomaga w brendingu hali, wyznaczeniu ścieżek komunikacyjnych i wielu innych rzeczach. Półtorej godziny przed meczem jestem już tylko dla drużyny i trenera.

 

Czy była jakaś sytuacja, która w dniu meczowym zaskoczyła Pana, a która nie miała prawa się zdarzyć?

 

Sytuacji takich było kilka, ale mi w pamięci utkwiła jedna. Był to jeden z moich pierwszych dalszych i trudnych wyjazdów. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, przegrywaliśmy akurat 1:2, więc trener Chus powiedział, abym przyszykował koszulki dla lotnych bramkarzy, których jak się okazało… nie było. W ferworze walki z obowiązkami po prostu ich nie spakowałem. Pobiegłem do szatni znalazłem jedną , która należała do Ixemada Gonzaleza.  Chus, trochę zawiedziony, stwierdził, że dobre i to… Na szczęście drużyna po bramce Maksyma Pautiaka wyszarpała wtedy cenny punkt z trudnego terenu .

 

Najlepszy moment pracy?

 

Rekordowa seria jedenastu meczów bez porażki w poprzednim sezonie oraz brązowy medal naszych młodych Orłów na młodzieżowych mistrzostwach Polski U18.

 

Czy są takie chwile, w których woli Pan nie wchodzić do szatni?

 

Moje obowiązki powodują, że zazwyczaj w szatni jestem pierwszy, a wychodzę ostatni. Czasem jest gorąco, czasem nerwowo, ale z chłopakami jestem zawsze. Oczywiście są chwilę kiedy drużyna chce pogadać sama ze sobą. Wtedy też szybko się ulatniam, by wrócić po chwili.

 

Czy kierownik będąc blisko drużyny, przygotowań, odpraw, byłby w stanie, w sytuacji awaryjnej, w jakikolwiek sposób zastąpić trenera?

 

Moje role w drużynie są zupełnie inne. Niektórymi aspektami, jak statystykami i bieżącą analizą spotkania mogę wspierać trenera, ale kiedy przyjdzie ekstremalna sytuacja, np. choroba lub zawieszenie, trenera zastąpi najbardziej doświadczony w naszej drużynie Mykola Morozow.

 

Czy zgodzi się Pan z tezą, że kierownik klubu zespołu jest w pewien sposób historią klubu? Bo o ile trenerzy/sztab mogą się zmieniać, tak funkcja kierownika nie podlega aż takiej rotacji.

 

Zgadzam się w zupełności. Idealnym przykładem jest tu kierownik Rekordu Bielsko-Biała, Pan Krzysztof Burnecki.

 

Najlepszą szatnie ma Acana Orzeł bo: Bo ja w niej jestem! (śmiech). A zupełnie poważnie, to w Orle mamy świetne, rodzinne relacje - od Prezesa klubu, przez trenera, moją osobę do najmłodszego zawodnika. Zawsze się wspieramy,  często się śmiejemy, a wszystko po to, by w każdym meczu grać o zwycięstwo, mimo że zawsze wygrywać się nie da. Pozdrawiam Cały Fan Klub Orła. To dzięki wam jestem w tym miejscu.


Rozmawiał: Łukasz Leski

Fot. Jarosław Frąckowiak / Acana Orzeł Jelcz-Laskowice