Historia daje im szanse

01.05.22Utworzono
/uploads/assets/4203/constract.jpg
Po wczorajszej wygranej Rekordu Bielsko-Biała z Constractem Lubawa 4:2 wiemy na pewno, że w rewanżu czeka nas czterdzieści minut, jeśli nie więcej, ogromnych emocji. Pokazuje to także historia, która nie zawsze stała po stronie zwycięzców pierwszego spotkania.

W futsalu dwubramkowa zaliczka nie jest zbyt dużą przewagą. Tym bardziej kiedy czeka cię jeszcze czterdzieści minut gry. Oczywiście faworytem do końcowego zwycięstwa w tegorocznym Pucharze Polski wciąż jest Rekord Bielsko-Biała, któremu z pewnością nie będzie się spieszyć, ale historia pokazuje też, że Konstruktorzy nie stoją na straconej pozycji.

Lubawianie zresztą sami już raz napisali taką historię, gdy w pierwszym spotkaniu przegrali z Clearexem Chorzów 1:2, aby w rewanżu wygrać 5:3 po bramce w ostatnich sekundach Tomasza Kriezela. Z obecnie grających w Constracie zawodników bramki strzelali wtedy także Bartłomiej Piórkowski oraz Jakub Raszkowski, zaś dla Clearexu w rewanżu trafiał… Sebastian Leszczak. Wtedy autor hat-tricka, dziś zawodnik Rekordu Bielsko-Biała.

Podobnie było również w sezonie 2016/17, gdy to właśnie Rekord stracił swoją przewagę z pierwszego meczu i po zwycięstwie z Clearexem u siebie 3:2, przegrał na wyjeździe 0:1. Tu warto zaznaczyć, że dziś taki rezultat przyniósłby nam dogrywkę, bowiem wtedy liczyły się jeszcze bramki na wyjeździe.

W matematykę nie bawili się z kolei gracze Kupczyka Kraków. Ci w sezonie 2007/08 po porażce na wyjeździe z Akademią Słowa Poznań 3:5 wygrali u siebie aż 9:3, sięgając tym samym po swój jedyny w historii Puchar Polski.

Oczywiście były też takie przypadki, gdy to zwycięzcy pierwszych spotkań bronili swojej zaliczki – w sezonie 2018/19 Rekord po zwycięstwie z Piastem Gliwice 7:2 zremisował 4:4 oraz w sezonie 2006/07, gdy Jango Katowice wygrało z P.A. Novą Gliwice 4:1 oraz 3:2.

Jak będzie tym razem? Początek spotkania rewanżowego finału Pucharu Polski już jutro o godzinie 16.00 na sport.tvp.pl.


Autor: Łukasz Leski

Fot. Paweł Jakubowski