Po wygranej AZS-u UŚ Katowice P.A. Nova znów stanęła przed dużym wyzwaniem. Chcąc być na czele pogoni za utrzymaniem, musiała zwyciężyć. Podobny cel mieli jednak zawodnicy Dremana, którzy raczej nie mają w planach komplikowania sobie spraw z pozostaniem w lidze, a tak by się mogło stać w przypadku porażki.

Ta jednak z czasem stała się bardziej realna, niż można było przypuszczać. Po początkowej przewadze przyjezdnych, gliwiczanie za sprawą Moisesa Espilio wyszli bowiem na prowadzenie. Co jednak ważniejsze, z rytmu nie wybiła ich nawet bramka Viniciusa Teixeiry, bo też momentalnie na to trafienie, strzałem z niemalże połowy boiska odpowiedział… Dawid Barteczka.

Koncentracji jednak nie starczyło do końca pierwszej połowy. Kiedy bowiem już się wydawało, że gospodarze do szatni będą schodzić z jednobramkowym prowadzeniem, na listę strzelców wpisał się Marcin Grzywa i mieliśmy 2:2.

Jakby tego było mało, ten sam zawodnik powtórzył swój wyczyn dwanaście sekund po wznowieniu gry (w sumie obie bramki dzieliły zaledwie 22 sekundy) i w tym momencie to Dreman mógł rozdawać karty, na czym zresztą skorzystał - dziesięć minut później wynik na 4:2 podwyższył Nuno Chuva.

Mimo to gracze Jacka Podgórskiego dalej atakowali, co przyniosło im bramkę kontaktową, autorstwa Macieja Małka. Była to też jednak ostatnia ich bramka, która tym samym oznaczała porażkę mimo dwukrotnego prowadzenia.

P.A. NOVA GLIWICE – DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE 3:4 (2:2)

Bramki: Moises Espilio (11), Dawid Barteczka (18), Maciej Małek (31) – Vinicius Teixeira (18), Marcin Grzywa (20, 21), Nuno Chuva (31).

P.A. NOVA: Barteczka (Szafrański, Hremza) – Marton, Borkowski J., Spyrka, Borkowski Ł., Małek, Espilio, Zatovic, Widuch, Hiszpański, Zaczkowski.

DREMAN: Burduja (Lach) – Grigorescu, Elsner, Grzywa, Suchodolski, Chuva, Kilian, Fernandes, Fil, Karnatowski, Ivanov, Teixeira.

Autor: Łukasz Leski

Fot. Michał Duśko