Janusz Leyk: Jesteśmy w stanie szybko wrócić na parkiet

15.03.20Utworzono
/uploads/assets/2251/89365533_3897594880265833_2959080309137604608_n.jpg
Wirus SARS-CoV-2, używając terminologii bokserskiej, zapędził świat sportu do narożnika. Rozgrywki Futsal Ekstraklasy zawieszono przynajmniej do 29 marca. Nie gra piłkarska Bundesliga, trwa przerwa w Premier League, a za oceanem błyskawicznie przerwano sezon w NBA oraz NHL. Sytuację w Polsce bacznie śledzi Janusz Leyk, który od półtora roku sprawuje funkcję komisarza futsalowych rozgrywek na najwyższym szczeblu.

- Prawie cały sport na świecie zamarł z powodu koronawirusa. Futsal Ekstraklasa zawiesiła rozgrywki po 18. kolejce, przynajmniej do końca marca. W obecnej sytuacji innego wyjścia chyba nie było?

 

- Cały czas trzymaliśmy rękę na pulsie i śledziliśmy rozwój sytuacji w Polsce oraz na świecie. Informacje, które do nas spływały nie były zbyt optymistyczne. Doszliśmy do takiego miejsca, że nie było odwrotu i trzeba było podjąć rozsądną decyzję. Polski Związek Piłki Nożnej oraz inne federacje na świecie również zawiesiły swoje rozgrywki, nie było tak naprawdę innego wyjścia, jak pójść tą samą drogą i ogłosić 3-tygodniową przerwę.

 

- Wiele osób zastanawia się, co dalej z rozgrywkami? Gdyby sytuacja poprawiła się znacząco w ciągu trzech tygodni jesteśmy w stanie wznowić w miarę szybko rozgrywki?

 

- Jeżeli epidemia koronawirusa zostanie opanowana to jesteśmy w stanie szybko wrócić na parkiet. Jesteśmy na taką ewentualność przygotowani w 100 procentach. Zależy nam na tym, żeby dokończyć ten sezon, ale wiele będzie zależało od rozwoju sytuacji. W takim wypadku musielibyśmy rozegrać zaległe kolejki w środy i wtedy pojawiłaby szansa, żeby cały sezon zakończyć jeszcze w maju. Druga opcja to wydłużenie rozgrywek do czerwca. Trzeba jeszcze prawnie sprawdzić czy jest to możliwe. Na pewno obydwie opcje zostałyby przedyskutowane z klubami, ponieważ zależy nam na wypracowaniu konsensusu.

 

- Funkcję komisarza ligi objął Pan we wrześniu 2018 roku. Z perspektywy czasu jak Pan ocenia obecne rozgrywki? Po raz pierwszy mamy w Futsal Ekstraklasie aż 14 drużyn.

 

- Zarządzanie 12-zespołowymi rozgrywkami czy 14-zespołowymi niewiele się różni. Może jest minimalnie więcej pracy. W planach jest wprowadzenie fazy play-off, która na pewno byłaby bardziej przejrzysta i łatwiejsza w obsłudze przy 12. drużynach. Wiem, że pojawiają się jakieś pomysły ludzi z zewnątrz, którzy optują za tym, żeby w obecnej kampanii nikt nie spadł, wtedy mielibyśmy 16 drużyn i jeszcze bardziej przejrzysty system. To są oczywiście na chwilę obecną dywagacje, ale skoro mamy przerwę w rozgrywkach to można o takich rzeczach rozmawiać. Im więcej zespołów, tym więcej pracy jest przy kartkach, karach czy uprawnianiu zawodników do gry. Nie boję się pracy, nowych wyzwań, więc staram się podchodzić do wszystkiego z otwartą przyłbicą.

 

- Głównym zadaniem komisarza ligi jest nadzorowanie rozgrywek Futsal Ekstraklasy praktycznie pod każdym kątem. Pewne rzeczy trzeba wyegzekwować, innych dopilnować. Jakie są największe wyzwania?

 

- Największym wyzwaniem przy wznowieniu ligi będzie ułożenie terminarza, ponieważ nie zawsze wszystkie kluby chcą grać w środę czy poniedziałek. Niestety nie wszystkim dogodzimy, ale zawsze staramy się szukać pola do kompromisu. Drużyny mają jeszcze największy problem z uprawnianiem nowych graczy. Kłopoty pojawiają się podczas przerwy świąteczno-noworocznej, kiedy trzeba dostarczyć komplet dokumentów do centrali, odwiedzić związek wojewódzki, trochę jest przy tym wszystkim papierkowej roboty. Nie wszyscy jeszcze z tym sobie radzą, ale jestem dobrej myśli. Czasem zdarza się, że ktoś nie wypełni w odpowiednim terminie obowiązków regulaminowych. Kary, które wynikają z żółtych kartek są zawarte w regulaminie, więc jest pełna przejrzystość.

 

- Infrastruktura sportowa to nadal spory problem polskiego futsalu? Czy jest z tym trochę lepiej?

 

- Patrząc z perspektywy lat to infrastruktura zarówno na trawie jak i w hali się poprawiła. Jest jeszcze parę obiektów, które potrzebują remontu i powinny zostać lepiej przystosowane do transmisji telewizyjnych. Największą bolączką jest to, że nie wszędzie można skierować kamery w kierunku publiczności. Mam nadzieję, że ten problem w ciągu kilku lat uda się rozwiązać. Jednak zdaję sobie sprawę, że bez wsparcia samorządów takie inwestycje nie są możliwe.

 

- Pomysł wprowadzenie systemu VAR, a raczej systemu powtórkowego rozbudza wyobraźnię kibiców, zawodników i arbitrów. Nie ma co ukrywać, że będzie to nowość w polskiej lidze.

 

- Jeżeli ma to pomóc sędziom i kolegium sędziowskie się na korzystanie z tego systemu zdecyduje, to jak najbardziej jestem otwarty na ten pomysł. W przypadku futsalu bardziej jest brany pod uwagę system powtórkowy, który jest na przykład wykorzystywany w siatkówce. Nie będzie to klasyczny VAR, jaki znamy z trawiastej piłki. Każda rzecz, która unowocześnia rozgrywki i może przynieść coś dobrego jest na pewno w cenie. Dla komisji ten system nie jest jednak obecnie kwestią najważniejszą, ponieważ i tak bazujemy na zapisach w protokołach sędziowskich oraz materiale filmowym z meczów, który jest dostępny w internecie lub telewizji. Jeżeli dochodzi do sytuacji kontrowersyjnych to jesteśmy w stanie to wszystko w miarę szybko wyjaśnić.

 

Tekst: Rafał Szlaga

Zdjęcie: Sławomir Kowalski (FC KJ Toruń)