Łukasz Biel: Mamy świetny zespół, który może bardzo mocno namieszać

30.12.23Utworzono
/uploads/assets/5520/406136225_746377550859420_979249663016339271_n.jpg
Początek sezonu zwiastował, że BSF ABJ Bochnia może być największym rozczarowaniem jesieni. Skuteczna końcówka i awans do TOP8 mogą jednak napawać optymizmem kibiców z Małopolski, których drużynę z pewnością stać na niejedną niespodziankę.

Letnie okienko transferowe było bardzo owocne dla BSF-u ABJ Bochnia. Na ławce trenerskiej pojawił się młody, ale doświadczony Chorwat Antun Bacic, zaś na boisku zespół wzmocnił się Łukaszem Bielem, Sebastianem Leszczakiem, Kamilem Surmiakiem i Pedro Pereirą. Szczególnie pierwszy z wymienionych zaliczył duży progres względem zeszłego sezonu – w dwunastu meczach dziewięciokrotnie wpisał się na listę strzelców, gdzie rok wcześniej po całych rozgrywkach miał na swoim koncie 24 spotkania i zaledwie sześć goli.

- Odżyłem i to zdecydowanie. Ostatnia runda w Rekordzie była dla mnie bardzo trudna, praktycznie w ogóle nie grałem, większość czasu spędzałem na trybunach. Nie byłem w ogóle brany pod uwagę do gry u Chusa. Decyzja o tym, aby zmienić otoczenie była bardzo trafna. Tutaj w Bochni czuję wsparcie drużyny i klubu. Tym razem jestem doceniany. Gram bardzo dużo, cieszę się grą i czuję, że pomagam zespołowi. Czas pokaże ile czasu tutaj spędzę, ponieważ logistycznie jest to dość trudne do pogodzenia. Na każdy trening dojeżdżam z Bielska-Białej 170 kilometrów w jedną stronę. Jednak co by się w przyszłości nie wydarzyło, ten okres w życiu będę uważał za bardzo udany – ocenia Łukasz Biel.

Pivot bochnian w swoich wypowiedziach potwierdza, że oczekiwania można było mieć większe po rundzie jesiennej. Sami zawodnicy czuli to już w okresie przygotowawczym.

- Mecze towarzyskie w wakacje nakręciły nas bardzo pozytywnie, wydawało się, że możemy bardzo dużo namieszać w stawce. Początek sezonu jednak pokazał, że jeszcze nie byliśmy zgrani i gotowi na sto procent. Zdobywaliśmy punkty, ale nie było stabilizacji w naszej grze. Były indywidualności, ale brakowało kolektywu. Problemy z kontuzjami i kartkami również nam nie pomagały. Na szczęście pod koniec rundy złapaliśmy właściwy rytm i ostatnie kolejki można zaliczyć do bardzo udanych – analizuje zawodnik BSF-u.

Szczególnie w oczy rzucały się problemy w grze defensywnej zespołu. Żaden inny zespół w TOP8 nie stracił aż 56 bramek! Co więcej bochnianie w aż dwunastu meczach tracili co najmniej trzy bramki, a przecież zdarzały im się też spotkania np. z Clearexem i We-Metem, w których odpowiednio siedem i sześć bramek, a tracili ich sześć oraz pięć.

- Odpowiedź jest relatywnie prosta. Mamy sporą dysproporcję w składzie zawodników ofensywnych do defensywnych. Niestety na niekorzyść obrońców. Ponadto robiliśmy za dużo prostych błędów indywidualnych. To dwie główne przyczyny dość sporej liczby straconych bramek – przedstawia sytuację Biel.

Dzięki skutecznej końcówce rundy jesiennej – dwanaście punktów w pięciu meczach – BSF ABJ awansowało jednak ostatecznie do TOP8. Szczególnie cieszyć może wywalczona przewaga nad resztą stawki – aż dziewięć punktów na 9. miejscem, przy zaledwie czterech oczkach straty do 5. pozycji. Czy potencjał drużyny i spokój za plecami w tabeli nakazują zatem walkę o TOP5 teoretycznie łatwiejszą drabinkę w play-offach?

- Play-offy są naszym głównym celem, a co będzie później czas pokaże. Mamy dość sporą dziewięciopunktową przewagę nad 9. miejscem. Musimy patrzeć na każdy kolejny mecz do przodu, nie wybiegać kilka kolejek naprzód. Mamy świetny zespół, który może bardzo mocno namieszać w stawce. Wiadomo, że pierwsza trójka w naszej lidze jest obecnie raczej poza naszym zasięgiem. Jednak są bardzo realne perspektywy na wyższe miejsce niż zajmujemy obecnie w tabeli – kończy Łukasz Biel.

Rundę wiosenną BSF ABJ Bochnia rozpocznie od domowego spotkania z We-Metem Kamienica Królewska. Jego początek już 7 stycznia o godzinie 12:00.


Fot. BSF ABJ Bochnia