"Derby przyjaźni? Na pewno nie na parkiecie"

25.09.22Utworzono
/uploads/assets/4443/308129969_184071294126920_2007226228973935492_n.jpg
Po meczu Clearex Chorzów - Rekord Bielsko-Biała obaj trenerzy byli zgodni, że w tym prestiżowym spotkaniu wygranym przez Rekord 6:2 ich podopiecznym nie zabrakło zaangażowania. Kapitan bielszczan Paweł Budniak zauważył, że Clearex i Rekord dobrze się znają, ale na parkiecie każdy walczy o zwycięstwo bez kompromisów i odpuszczania.

Jesus Lopez Garcia (trener Rekordu Bielsko-Biała): - Tabela nie miała w tym spotkaniu żadnego znaczenia. Nie liczyła się forma w pierwszych spotkaniach sezonu, bo to były derby. My jako Rekord musieliśmy wygrać, a Clearex mógł mam zagrozić. Wiedzieliśmy, że mają dużą ambicję i będą się starali nie zostawiać nam wiele wolnej przestrzeni. Gol na 3:1 mógł być przełomowym momentem, zdobyliśmy bramkę po akcji, którą wiele razy ćwiczyliśmy na treningach. Przede wszystkim skupiłbym się jednak na jakości i technice każdego z chłopaków. Dzięki temu zdołaliśmy wygrać wysoko trudny mecz.
 

Andrzej Szłapa (trener Clearexu Chorzów): - Na pewno nie chcieliśmy, żeby ten mecz zakończył się tak wysoką porażką. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by tak się nie stało. Rekord ma jednak lepszych zawodników i to dzisiaj było widać. Mieliśmy parę przestojów w grze i parę niewykorzystanych okazji, choćby rzut karny. W meczu z tak klasowym rywalem tego typu okazje po prostu trzeba wykorzystywać. Na pewno cechy wolicjonalne, zaangażowanie było na wysokim poziomie, nie mogło być inaczej. To był nasz sposób, nasz dzisiejszy plan na pokonanie rywala. Jak widać po końcowym rezultacie nie wystarczyło to do zwycięstwa.
 

Paweł Budniak (kapitan Rekordu -Biała): - Chorzów to zawsze trudny teren, trener Szłapa wykonuje z chłopakami świetną pracę, więc tak wysokie zwycięstwo tym bardziej cieszy. Pokazaliśmy zespołową grę na wysokim poziomie, choć po przerwie reprezentacyjnej widzimy u siebie momenty dekoncentracji. Wykorzystał je dziś Clearex, ale na szczęście jesteśmy na tyle dobrą drużyną, że wytrzymaliśmy ich lepsze momenty gry. Co więcej, odpowiedzieliśmy także strzelając kolejne gole. Czy to derby w atmosferze przyjaźni? Na pewno nie na parkiecie. Nie odpuszczaliśmy, choć oczywiście dobrze znamy się ze sobą, może nawet lubimy i po końcowym gwizdku zawsze okazujemy sobie respekt.

 

ZOBACZ SKRÓT SPOTKANIA
 


Fot. Paweł Mruczek