Niedziela18.05.2025, 16:00
Niedziela18.05.2025, 18:00
Jako pierwsi awans wywalczyli polkowiczanie. I można powiedzieć, że w przypadku klubu z Dolnego Śląska ostatnie lata były istną sinusoidą.
Sezon 2018/19: 3. miejsce (w ostatnich dwóch kolejkach porażki z Gwiazdą Ruda Śląska i GSF-em Gliwice, późniejszymi ekstraklasowiczami)
Sezon 2019/20: 9. miejsce (na dwie kolejki przed przerwaniem rozgrywek obecność w strefie spadkowej)
Sezon 2020/21: 1. miejsce (awans do STATSCORE Futsal Ekstraklasy)
Paradoksalnie dzisiejszego sukcesu Górnika można szukać w przerwanych rozgrywkach. To wtedy bowiem, mimo słabego wyniku sportowego, można było zauważyć chemię, jaką załapali między sobą zawodnicy Górnika.
- Sezon zaczynaliśmy praktycznie od zera. Tuż przed jego rozpoczęciem zespół nam się kompletnie rozsypał i nie licząc bramkarzy zostało tylko dwóch zawodników. Z tego powodu musieliśmy posilić się zawodnikami z przeszłością trawiastą i początki rzeczywiście nie należały do najłatwiejszych. Co prawda nasza gra poprawiała się z każdą kolejką, ale brakowało wyników. Do tego doszły kontuzje, kartki i tak naprawdę regularne punktowanie zaczęliśmy dopiero w drugiej połowie pierwszej rundy, kiedy chłopaki zaczęli już coraz lepiej rozumieć czym jest futsal. W drugiej rundzie, w pięciu kolejkach zdobyliśmy z kolei już dwanaście punktów, więc możemy żałować, że sezon zakończył się tak szybko. Zaczęliśmy wtedy dobrze wyglądać – zarówno fizycznie, jak i taktycznie, a mecze grało się zupełnie inaczej, dzięki czemu przestaliśmy być , jak to ktoś napisał „Chłopcami do bicia” – mówił w przerwie między sezonami na łamach „Słowa Sportowego” Grzegorz Nowak, trener zespołu.
I można powiedzieć, że to regularne punktowanie już z nimi zostało, choć niewiele wskazywało na to, że to akurat Górnicy wywalczą awans. W grze były w końcu takie zespoły jak BSF Bochnia, AZS UMCS Lublin, czy też Heiro Rzeszów. Sam Grzegorz Nowak twierdził zresztą, że nie mają powodów, aby stawiać sobie jakieś wygórowane zadania do realizacji.
- Nie chcemy sobie stawiać żadnych celów. Mamy cały czas kadrę, która się ogrywa i stawianie dla niej celu nie byłoby dobre. Jeżeli będziemy gotowi do awansu, to poznamy to po naszej grze i dobrych wynikach – zaznaczał szkoleniowiec w tej samej rozmowie.
Słowa, można powiedzieć z przymrużeniem oka, że prorocze, bo też po zakończeniu rundy jesiennej polkowiczanie mieli aż 10 zwycięstw i zaledwie jeden remis, co dawało im aż 10 punktów przewagi nad drugim Heiro Rzeszów.
I choć później niejednokrotnie zdarzały im się mniejsze lub większe wpadki, to awans do STATSCORE Futsal Ekstraklasy udało im się wywalczyć w wielkim stylu - pokonując w ostatnim meczu Stal Mielec aż 9:2!
Na szczególne wyróżnienie spośród całego zespołu zasługuje z pewnością Marcel Wolan. Ten 21-letni zawodnik dopiero od dwóch sezonów gra w futsal i można powiedzieć, że w hali odnalazł się, jak ryba w wodzie. W sumie w 35 spotkaniach strzelił aż 48 bramek, z czego 26 w tym sezonie, zajmując tym samym 4. miejsce w klasyfikacji strzelców I ligi gr. południowej. Zapewne warto będzie mu się przyjrzeć, gdy naprzeciwko niemu staną zawodnicy z dużo większym doświadczeniem na ekstraklasowym poziomie.
Cel zrealizowany
Dzień później do Górników dołączyła zaś Legia Warszawa, która w ciągu zaledwie dwóch sezonów wywalczyła awans z II ligi do STATSCORE Futsal Ekstraklasy.
I tu z kolei można zauważyć, że tak jak u polkowiczan awans wcale nie był koniecznością, tak u Stołecznych nie było innego celu, jak wejście do elity, o czym w sierpniu na antenie Polskiego Radia RDC mówił prezes klubu, Emil Krysiński:
- Naszym celem na najbliższy sezon jest walka o awans do ekstraklasy. Jako Legia Warszawa możemy mieć tylko jeden cel i wiadomo, że liga to zweryfikuje, ale ogółem jako cała drużyna, sztab trenerski, zawodnicy oraz osoby odpowiedzialne za organizację całej sekcji, marzymy tylko o jednym, aby Legia Warszawa zagrała w ekstraklasie futsalu.
Patrząc na kadrę zespołu oraz to z jakim przytupem Legioniści awansowali do I ligi można było zakładać, że nie są to słowa rzucane na wiatr. Potwierdził to zresztą później towarzyski turniej przedsezonowy, w którym to zawodnicy Pawła Juchniewicza pokonali m.in. Piasta Gliwice 3:2.
W lidze też nie było inaczej. Legia wygrała rundę jesienną, zwyciężając 10 spotkań oraz doznając trzech porażek. I choć na wiosnę tak łatwo już nie było, a na pierwszym miejscu widzieliśmy momentami FC10 Zgierz, to w kluczowym momencie potknięć nie było.
Warszawianie zremisowali z AZS-em UG Gdańsk 3:3 i od tej chwili, mając już wszystko w swoich rękach, nie przegrali ani razu, dzięki czemu na kolejkę przed końcem sezonu zapewnili sobie awans do STATSCORE Futsal Ekstraklasy.
Ważnym momentem dla nich była z pewnością też przerwa zimowa. To w jej trakcie do doświadczonego Mariusza Milewskiego dołączyli tacy zawodnicy jak Michał Szymczak oraz Mateusz Olczak. Cała trójka na ekstraklasowych parkietach zdobyła w sumie 275 bramek, co od razu pokazuje, jak duże doświadczenie posiadają.
Teraz, kiedy cel udało się już im zrealizować mogą odetchnąć, ale raczej tylko na chwilę. Jak zapowiadał bowiem w tej samej rozmowie Emil Krysiński, w 2024 roku Legia chce stać się realnym kandydatem do sięgnięcia po mistrzostwo Polski.
Kto uzupełni komplet?
A kto sięgnie po ostatni bilet dający możliwość zagrania w STATSCORE Futsal Ekstraklasie?
Wiemy już, że w spotkaniach barażowych zmierzą się ze sobą Sośnica Gliwice oraz AZS UG Gdańsk, choć i tu mogło to jeszcze wyglądać różnie.
W grupie południowej, na trzy sekundy przed końcem spotkania Sośnicy z GKS Ekom Invex Remedies Nowiny, na miejscu dającym awans do baraży znajdował się zespół BSF-u Bochnia.
Wtedy jednak tor lecącej piłki przeciął jeden z graczy z Nowin, a ta ku radości gliwiczan wpadła do siatki, dając im nie tylko zwycięstwo, ale i upragniony awans. Powiedzieć, że hala wtedy eksplodowała, to nie powiedzieć nic. Komentujący to spotkanie popadli wręcz w ekstazę, okazując tym samym swe zadowolenie w nieprawdopodobny sposób (nagranie do obejrzenia TUTAJ, decydująca bramka dla Sośnicy pada od momentu 2:29:40).
Nie aż tak duże emocje, ale również trzymające do samego końca mieliśmy także w Pile oraz Obornikach.
W pierwszej z wymienionych miejscowości miejscowe BestDrive podejmowało Akademików z Gdańska, którzy w razie wygranej zapewniliby sobie udział w barażach. Okazję do tego wypuścili jednak w ostatniej minucie, tracąc bramkę z przedłużonego rzutu karnego.
Z tego względu wszystko zależało od rezultatu spotkania Futsalu Oborniki – FC10 Zgierz. Przyjezdni mierzyli w zwycięstwo, bo też tylko to pozwalało im jeszcze przedłużyć szanse na pozostanie w grze o awans.
Celu nie udało się jednak zrealizować. Zgierzanie zremisowali 5:5, tracąc decydującego gola, a jakże, na 15 sekund przed końcową syreną.
Taki wynik zapewnił baraże gdańszczanom, którzy po dwóch sezonach przerwy staną przed szansą powrotu na ligowe salony. Dla ich rywali ze Śląska będzie to z kolei okazja do wywalczenia historycznego awansu na najwyższy poziom rozgrywkowy.
Autor: Łukasz Leski
Fot. Jacek Wójcikowski