Gliwicka kanonada

28.11.20Utworzono
/uploads/assets/2810/Michał Duśko.jpg
Co to był za mecz w wykonaniu Piasta Gliwice! Zawodnicy Orlando Duarte nie dali żadnych szans Gattcie Zduńska Wola, której zapakowali aż dziesięć bramek! Pogrom? Mało powiedziane.

Cały czas borykamy się z problemami kadrowymi. Dziś nie ma z nami Michała Marciniaka i jest to kolosalne osłabienie, ale musimy sobie jakoś bez niego poradzić. Chcemy wyczekać Piasta - jest to bardzo dobry zespół na pewno się na niego nie rzucimy, ale nie wykluczamy, że w pewnym momencie nie zastosujemy wysokiego pressingu – mówił przed spotkaniem Igor Sobalczyk.

 

Futsal jest emocjonującym sportem, ale mam nadzieję, że dziś będziemy bardziej skoncentrowani i w przeciwieństwie do meczu z Lesznem spokojnie wywieziemy stąd trzy punkty – zaznaczał z kolei Orlando Duarte, trener Piasta Gliwice.

 

Początek spotkania ostatecznie bardziej przypominał scenariusz, który przed pierwszym gwizdkiem nakreślił portugalski szkoleniowiec. Bo też Gatta po kilku minutach utrzymywania się przy piłce oddała inicjatywę rywalom, którzy niemal natychmiastowo ją wykorzystali. Bramki Rafała Franza oraz Dominika Wilka dość brutalnie uderzyły w gospodarzy i nic nie zwiastowało tego, aby rezultat ten miał się poprawić.

 

Gattcie nie pomagało bowiem ani wzięcie czasu, ani nawet rzut karny Daniela Krawczyka. Jakby tego było mało w międzyczasie na listę strzelców wpisali się Mateusz Mrowiec oraz po raz kolejny Wilk i mieliśmy już 4:0!

 

Do szatni gospodarze schodzili jednak z pięciobramkowym bagażem bramek, bo też kolejny raz Kamila Naparłe pokonał Rafał Franz, który powoli wyrastał na zawodnika meczu.

 

Po zmianie stron zduńskowolanie próbowali zniwelować straty, poprzez grę w przewadze, ale błąd w rozegraniu wykorzystał Sebastian Szadurski i gospodarze szybko z tego pomysłu zrezygnowali.

 

Dla Piastunek co prawda nie był to ostatni gol w tym meczu, bo samobójcze trafienie, po strzale Soleckiego zdążyć zaliczył jeszcze chociażby Krzysztof Elsner, ale widać było, że w drugiej części spotkania gliwiczanie starali się bardziej kontrolować przebieg spotkania, niż przeć za wszelką cenę do ataku.

 

I trudno było się temu dziwić, bo obrazu gry nie zmienił nawet gol Norberta Dregiera, który dość szczęśliwie pokonał Widucha z rzutu karnego.

 

A wręcz przeciwnie. Piast bowiem po raz kolejny przycisnął i za sprawą Marka Bugańskiego, Mateusza Szyszki i Michała Rabieja doszedł do granicy dziesięciu strzelonych bramek!

 

Tym samym zawodnicy Orlando Duarte wyrównali dotychczasowy rekord, jeśli chodzi o najwyższe zwycięstwo (poprzednio 10:1 z Pogonią 04 Szczecin), a Gatta pobiła swój jeśli chodzi o… najwyższą porażkę (poprzednio 3:11 z Pogonią 04 Szczecin).

 

- Nie spodziewałem się takiego wyniku, bo Gatta miała swoje momenty, ale jestem dziś bardzo zadowolony i dumny z tego co zrobiliśmy. Przygotowaliśmy się do tego spotkania na poziomie mistrzowskim i wyglądaliśmy chyba najlepiej w tym sezonie. Byłem przygotowany na rzut karny Daniela Krawczyka, na Norberta Dregiera nie i szkoda bo byłby to dodatkowy smaczek, ale i tak należą się chłopakom duże brawa. Co tydzień przychodząc na trening, trener powtarza że myślimy tylko o następnym meczu. Pozycja lidera będzie małą nagrodą, ale tych spotkań jest tyle, że można szybko spaść z czołówki, dlatego cały czas dążymy do kolejnych zwycięstw – podsumował kapitan Piasta i jeden z bohaterów całego spotkania, Michał Widuch.


GATTA ACRIVE ZDUŃSKA WOLA – PIAST GLIWICE 1:10 (0:5)

 

Bramki: Norbert Dregier (32 k.) - Rafał Franz (5, 17), Dominik Wilk (6, 11), Mateusz Mrowiec (9), Sebastian Szadurski (24), Krzysztof Elsner (30 s.), Marek Bugański (34), Mateusz Szyszko (36), Michał Rabiej (36).

 

Żółte kartki: Kraśniewski, Szymczak, Krawczyk – Franz, Bugański.

 

GATTA: Naparło (Olejnik) – Krawczyk, Sobalczyk, Stegliński, Czyszek, Kraśniewski, Elsner, Olczak, Szymczak, Dregier, Sztaba.

 

PIAST: Widuch (Bogdziewicz) – Solecki, Wilk, Gonzalez, Bugański, Mrowiec, Franz, Dasaiev, Szyszko, Rabiej, Szadurski.


Autor: Łukasz Leski

Fot. Michał Duśko