Lubawska konstrukcja na medal?

16.01.20Utworzono
/uploads/assets/2167/81714418_3699780083380648_4273897728339083264_o.jpg
Po 14. kolejkach Futsal Ekstraklasy Constract Lubawa zajmuje wysokie 4. miejsce w tabeli i do podium traci zaledwie 1 punkt. Rewelacyjny beniaminek pod koniec I rundy rozgrywek nieco obniżył loty, stracił kilka punktów i doznał u siebie dotkliwej porażki z Rekordem Bielsko-Biała. Jednak pewna wygrana w Grodzie Kopernika z aktualnym wicemistrzem Polski sprawiła, że w mieście, leżącym u wrót Warmii i Mazur odżyły nadzieje na zakończenie tego sezonu nawet w strefie medalowej.

- Jesteśmy pierwszy sezon w ekstraklasie, więc prędzej czy później zadyszka musiała nam się przytrafić. W każdym meczu staramy się grać piłką, dyktować warunki na parkiecie, ale na razie jeszcze nie potrafimy realizować tego założenia w każdym spotkaniu. Przytrafiło nam się kilka słabszych występów. Rekord rozgromił nas w Lubawie, ponieważ chcieliśmy zagrać z nimi otwarty futsal. Tylko punkt przywieźliśmy z Chorzowa, gdzie długo prowadziliśmy różnicą dwóch goli. Zimny kubeł wody na nasze głowy wylała również Gatta, czyli jeden z najbardziej wyrachowanych zespołów w tej lidze – zdradził Paweł Ossowski, zawodnik Constractu.

 

Wielu fanów Konstruktorów czekało z niecierpliwością na powrót do zdrowia Sebastiana Grubalskiego. 20-latek wrócił niedawno na parkiet po ciężkiej kontuzji, ale już w Toruniu pokazał próbkę swoich nieprzeciętnych możliwości, dwukrotnie posyłając futsalówkę do siatki. Jego ponowne powołanie do kadry narodowej wydaje się jedynie kwestią czasu. Sam zawodnik szuka cały czas swojej optymalnej dyspozycji.

 

- Jeszcze musi przeskoczyć dwa poziomy wyżej, żeby zaprezentować swój najlepszy futsal. Ma jeszcze braki kondycyjne i szybkościowe, ale w ciągu kilku najbliższych tygodni powinien je nadrobić. Widać już u niego ogromny głód gry i chęć do walki o najwyższe cele. Sebastian mocno nam scalił czwórkę, w której występują Brazylijczycy i sprawił, że widać teraz w naszej grze jeszcze większą płynność. Nie będę ukrywał, że mam teraz większe pole manewru, a wierzę, że nasza gra jako całego zespołu może wyglądać jeszcze lepiej – oznajmił Dawid Grubalski, szkoleniowiec Constractu.

 

Włodarze lubawskiego zespołu latem wzmocnili kadrę trójką klasowych obcokrajowców. Duet Pedro Silva i Pedro Pareira już we wrześniu skradł serca wielu kibiców futsalowych w Polsce. Natomiast bramkarz Imanol Chavez Darias, który ze względu na charakterystyczne okulary dorobił się ksywki Zorro, również potwierdził już swój bramkarski kunszt. Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenie do kadry dookptowano Saula Marrupe. Hiszpan w przeszłości grał we włoskiej oraz rodzimej ekstraklasie, ale na debiut nad Wisłą będzie musiał jeszcze poczekać.

 

- Zobaczymy, jak potoczą się jego losy w naszym zespole. Na chwilę obecną mamy już wyklarowaną ósemkę ofensywnych zawodników do pierwszej i drugiej czwórki, więc na pewno czeka go ciężka walka na treningach o miejsce w składzie. Na razie mamy jeszcze drobne problemy komunikacyjne, ponieważ z angielskim jest trochę na bakier, ale jest z tym coraz lepiej. Na pewno coś w sobie ma, ale czy dopasuje się do naszego systemu gry, okaże się w najbliższym czasie – rzekł Grubalski, trener beniaminka.

 

W 15. serii gier lubawian czeka potyczka u siebie z najsłabszą ekipą w lidze, Red Devils Chojnice. Dla wzmocnionych w przerwie świąteczno-noworocznej Czerwonych Diabłów każdy zdobyty punkt wydaje się obecnie na wagę złota. Takie mecze nigdy nie są łatwe dla papierowych faworytów. Czy beniaminek już po najbliższym weekendzie ponownie zameldują się na podium? Szanse na to są spore.

 

Tekst: Rafał Szlaga

Zdjęcie: Sławomir Kowalski (FC KJ Toruń)