Hoły: Następny sezon będzie dla nas dużym sprawdzianem

13.05.21Utworzono
/uploads/assets/3407/7e143c8f1f45c9e9076bdec178c857c3.jpg
Bieżące rozgrywki są bezsprzecznie jego najlepszym sezonem w karierze. Poza powołaniem do reprezentacji Polski i świetnymi statystykami indywidualnymi, niedawno świętował także zdobycie Pucharu Polski. O tym dlaczego m.in. należy mu się nagroda po finale w Gliwicach, z jakiego powodu Czerwone Smoki zawsze wchodzą nieco powoli w rozgrywki oraz co Red Dragons ma do udowodnienia w następnym sezonie opowiedział nam Patryk Hoły, zawodnik pniewskiego zespołu.

Przede wszystkim jeszcze raz gratulacje za zdobycie Pucharu Polski. Ze względu na terminarz, chyba mogliście pozwolić sobie na nieco dłuższe świętowanie.


Dziękuję bardzo. Zgadza się mieliśmy weekend wolny po zdobyciu Pucharu Polski , także można było przeznaczyć ten czas na odpoczynek i świętowanie w gronie najbliższych.


Trudniej ogląda się mecz drużyny z trybun lub z tunelu prowadzącego do szatni po obejrzeniu czerwonej kartki?
 

Zdecydowanie. Zawsze oglądanie meczów swojej drużyny, gdy nie możesz pomóc jest bardziej stresujące niż wtedy kiedy możesz w tych meczach uczestniczyć.
 

Czarnych scenariuszy dużo było w głowie po zejściu z boiska?
 

Przede wszystkim popełniłem błąd. Byłem zły sam na siebie. Wiedziałem, że dałem pretekst sędziemu do pokazania drugiej żółtej kartki. Oczywiście trzymałem mocno kciuki za drużynę w tunelu. Gdy Piotr Błaszyk zdobył bramkę na 3:2 czułem, że jak już strzelamy bramkę Piastowi, gdy rywale grają w przewadze, to nie ma możliwości, że my to spotkanie przegramy.
 

Piotr Błaszyk dostał już nagrodę od Ciebie za to „uratowanie”?
 

Uważam, że Piotrek, to mi powinien dać nagrodę (śmiech), ponieważ nigdy nie wiadomo jakby się ten mecz potoczył ,czy ta piękna bramka by padła, gdyby do tej sytuacji z moim udziałem nie doszło.
 

Cała wasza tegoroczna przygoda z Pucharem była w zasadzie prawdziwą sinusoidą. Nie było meczu, w którym nie musieliście odrabiać strat. Skąd to się brało, że dopiero ta zwiększona presja związana z wynikiem potrafiła Was jakoś bardziej zmotywować?
 

Ciężko stwierdzić, zawsze staramy się być skoncentrowani od początku do końca meczów. Cieszy na pewno fakt, że pokazujemy jako drużyna w tym sezonie charakter i gramy zawsze do końca bez względu na to z jakim przeciwnikiem się mierzymy i nigdy się nie poddajemy.
 

Podsumowując to wszystko: Powołanie do reprezentacji Polski i awans z kadrą na EURO, bardzo dobre statystyki indywidualne, wysokie miejsce w ligowej tabeli, a teraz zdobycie Pucharu Polski. Pod względem sportowym to chyba najlepszy sezon w twojej karierze?
 

Zdecydowanie tak. Mogłem w końcu dobrze przepracować okres przygotowawczy. I myślę. że to w dużej mierze jest zasługa mojej dobrej dyspozycji w obecnym sezonie. Osobiście dla mnie to wyjątkowy czas i nie ma co ukrywać w tym sezonie doświadczyłem dużo pozytywnych momentów z reprezentacją Polski, jak i Red Dragons. Bardzo się cieszę z tych sukcesów mam nadzieję że w następnym sezonie będzie ich jeszcze więcej.
 

Można powiedzieć nawet, że nie tylko pod względem sportowym, bowiem w tym roku zostałeś ojcem. Łatwo jest pogodzić obowiązki rodzinne z tymi sportowymi, a także i z zawodowymi?
 

Tak, urodziła nam się córka Natalia. Bywa ciężko, często jestem poza domem. Bywają lepsze i gorsze noce, ale każdy uśmiech naszej małej pociechy, zarówno mi jak i żonie daje kopa, abyśmy to wszystko wspólnie pogodzili.
 

Było jakieś specjalnie powitanie po powrocie do pracy?
 

Tak, po każdych sukcesach sportowych w pracy słyszę dużo gratulacji i mnóstwo miłych słów.
 

Paradoksalnie, gdyby nie pandemia i przerwany sezon, moglibyśmy Cię nie zobaczyć ani w reprezentacji, ani w STATSCORE Futsal Ekstraklasie. Ty wiesz co było z Wami wtedy nie tak, a co się teraz zmieniło?
 

Zgadza się. W ostatniej kolejce przed pandemią wylądowaliśmy w strefie spadkowej, ale na szczęście dla nas, żadna z drużyn nie spadła na zaplecze STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Na pewno w pierwszej rundzie mieliśmy wąska kadrę. Myślę, że to w dużej mierze zadecydowało o niskiej pozycji w tabeli. W drugiej rundzie dołączyło do nas dwóch obcokrajowców, rywalizacja w drużynie wzrosła i ta gra zaczęła też wyglądać zupełnie inaczej. Gdy już jednak zaczęliśmy łapać punkty, pandemia przerwała wszystko, ale koniec końców wszystko dla nas się dobrze skończyło .
 

Początek sezonu też nie był najlepszy w Waszym wykonaniu. Straciliście siedem punktów z zespołami, z którymi teraz raczej byście teraz tego nie zakładali, byliście w okolicach strefy spadkowej. Była obawa, że to kolejny sezon, w którym będziecie się bić o utrzymanie, czy cel od samego początku był zupełnie inny?
 

Początki sezonów w naszym wykonaniu zawsze wyglądają podobnie. Mamy zawsze bardzo ciężki okres przygotowawczy i z czasem dopiero wchodzimy na odpowiednie obroty, a nasza gra zaczyna wyglądać coraz lepiej. Wiedzieliśmy więc, że prędzej czy później te punkty będziemy łapać.
 

Pytałem Mikołaja Zastawnika o to, jak zmieniły się zgrupowania z trenerem Korczyńskim na przestrzeni lat. Mówił o większym spokoju, lepszym przekazywaniu swojej wiedzy, zmianach taktycznych. A jak Twoim zdaniem zmienił się trener Łukasz Frajtag?
 

Na przestrzeni lat, na pewno widać bardzo dobrą pracę w Pniewach trenera Łukasza Frajtaga. Pamiętam początki gdy zaczynaliśmy w II lidze. Nie było łatwo, często graliśmy sparingi z drużynami ekstraklasowymi. Mecze czasami, kończyły się dwucyfrowymi wynikami dla przeciwnika. Natomiast systematyczna długofalowa praca trenera, rozwijanie naszych umiejętności indywidualnych, jak i dokładanie przed każdym sezonem nowych elementów taktycznych skutkowało tym, że drużyna cały czas się rozwijała i tak jest do dnia dzisiejszego.
 

Do końca rozgrywek zostały trzy kolejki. W następnym ze STATSCORE Futsal Ekstraklasy spadnie aż pięć drużyn. Miejsca na falstart chyba już nie będzie?
 

Uważam, że następny sezon będzie dla nas dużym sprawdzianem. Po dobrych wynikach w tym sezonie, w następnym będziemy chcieli udowodnić, że to nie był przypadek, więc od samego początku musimy być w dobrej dyspozycji.
 

Rywalizacja będzie też pewnie bardzo duża ze względu na EURO i chęć pokazania się każdego z zawodników. Myślisz, że masz duże szansa na wyjazd, czy jednak znajdujesz się na granicy powołań i podtrzymanie formy to minimum co musisz zrobić w przyszłym sezonie?
 

Pewności nigdy nie ma. Trzeba sobie na ten wyjazd po prostu zapracować. Przygotuję się do nowego sezonu w stu procentach, a czas pokaże.
 

A gdyby Ci się udało pojechać do Holandii, miałbyś jakichś rywali, z którymi chciałbyś zagrać np. ze względu na konkretnych zawodników?
 

Szczerze, nie zastanawiałem się na tym. Natomiast wydaje mi się, że pokazaliśmy w tych eliminacjach, że potrafimy grać z takimi drużynami jak Portugalia, czy Czechy jak równy z równym, więc jaki by to rywal nie był, na pewno zostawimy serducho na boisku i będziemy chcieli wygrać z każdym.
 

Patryk Hoły powalczy zatem w przyszłym sezonie o wyjazd na EURO, a o co zagrają Czerwone Smoki? Pokazaliście, że potraficie zagrać jak równy z równym z Piastem, jako jedyni nie przegraliście w tym sezonie z Constractem, a i Clearex nie był w stanie Was pokonać. Walka o medal w Pniewach jest realna?
 

Oczywiście, że byśmy chcieli walczyć o najwyższe cele. Co sezon trzeba stawiać sobie nowe wyzwania. Zobaczymy co się wydarzy w następnym sezonie. Nie wiem jak nasza drużyna będzie wyglądać personalnie. Z tego co słyszałem szykuje się bardzo gorące okienko transferowe, zapewne większość drużyn się wzmocni, a co za tym idzie – liga będzie jeszcze bardziej wyrównana.


Rozmawiał: Łukasz Leski

Fot. Łączy nas piłka