Constract w ćwierćfinale! Na pokonanie Widzewa potrzebna była dogrywka

24.02.22Utworzono
/uploads/assets/4017/274291379_360216649442460_1967162056369229987_n.jpg
Constract Lubawa awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski. Wicemistrzowie Polski okazali się lepsi od Widzewa Łódź, z którym wygrali po dogrywce 4:2.

Na papierze faworyt tego spotkania był oczywisty. Trudno zresztą aby było inaczej, gdy na parkiecie mierzy się drużyna pierwszoligowa z zespołem mierzącym w mistrzostwo Polski.

Parkiet kolejny raz jednak pokazał, że Widzew nieprzypadkowo wygrywa wszystkie spotkania w I lidze, a w 1/16 finału Pucharu Polski pokonał FC Reiter Toruń. Łodzianie bowiem stawili czoła Constractowi Lubawa i w zasadzie nie było widać różnicy, że obie drużyny rywalizują na dwóch różnych poziomach rozgrywkowych.

Efektem tego był gol dla Widzewa. W 12. minucie piłkę pod polem karnym przejął Daniel Krawczyk, minął jednego z rywali, zagrał do Marcina Stanisławskiego, a ten mu błyskawicznie odegrał, wystawiając jednocześnie piłkę na pustą bramkę, co najlepszy strzelec w historii STATSCORE Futsal Ekstraklasy świetnie wykorzystał.

Lubawianie zdążyli się zrewanżować jeszcze przed przerwą. Futsalówkę otrzymał Pedrinho, zagrał na ścianę z Tomaszem Kriezelem i płaskim strzałem zza pola karnego pokonał Dariusza Słowińskiego.

To nie napędziło jednak ich ataków, a wręcz przeciwnie, bo też po zmianie stron Widzew ponownie objął prowadzenie. Na lewej stronie Michał Marciniak zmylił Pedrinho i silnym strzałem pokonał Costinhę, który wydaje się mógł nieco lepiej interweniować w tej sytuacji.

Przyjezdni kolejny raz potrafili odpowiedzieć w 33. minucie, a bramka padła w sposób jeden z najczęstszych jaki możemy obserwować w STATSCORE Futsal Ekstraklasie – zagrywał Pedrinho, a kończył Jakub Raszkowski.

Ostatecznie żaden z zespołów nie przechylił szali na swoją korzyść, a to oznaczało drugą na tym etapie Pucharu Polski dogrywkę. Tą lepiej rozpoczęli goście, którzy po czerwonej kartce Maksyma Panasenki i rzucie karnym po raz pierwszy wyszli na prowadzenie.

Na to Widzew zareagował natychmiastowym wycofaniem bramkarza, którego rolę pełnił Michał Marciniak. To poza utrzymywaniem się przy piłce nie przynosiło jednak efektów. Constract mądrze się ustawiał, a i Costinha w razie potrzeby potrafił skutecznie wybronić uderzenie lub przeciąć ostatnie podanie Widzewiaków.

Dzięki temu Konstruktorzy utrzymali cenne prowadzenie, a na dodatek w ostatniej sekundzie piłkę do pustej siatki wbił Jakub Raszkowski, pieczętując tym samym awans do ćwierćfinału. Widzew jednak nie ma się czego wstydzić. Po 19 meczach wygranych z rzędu zatrzymał go dopiero wicemistrz Polski.


WIDZEW ŁÓDŹ – CONSTRACT LUBAWA 2:4 (1:1, 2:2, 2:3)

Bramki: Daniel Krawczyk (12), Michał Marciniak (23) – Pedrinho (18), Jakub Raszkowski (33, 50), Luan (42).


Autor: Łukasz Leski

Fot. Paweł Jakubowski