Brazylijski pokaz umiejętności w stolicy

12.11.22Utworzono
/uploads/assets/4594/futsal-gi-malepszy-arth-soft-leszno-dreman-opole-komprachcice-14.jpg
GI Malepszy Arth Soft Leszno pokonał Legię Warszawa 5:4 w ostatnim sobotnim spotkaniu w ramach dziesiątej kolejki Futsal Ekstraklasy. Bramkę na wagę trzech punktów w ostatniej minucie zdobył Jakub Kąkol.

Zespół Tomasza Trznadla do Warszawy przyjechał zdecydowanie w roli faworyta. Leszczynianie w obecnej kampanii walczą o pierwszą czwórkę. Legia przed tym spotkaniem miała plan, aby odnieść pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. 
 

Drużyna z Wielkopolski sobotnią rywalizację rozpoczęła od mocnych dwóch ciosów. W pierwszej kolejności wynik spotkania w 5. minucie otworzył Yvaldo Gomes po tym jak minął Tomasza Warszawskiego i zdobył bramkę. Podopieczni Mariusza Milewskiego musieli być jeszcze myślami przy straconej bramce. Siedem sekund po otwierającym spotkanie golu, Brazylijczyk w barwach GI Malepszy Arth Soft Leszno ponownie wpisał się na listę strzelców. 

 

Legia potrzebowała kilku minut do tego, aby otrząsnąć się po stracie dwóch bramek. Z biegiem spotkania legioniści stwarzali więcej sytuacji pod bramką Orfeusza Jarożka. Młody bramkarz z Leszna musiał wyjąć piłkę z siatki w 11. minucie. Bramkę zdobył Andre Luiz, który popisał się dokładnym uderzeniem z pola karnego po idealnie wykonanym rzucie rożnym. 

 

Gospodarze po zdobyciu bramki kontaktowej nabrali większej pewności siebie i zaczęli dominować pod koniec pierwszej części spotkania. W 19. minucie strzał zza pola karnego trafił rękę Jakuba Molickiego. Sędziowie za ten incydent podyktowali rzut karny, który pewnie wykorzystał Mateusz Glinski.
 

Leszczynianie po stracie bramki ruszyli do ataku. Szybko dopięli swego, bo jeszcze przed przerwą Robert Świtoń uderzył w światło bramki, a piłka niefortunnie zablokowana przez Davidsona Silvę wpadła do bramki legionistów. 

 

Po przerwie Legia miała świetną okazję, aby już w pierwszych sekundach wyrównać wynik spotkania. Jednak Michał Knajdrowski nie wykorzystał błędu w rozegraniu gości z Leszna. 

 

Niewykorzystana okazja szybko zemściła się na gospodarzach, bowiem w 23. minucie Yvaaldo Gomes po strzale z pola karnego po raz trzeci wpisał się tego dnia w protokół meczowy jako zdobywca gola. 

 

Warszawianie za wszelką cenę chcieli odzyskać kontakt w tej rywalizacji. Udało się to trzy minuty później, gdy Mariusz Milewski dokładnie podał do niepilnowanego Davidsona Silve. Brazylijczyk strzałem między nogami bramkarza znalazł drogę do bramki. 

 

Zespół ze stolicy zdecydowanie zepchnał do defensywy podopiecznych Tomasza Trznadla. Legioniści dopięli swego i wyrównali  w 36. minucie, gdy strzał z lewego skrzydła Davidson Silva trafił do bramki.

 

Leszczynianie w 36. minucie mieli okazję wyjść ponownie na prowadzenie, ale przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał Yvaaldo Gomes. 

 

Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami, to kapitalne uderzenie zza pola karnego w samo okienko aspirujące do gola kolejki oddał Jakub Kąkol. 


Po stracie tej bramki legioniści natychmiast wycofali bramkarza, ale wynik spotkania nie uległ już zmianie. Leszczynianie wywożą z Warszawy komplet punktów a Legia pozostaje jedynym zespołem bez zwycięstwa w lidze. 


LEGIA WARSZAWA - GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO 4:5 (2:3) 
Bramki: Andre Luiz 11, Mateusz Glinski 19 (k), Davidson Silva 26, 36 - Yvaaldo Gomes 5, 6, 23,  Davidson Silva  20 (s), Jakub Kąkol 39 


fot. Leszczyńskisport.pl