Czerwone Diabły nie przestraszyły Rekordu

01.12.18Utworzono
/uploads/assets/1457/red-rekord.jpg
W starciu Dawida z Goliatem nie było niespodzianki. Rekord Bielsko-Biała pewnie pokonał w Chojnicach miejscowe Czerwone Diabły i zmniejszył stratę w tabeli do FC Toruń do dwóch punktów, mając jeszcze w zanadrzu do rozegrania dwa zaległe mecze.

Przewaga aktualnego mistrza Polski ani przez moment nie podlegała dyskusji, a zwycięstwo zagrożone tylko przez moment, kiedy do remisu doprowadził Łukasz Sobański.

 

- Cieszą trzy zdobyte punkty i początek spotkania, kiedy stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji, ale wykorzystaliśmy tylko jedną – powiedział Andrzej Szłapa, trener bielskiego klubu. - Czym dłużej trwał ten mecz, tym mniejsza była nasza koncentracja. Niby mieliśmy nad nim kontrolę i prowadziliśmy różnicą kilku goli, ale wkradło się trochę bylejakości w nasze poczynania, a momentami było zbyt nerwowo. Musimy nad tym pracować, ponieważ klasowy zespół nie tylko wygrywa mecz, ale też odpowiednio zachowuje się na boisku i trzyma koncentrację przez pełne 40 minut.

 

- Po zdobyciu gola na 1:1 uwierzyliśmy, że możemy grać z faworyzowanym rywalem jak równy z równym - podsumował zawody, Witalij Kołesnyk z Red Devils. - Jednak później dostaliśmy trzy gongi, po których ciężko było nam się już podnieść. To co martwi, to fakt, że zbyt wolno wracamy do defensywy i ustawiamy się na pozycjach. Dlatego straciliśmy dzisiaj aż 7 goli.

 

Dla beniaminka z województwa pomorskiego była to już piąta porażka z rzędu. Grający trener Jakub Mączkowski nie ukrywał, że po potyczce z Rekordzistami zadowolony może być jedynie i to umiarkowanie z gry ofensywnej swojego zespołu. Znowu szwankowała gra w tyłach.

 

- Doceniamy klasę rywala, bo w końcu graliśmy z najlepszą drużyną w Polsce, ale zbyt łatwo traciliśmy gole – żalił się szkoleniowiec Red Devils Futsal Club Chojnice. - Na tym poziomie rozgrywek pewne zachowania, błędy w obronie są niedopuszczalne i tym jestem rozgoryczony. Jednak mieliśmy też dobre momenty w tym meczu, których tak naprawdę nikt nie będzie pamiętał, bo znowu przegrywamy i nie zdobywamy żadnego punktu.

 

Kolejne dobre zawody rozegrał Michał Marek. Rosły piwot dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i z 15. trafieniami na koncie przewodzi po 10. kolejkach klasyfikacji strzelców Futsal Ekstraklasy. Reprezentant Polski w potyczce z Red Devils szukał gry, był aktywny z przodu i stwarzał spore zagrożenie pod bramką Michała Wernera oraz Sebastiana Kartuszyńskiego.

 

- Szczerze nie wiem, z czego wynika ta moja dobra skuteczność – zdradził Michał Marek, snajper Rekordu. - Wcześniej rozpoczęliśmy przygotowania do tego sezonu, jesteśmy w gazie i pewnie to przynosi efekty. Na pewno na treningach pracujemy też więcej indywidualnie. Zdobywane gole mnie cieszą, ale zawsze ważniejszy jest wynik całego zespołu. Krok po kroku realizujemy swój cel.

 

W ostatniej kolejce przed świąteczno-noworoczną przerwą chojniczan czeka wyjazdowa potyczka z Piast Gliwice. Gliwiczanie kryzys z początku sezonu mają już chyba za sobą i regularnie punktują. W piątek rozwalcowali w Katowicach mocny w tym sezonie Uniwersytet Śląski.

 

- Nie ma boksera, który przed walką rzuca ręcznik na ring i poddaje walkę. Do Gliwic jedziemy po pełną pulę, bo chcemy pozytywnie zakończyć ten futsalowy rok w naszym wykonaniu. Jesteśmy beniaminkiem i musimy szukać punktów wszędzie – zakończył Mączkowski.

 

Tekst: Rafał Szlaga
Zdj. Wojciech Piepiorka – Weekend FM