Sobota17.05.2025, 18:00
Ten mecz, już na samym starcie, zanim się w ogóle rozpoczął przeszedł do historii polskiej piłki. Jeszcze nigdy bowiem reprezentacja Polski, podlegająca pod PZPN, nie mierzyła się z kadrą Grenlandii.
A po wygranym meczu z reprezentacją Finlandii 4:0 można było się spodziewać, że w starciu właśnie z Grenlandią taki rezultat może się nawet podwoić. Podstawy były ku temu bardzo duże, a jedną z nich było to, że sami Finowie ograli Grenlandczyków aż 7:1.
Jak się jednak okazało, dominacja biało-czerwonych miała się nijak do wyniku. Cofnięci do defensywy rywale kompletnie zamknęli dostęp do swojej bramki, a stojący między słupkami Malik Hermarij zatrzymywał wszystko co leciało w jego stronę.
Przełamać niemoc udało się dopiero w 17. minucie. Do piłki dopadł Sebastian Leszczak i podając silnie w kierunku Tomasza Luteckiego, można powiedzieć, że nawet nabijając go, Polacy otworzyli wynik na hali w Porecu.
Druga połowa miała podobny scenariusz i nie miała na to nawet wpływu zmiana w bramce Grenlandczyków. Zawodnicy Błażej Korczyńskiego atakowali długo, ale nieskutecznie.
Ponownie przełamać grenlandzki mur udało się w 32. minucie, po dobitce Patryka Hołego, ale to nie zamknęło nam spotkania. Kiedy bowiem Polacy zaraz potem zdecydowali się zagrać w przewadze, wykorzystując do tego Bartłomieja Nawrata, sędzia dopatrzył się u niego, dość niespodziewanie, zagrania ręką, za co polski golkiper otrzymał czerwoną kartkę.
Z prezentu od arbitra Grenlandczycy jednak nie skorzystali. Po minięciu dwóch minut Polacy ponownie zdecydowali się przetestować wariant gry w przewadze, ale to jedynie pozwoliło utrzymać korzystny rezultat i mecz zakończył się wynikiem 2:0.
POLSKA - GRENLANDIA 2:0 (1:0)
Bramki: Tomasz Lutecki (19), Patryk Hoły (32).
Autor: Łukasz Leski
Fot. Łączy nas piłka