Środa14.05.2025, 18:00
Środa14.05.2025, 20:00
Oglądaj spotkanie na platformie
Przed spotkaniem w Lęborku sprawa wyglądała dość klarownie. Gospodarze, aby wyjść ze strefy spadkowej musieli minimum zremisować, choć ten rezultat i tak nikogo by nie zadowalał, patrząc jak wygląda sytuacja w tabeli – liczyło się zatem tylko zwycięstwo. Przyjezdni z Torunia nie musieli z kolei nic. Ich przewaga nad grupą pościgową jest wystarczająca, aby zapewnić sobie utrzymanie, nie są też zaangażowani w grę o medale, więc w teorii nie muszą nic, a tylko mogą.
Motywacji do gry im jednak nie zabrakło, bo choć w 3. minucie po szybkiej akcji prawym skrzydłem Mateusza Madziąga i Krzysztofa Witkowskiego stracili bramkę, to jeszcze przed zmianą stron zdołali na to odpowiedzieć. Co prawda znacząco pomógł im w tym Tomasz Gniba, który tak niefortunnie przeciął podanie Patryka Szczepaniaka, że skierował piłkę do własnej siatki, ale mimo to goście zasłużyli swoją grą na wyrównanie.
I przy takim stanie rywalizacji obie drużyny też schodziły do szatni, choć na tablicy wyników widniał już rezultat nie 1:1, a 2:2. Najpierw na listę strzelców wpisał się bowiem Sergio Monteiro, dając jednocześnie asystę Vitaliyemu Kolesnikowi. Nieco ponad minutę później to samo zrobił jednak Remigiusz Spychalski – znów z pomocą jednego rywali – który po rykoszecie od jednego z defensorów ustalił wynik spotkania do przerwy.
Po zmianie stron na bramki musieliśmy trochę poczekać, ale w końcu się doczekaliśmy. Tym razem strzelanie rozpoczęli goście. Do znajdującego się pod bramką Jakuba Wiśniewskiego zagrał Jefferson Ortiz, a temu nie pozostało nic innego jak dołożyć do piłki stopę. A że odpowiedź szybko nie przyszła, to też zaraz kolejne trafienie bezpośrednio z rzutu wolnego dołożył Spychalski i było już 2:4.
Na to lęborczanie odpowiedzieli wycofaniem bramkarza, ale zamiast zmniejszać straty, podarowali swoim rywalom dwa przedłużone rzuty karne. Jednego z nich na gola udało się zamienić Marcinowi Mikołajewiczowi, dla którego była to już 245. bramka na ekstraklasowych parkietach.
Wynik na 3:5 z tego samego stałego fragmentu gry ustalił natomiast Sergio Monteiro. Marne to było jednak pocieszenie patrząc na końcowy rezultat i zerowy dorobek punktowy.
FC Reiter Toruń wygrał czym nie tylko utrzymał dystans do GI Malepszy Futsal Leszno, ale i zapewnił sobie matematycznie utrzymanie. Team Lębork pozostał natomiast w strefie spadkowej i uratować ich w tej kolejce może już tylko AZS UW DARKOMP Wilanów, który jeśli wygra z Red Devils Chojnice różnicą trzech goli lub 3:1, wyswobodzi lęborczan z 13. miejsca.
LSSS TEAM LĘBORK – FC REITER TORUŃ 3:5 (2:2)
Bramki: Mateusz Madziąg (3), Sergio Monteiro (19), Sergio Monteiro (40) – Tomasz Gniba (9 s.), Remigiusz Spychalski (20, 34), Jakub Wiśniewski (33), Marcin Mikołajewicz (38).
Autor: Łukasz Leski
Fot. Sławomir Kowalski