Niedziela18.05.2025, 16:00
Niedziela18.05.2025, 18:00
Po porażce w meczu ligowym, Constract Lubawa dostał natychmiastową okazję do rewanżu w starciu z Red Dragons Pniewy. A spotkanie o nie byle jaką stawkę, bo aż o półfinał Pucharu Polski!
Jakby tego było mało, smaczku mógł dodawać nie tylko fakt, iż to ostatnio Czerwone Smoki wygrały z Konstruktorami, ale także to, że to właśnie lubawianie bronią krajowego trofeum, po zeszłorocznym zwycięstwie.
I z pierwszej połowy to właśnie oni mogli być bardziej zadowoleni, choć prowadzenie nie przyszło im wcale tak łatwo, o czym może świadczyć fakt, że przez niemalże osiemnaście minut zdobyli zaledwie jedną bramkę, autorstwa Tomasza Luteckiego.
Wtedy jednak uaktywnił się Pedrinho, który pomknął lewą stroną parkietu, minął dwóch zawodników i posyłając futsalówkę pod poprzeczkę, fenomenalnie podwyższył na 2:0.
Po przerwie utrzymanie korzystnego rezultatu nie było już jednak tak pewne, a wszystko za sprawą fauli po stronie Constractu, których po niecałych sześciu minutach gry było aż cztery.
Gospodarze starty zminimalizowali jednak nie po przedłużonym rzucie karnym, a po uderzeniu z o wiele dalszej odległości. Strzelcem, a jednocześnie tym, który dał nadzieję pniewianom był Andrey Baklnov, a więc ten, który otworzył wynik poprzedniego spotkania obu drużyn.
Największe emocje miały jednak dopiero nadejść, bo też w 31. minucie po golu Piotra Błaszyka zrobiło nam się już 2:2, a to zapowiadało fantastyczną końcówkę i walkę o każdy centymetr parkietu.
Ta zresztą potrwała nieco dłużej niż planowano, bo czterdzieści minut okazało się być zbyt krótkim czasem, aby wyłonić zwycięzcę w tym meczu – potrzebna była dogrywka.
Ta okazała się być szczęśliwa dla gospodarzy, a konkretnie dla Mateusza Kosteckiego, który po długim podaniu od Łukasza Błaszczyka przelobował głową Imanola Chaveza Dariasa, a tym samym dał decydującą bramkę Pniewom w walce o półfinał Pucharu Polski!
W ostatnich sekundach rywali dobili bowiem jeszcze Adrian Skrzypek oraz Piotr Błaszyk, ale ich trafień z pewnością by nie było, gdyby nie to autorstwa Kosteckiego.
RED DRAGONS PNIEWY – CONSTRACT LUBAWA 5:2 (2:2, 0:2)
Bramki: Andrey Baklanov (28), Piotr Błaszyk (31, dogr.), Mateusz Kostecki (dogr.), Adrian Skrzypek (dogr.) – Tomasz Lutecki (10), Pedrinho (18).
Jeśli komuś było mało derbów Gliwic w tym sezonie, to z pewnością musiał się bardzo ucieszyć, że w ćwierćfinale Pucharu Polski spotkały się właśnie Sośnica i Piast. Oczywiście bardziej zadowoleni mogli być kibice tej drugiej drużyny, bowiem Sośnica była jedynym przedstawicielem I ligi na tym etapie rozgrywek, przez co była teoretycznie najsłabszym zespołem w całej stawce.
I tak jak można było się spodziewać, to Piastunki rozpoczęły strzelanie w tym meczu, a konkretnie 6. minucie zrobił to Dominik Wilk.
Gospodarze jednak nie odpuszczali, co przekładało się na ostrzejszą grę zawodników Orlando Duarte, którzy już po dwunastu minutach gry wykorzystali limit pięciu fauli, a to nie oznaczało dla nich nic dobrego.
Czarny scenariusz spełnił się niedługo potem, a do piłki ustawionej na przedłużonym rzucie karnym podszedł Michał Hyży, który pewnym strzałem w lewy górny róg nie dał żadnych szans Łukaszowi Bogdziewiczowi, doprowadzając tym samym do remisu.
Radość nie trwała jednak długo, bo też za sprawą dwójkowej akcji Rafała Franza i Ixemada Gonzaleza momentalnie zrobiło nam się 1:2.
I o ile Sośnica po zmianie stron utrzymywała jeszcze przez chwilę kontakt, tak po dość pechowej starcie bramki na 1:3, szybko dostała kolejną i wydawało się, że jest już po meczu.
A wrażenia te nie okazały się być złudne. Swoje trafienia dołożyli jeszcze Michał Rabiej oraz Marcin Kiełpiński, co dało nam ostatecznie wynik 2:5 i awans Piasta Gliwice do półfinału Pucharu Polski.
SOŚNICA GLIWICE – PIAST GLIWICE 2:5 (1:2)
Bramki: Michał Hyży (14), Marcin Kiełpiński (39) - Dominik Wilk (6), Ixemad Gonzalez (15, 27), gol samobójczy (27), Michał Rabiej (31)
Autor: Łukasz Leski
Fot. Red Dragons Pniewy