Balonik pękł, nie ma szans na mistrza - nie ma chęci do pracy...

27.03.21Utworzono
/uploads/assets/3257/imanol139.jpg
- Sztucznie nadmuchany balonik w temacie mistrzostwa „pękł”, a nie wszyscy są w stanie podjąć rękawicę, żeby dalej walczyć. To jest przykre i świadczy trochę o braku profesjonalizmu z naszej strony - tak ostatnie niepowodzenia Constractu Lubawa komentuje zawodnik tego zespołu i reprezentacji Polski, Sebastian Grubalski.

Constract stanie dziś przed szansą powrotu na pozycję wicelidera - zmierzy się z Red Devils Chojnice. Constract ma za sobą ligową i pucharową porażkę z Red Dragons Pniewy oraz porażkę w STATSCORE Futsal Ekstraklasie z LSSS Team Lębork. Po tych niepowodzeniach praktycznie przestał się liczyć w walce o złoto: musi skoncentrować się na rywalizacji z Piastem Gliwice o drugie miejsce.

 

Co się stało z Constractem? Niepowodzenia są wpisane w los sportowca, ale w Lubawie przegrane z Red Dragons i LSSS Team spowodowały ogromne rozczarowanie.

 

- Zwycięstwa z Red Devils Chojnice potrzebujemy teraz jak tlenu - mówi obrazowo Sebastian Grubalski z Constractu. - Co do naszej sytuacji: nie chciałbym się wypowiadać w tym temacie i mówić o tym, co się dzieje w naszym klubie. To nasze wewnętrzne problemy. Natomiast moim zdaniem sztucznie nadmuchany balonik w temacie mistrzostwa „pękł”, a nie wszyscy są w stanie podjąć rękawicę, żeby dalej walczyć. To jest przykre i świadczy trochę o braku profesjonalizmu z naszej strony.

 

W czwartek klub z Lubawy ogłosił, że rozstał się z hiszpańskim bramkarzem Imanolem Dariasem, który był silnym punktem drużyny: wielokrotnie wybierano go do piątki kolejki, a nawet do piątki sezonu. Dlaczego odszedł?

 

- Jest to zbiór rozmaitych powodów - powiedział trener Constractu Dawid Grubalski w wywiadzie dla Gazety Olsztyńskiej. - Najważniejszy był stan psychiczny naszego bramkarza, który ostatnio był mocno "zdołowany", wręcz miał delikatne załamanie nerwowe po ostatnich porażkach i nie tylko dlatego. Straciliśmy szansę na mistrzostwo i Puchar Polski, a bądźmy z sobą szczerzy: tacy futsaliści jak Pedrinho, Pedro Pereira, Ique Ribeiro, czy Imanol przyszli do naszego klubu po to, aby odnosić sukcesy, zdobywać trofea. Jak nie ma wyniku, to i chęć do dalszej pracy jest u nich mniejsza. Taka jest, niestety, prawda. Do tego dochodzi cała sytuacja związana z pandemią koronawirusa, a więc i z obostrzeniami. Nasi Brazylijczycy, czy na przykład Hiszpan Imanol, nie są przyzwyczajeni do wiecznego siedzenia w domu i tylko wejścia do hali na trening, czy mecz cztery, pięć razy w tygodniu. Trzeba pamiętać o tym, że ci zawodnicy pochodzą z zupełnie innej kultury. W ich zwyczaju jest spędzanie czasu na świeżym powietrzu, a przede wszystkim w kawiarniach, restauracjach, galeriach. Popijać kawę, itd. Latynosi męczą się i "duszą" w swoich czterech kątach. Pandemia wszystkim nam krzyżuje plany, także w kontekście gry w futsal. W podobnych złych stanach psychicznych są nasi Brazylijczycy i tylko jakimś cudem przekonałem ich ostatnio do zostania w Lubawie. Żeby jednak dalej grali w naszych barwach, to musimy robić wyniki.

 

- Mamy jednak sponsorów, którzy dają na klub duże nakłady finansowe i mają swoje oczekiwania - zaznacza Sebastian Grubalski. - Reprezentujemy klub, miasto i gminę. Nie powinniśmy schodzić poniżej pewnego poziomu. Chciałbym tylko przeprosić wszystkich kibiców za to, co sobą prezentujemy jako zespół na parkiecie. Po każdej burzy wychodzi słońce, także mam nadzieje, że w niedzielę w Lubawie wreszcie będzie słonecznie - mówi na zakończenie Sebastian.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Paweł Jakubowski / Constract Lubawa