Niedziela28.04.2024, 20:00
Bohaterem gospodarzy w sobotnim meczu był Patrik Zatović. Słowak co prawda nie dał gospodarzom nawet jednego punktu, ale jednak trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Wszystkie trzy bramki uzyskał w ciągu sześciu minut na przełomie pierwszej i drugiej połowy.
To zresztą nie pierwsze bramki Patrika w tym sezonie, który jest najskuteczniejszym graczem gliwiczan. Bolączką gospodarzy, którzy zajmują obecnie ostatnie miejsce w ligowej tabeli, jest jednak przede wszystkim defensywa. Przed tym meczem gliwiczanie stracili 97 bramek i jest to zdecydowanie najgorszy wynik.
Białostoczanie w pierwszej połowie czterokrotnie wykorzystali słabość defensywy gliwickiej. Co ciekawe, w pierwszej połowie na liście strzelców gości nikt się nie powtarzał. Kolejno bramki zdobywali: Mateusz Prolejko, Tomasz Dzierzgowski, Piotr Skiepko i Krzysztof Kożuszkiewicz. Gospodarze w tym czasie odpowiedzieli golami Słowaka i trafieniem Amadeusza Pasierba.
Po przerwie tempo w zdobywaniu bramek wcale nie osłabło. Gliwiczanie szybko wyszli na prowadzenie, a pomogła z pewnością im w tym również czerwona kartka, którą w następstwie dwóch żółtych, ujrzał strzelec pierwszego gola dla ekipy z Podlasia.
Goście szybko jednak po tych stratach się pozbierali. Wyrównał Skiepko, a po trafieniu Piotra Hiszpańskiego dla gospodarzy do głosu raz jeszcze doszedł Dzierzgowski. Z perspektywy całego spotkania bramki te były kluczowe, bo jak się okazało były decydujące w rywalizacji o trzy punkty. Co prawda w samej końcówce ustalił jeszcze wynik Michał Osypiuk, ale była to już konsekwencja odważnej i ryzykownej gry gospodarzy.
PA Nova Gliwice – MOKS Słoneczny Stok Białystok 6:8 (3:4)
Bramki: Zatović x3, Pasierb, Marton, Hiszpański – Dzierzgowski x3, Skiepko x2, Osypiuk, Kożuszkiewicz, Prolejko
Fot. Michał Duśko / P.A. Nova Gliwice