Bartek Nawrat... i kto dalej?

05.09.19Utworzono
/uploads/assets/1941/nawrat51.jpg
Zbliżająca się wielkimi krokami pierwsza kolejka Futsal Ekstraklasy rodzi wiele pytań. Zarówno tych ogólnych, w stylu: jak poradzą sobie beniaminkowie, czy Gatta i Piast są w stanie powalczyć o czołowe lokaty, jak i tych szczegółowych i konkretnych. Jedno takie pojawiło się latem w obozie mistrza Polski, Rekordu Bielsko-Biała.

 

Kadra Rekordu jest wyjątkowo ustabilizowana, latem nie zaszły w niej wielkie zmiany, a jedyną, na ten moment, zagadką wydaje się być to, kto będzie drugim golkiperem bielszczan. Tym pierwszym oczywiście jest niezaprzeczalnie Bartłomiej Nawrat, ale wobec długiego sezonu, jaki czeka mistrza Polski, pewnie i drugi golkiper będzie miał okazję się wykazać. O to miano rywalizują obecnie Krzysztof Iwanek i Kacper Burzej. - Krzysiek jest bardziej doświadczonym bramkarzem, ale Kacper też jest ciekawym golkiperem. Krzysiek jest aktualnie numerem dwa, ale obaj muszą się od Bartka dużo uczyć, dla obu jest wzorem. Przygotowuje ich w treningach do meczów. Na pewno mają trudną rolę, bo wchodzą do zespołu po Michale Kałuży, to nie jest proste, ale muszą mocno pracować na swoje nazwisko. Wiadomo, jaka w Rekordzie jest szatnia, młodzi znają swoje miejsce w szeregu, muszą dużo pracować, ale będą dostawać szansę. Nie bałbym się dzisiaj postawić na któregoś z nich, ale oczywiście Bartek jest daleko z przodu – przedstawia sytuację obrazowo Andrzej Szłapa, trener Rekordu.

 

W najbliższych meczach rezerwowym golkiperem Rekordu będzie Burzej, gdyż Iwanek jest na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej, wyjeżdża z kadrą na ME U-19. W meczu o Superpuchar Polski w końcówce spotkania na placu gry miał się z kolei pojawić Iwanek. - Starsi jednak dali plamę, wynik zrobił się niebezpieczny, więc młodzi nie dostali swoich minut. Skończyło się na rozgrzewce – tłumaczy trener bielszczan.

 

Rekordziści w spokoju przygotowują się do pierwszego ligowego meczu, chociaż jeszcze do optymalnej dyspozycji trochę im brakuje. - Tydzień temu zeszliśmy z większych obciążeń, poszliśmy w dynamikę. To na pewno jest zauważalne. Będzie lepiej za dwa tygodnie, wtedy forma powinna być ustabilizowana, a szczyt powinien nastąpić na nasz występ w Lidze Mistrzów – mówi szkoleniowiec złotej ekipy Rekordu, który równie mocno co na meczach ligowych skupia się już na występach w europejskich pucharach.

 

Rekord w miniony weekend poznał swoich rywali z preeliminacji. Są to, jak wcześniej też przypuszczano, najlepsze drużyny Rumunii (Futsal Klub Csíkszereda) i Malty (Luxol St. Andrew). - Nie było niespodzianki. Mamy już obraz tych drużyn. Teraz zaczynamy ich obserwować w ligach, analizować ich występy i przygotowywać się do październikowych gier – dodają przedstawiciele Rekordu, który w rozgrywkach ligowych uchodzi za faworyta numer jeden do złota. W Cygańskim Lesie uciekają jednak od opinii, że Rekord jest ligowym hegemonem, a reszta stawki została daleko z tyłu. - To jest sport. Jesteśmy głodni kolejnych sukcesów, ta drużyna chce wygrywać, ale pamiętamy także o rywalach – mówią w bielsko-bialskim obozie.

 

W ubiegłym sezonie na podium ostatecznie uplasowały się drużyny z Torunia i Chorzowa, ale był taki moment, że stawka za plecami bielszczan była tak wyrównana, że nawet szósta drużyna mogła myśleć o medalach. - Teraz może być inaczej – mówi trener Andrzej Szłapa. - Wszyscy stawiają, że najgroźniejszy będzie Clearex. Czy ja też tak uważam? Owszem, tak – uśmiecha się trener Rekordu, a zarazem były gracz chorzowskiego klubu. - Mają ciekawy zespół, długo ze sobą grają, na nich trzeba uważać. Zresztą mecze między nami zawsze były bardzo ciekawe i emocjonujące. Toruń w ubiegłym sezonie potwierdził, że może być bardzo groźny. Nikt na nich nie stawiał, a jednak najdłużej dotrzymywali nam kroku. Jest Gatta, Acana Orzeł, ciekawie wygląda Constract Lubawa. Liga na pewno wyłoni czarnego konia – dodaje trener Rekordu.

 

Foto: beskidzka24.pl