Maciej Foltyn: Kiedyś wygramy z Rekordem

12.02.20Utworzono
/uploads/assets/2202/76997956_647563359108372_7757977943338385408_n.jpg
Przed trzema laty przeniósł się z Wielkopolski na Dolny Śląsk i szybko stał się podporą defensywy Acany Orła. Z zespołem z Jelcza-Laskowic wywalczył awans do Futsal Ekstraklasy, a obecnie bije się o medale. Maciej Foltyn marzy po cichu o powrocie do reprezentacji Polski, jednak zdaje sobie sprawę, że konkurencja na pozycji bramkarza jest ogromna. Wierzy, że w pomarańczowym trykocie wygra kiedyś z Rekordem Bielsko-Biała. I to w meczu o dużą stawkę.

- Używając powiedzenie, które kiedyś było zarezerwowane dla reprezentacji Hiszpanii, to z Rekordem zagraliście w Pucharze Polski jak nigdy, ale przegraliście jak zawsze. Zastanawiasz się czasem, kiedy w końcu wygracie z bielszczanami?

 

- Jestem prawie pewny, że kiedyś nadejdzie taki mecz, że w potyczce z Rekordem to my będziemy górą. Musimy jednak ustabilizować kadrę, ponieważ ostatnio przez kontuzje i roszady personalne przystępowaliśmy do tych potyczek w różnych zestawieniach. Nie jest jednak sztuką wygrać raz z bielszczanami, ponieważ to udało się w ciągu dwóch ostatnich lat kilku drużynom. My chcemy zagrać takie spotkanie, po którym będziemy mogli powiedzieć szczerze, że to zwycięstwo było w pełni zasłużone i ważne. W Pucharze Polski długo utrzymywał się remis, zostawiliśmy sporo serca na parkiecie, ale w końcówce to rywal okazał się minimalnie lepszy. Wygrana z mistrzem Polski nie jest jednak celem samym w sobie. Zależy nam na tym, żeby grać miły dla oka, ofensywny futsal, który będzie podobał się kibicom.

 

- Ciśnienia na medal w Jelczu-Laskowicach podobno w obecnej kampanii nie ma. Jednak, kiedy traci się tylko 4 punkty do najniższego stopnia podium to kibice często puszczają wodzę fantazji. Jak jest z tą presją w Acanie Orle?

 

- Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po serii zwycięstw odżyły nadzieje na powalczenie o coś więcej niż miejsce w górnej połówce w tabeli. Dużej presji na wynik nie ma, ale każdy ma jakieś marzenia, która stara się gonić. Zimą odeszło jednak od nas kilku wartościowych graczy i trzeba się z tym pogodzić. Nadal mamy dobry, ciekawy skład i potrafimy grać w piłkę, ale liga jest w tym sezonie na tyle wyrównana, że wszystko może się zdarzyć. Walka o utrzymanie raczej nam nie grozi, jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że więcej zespołów bije się o czołowe lokaty. Różnice punktowe między trzecim i szóstym miejscem w tabeli nie są duże. Prawie każdy gra o coś, więc nie ma łatwych meczów i zdarzają się niespodzianki.

 

- Przed Wami trzy ważne spotkania. Najpierw starcie z ligowym autsajderem, Gwiazdą Ruda Śląska. A później potyczki z Clearexem Chorzów na wyjeździe i u siebie z Constractem Lubawa.

 

- Od kiedy poziom bardziej się wyrównał nikt nie ma już łatwego terminarza. W każdym spotkaniu trzeba zachować pełną koncentrację przez 40. minut i dać z siebie wszystko, ponieważ nawet w meczu z niżej notowanym rywalem można przegrać. Na ten moment patrzymy przede wszystkim na siebie i skupiamy się na każdej kolejnej potyczce. Stać nas na zwycięstwo z każdym rywalem. Niezależnie od tego czy jest to Clearex, Rekord czy Constract. Ta nasza międzynarodowa mieszanka nadal ma w sobie sporo jakości i staramy się to udowodnić na parkiecie. Zobaczymy, co przyniosą najbliższe tygodnie.

 

- A jak byś ocenił swoją sportową i fizyczną formę?

 

- Czuję się całkiem nieźle, w pocie czoła pracuję na treningach i cały czas staram się rozwijać. Szukam, zresztą jak każdy golkiper, swojej optymalnej dyspozycji. W obecnej kampanii nie tracimy zbyt wielu bramek, więc trudno nie być z tego faktu zadowolonym. Jednak ten wynik to zasługa całego zespołu. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, ile jeszcze pracy przed nami. Każdy zawodnik niezależnie od tego, które miejsce zajmuje w Futsal Ekstraklasie jego drużyna, pracuje również na swoje nazwisko. Dlatego, bez względu na wszystko, w każdym meczu walczę o zwycięstwo.

 

- Myślisz cały czasy o powrocie do kadry narodowej? Często można usłyszeć z ust ekspertów, że nie ma w reprezentacji drugiej takiej pozycji, gdzie mielibyśmy takie kłopoty bogactwa. Podpisałbyś się pod tym stwierdzeniem?

 

- Trudno się z tym nie zgodzić. Mamy dwóch doskonałych fachowców, czyli Bartka Nawrata i Michała Kałużę, których spokojnie można zaliczyć do europejskiego topu. Gra z orzełkiem na piersi dla każdego zawodnika jest ogromną nobilitacją. Ja na parkiecie staram się robić` swoje, nie krzyczę głośno, że chcę wrócić do kadry, ale cierpliwie czekam na swoją szansę. Selekcjoner Błażej Korczyński ma jakąś swoją wizję budowy reprezentacji i trzeba to uszanować. Jeżeli, kiedyś zdecyduje się skorzystać z moich usług to na pewno będę gotowy.

 

Tekst: Rafał Szlaga

Zdjęcie: Jarosław Frąckowiak