Mecz kolejki nie zawiódł! Podział punktów w Gliwicach

23.01.23Utworzono
/uploads/assets/4766/IMG_5868.JPG
Piast Gliwice w meczu kolejki zremisował z GI Malepszy Arth Soft Leszno 4:4. Po pierwszej połowie prowadziła drużyna gości, ale o końcowy wynik musieli drżeć do samego końca.

Spotkanie Piasta Gliwice z GI Malepszy Arth Soft Leszno zapowiadało się wyjątkowo interesująco. Mistrzowie Polski podejmowali drużynę, która dość niespodziewanie pokonała ich na początku sezonu, więc okazja do rewanżu była idealna. Tym bardziej, że leszczynianie do tej pory nigdy jeszcze nie wygrali w Arenie Gliwice. Smaczku całej rywalizacji dodawał fakt, że miała się ona odbyć na nowej wykładzinie sportowej, która będzie się pojawiać przy okazji każdego z meczów telewizyjnych.

Lepiej rozpoczęli gliwiczanie. Zawodnicy Orlando Duarte szybko odzyskiwali futsalówkę, ale przyjezdni równie skutecznie wypychali ich z własnej połowy. Wynik mógł otworzyć Yaroslav Lebid, ale po podaniu Dmytro Sorokina minimalnie przestrzelił.

Po drugiej stronie blisko byli z kolei Marcin Firańczyk i Jakub Kąkol, ale pierwszy strzelił obok słupka, a uderzenie drugiego wybronił Michał Widuch. Zdecydowanie najbliżej był zaś Matej Fidersek, który gdyby nie Michał Długosz i słupek dałby Piastowi pierwsze prowadzenie.

Po drugiej stronie równie dobrze bronił… Bruno Graca. Portugalczyk po ofensywnym wyjściu Widucha został w polu karnym, czym później uratował swojego golkipera i cały zespół. Piłkę z pomocą Kacpra Konopackiego odzyskał Yvaaldo Gomes. Brazylijczyk pewnie pobiegł na bramkę i w wydawałoby się prostej sytuacji uderzył prosto w Grace.

Ostatecznie wynik otworzył Piast. Kolejną samotną próbę przedarcia się w pole karne podjął Mateusz Mrowiec, jednak nie udaną. Piłkę spod nóg wybili mu defensorzy z Leszna, na którą… idealnie nabiegł Vinicius Lazzaretti uderzając w dalsze okienko bramki nie do obrony dla zastygniętego na linii bramkowej Długosza.

Odpowiedź przyszła po niecałych dwóch minutach. Futsalówkę z prawej linii autowej delikatnie na środek wycofał Douglas, gdzie czekał już Yvaaldo Gomes, który silnym strzałem przy lewym słupku pokonał Widucha.

Wynik do przerwy ustalił natomiast Marcin Firańczyk. W ostatniej minucie z kontrolą wyszedł Robert Świtoń, mądrze nad piłką przebiegł mu Jakub Kąkol, otwierając pozycję Firańczykowi, któremu po wystawieniu piłki pozostało jedynie wbić ją do siatki.

Po zmianie stron Piast ponownie pokazał, że jeśli strzela to bramki nietuzinkowej urody. A taką popisał się Lassi Lintula. Fin uderzył zza pola karnego prosto w lewe okienko bramki Długosza, który ponownie mógł tylko obserwować lot piłki.

Przy bramce na 3:2 Piastunki nie liczyły już na przebłysk geniuszu jednego zawodnika. Szybki atak rozpoczął Widuch rzucając piłkę Rafaelowi Cadiniemu, ten podbiegł bliżej środka, zagrał do Lazzarettiego, który odegrał ponownie na drugie skrzydło, gdzie wbiegający Cadini skutecznie wykończył akcję.

Do remisu próbowali doprowadzić Albert Betowski czy też Rajmund Siecla, ale ich strzały były albo blokowane, albo przechodziły nad bramką. Szansy przyjezdni upatrywali w przedłużonym rzucie karnym, bo też na ponad pięć minut przed końcem Piast popełnił piąte przewinienie, ale do remisu i tak sporo brakowało.

Czwartą bramkę dla Piasta zdobył bowiem Mateusz Mrowiec, dokładając nogę w polu karnym po rzucie rożnym i wygranym pojedynku o pozycję z Dominkiem Soleckim. Pivot Piasta długo się jednak z bramki nie cieszył. Momentalnie kontakt złapał Jakub Kąkol i było już 4:3.

Przed szansą doprowadzenia do remisu stanął zaś Świtoń i wykorzystał ją perfekcyjnie. Przedłużony rzut karny zamienił bowiem na gola strzałem w samo okienko, bez szans dla Kyrylo Tsypuna.

Piast postawił wszystko na jedną kartkę. Nie interesował go remis, w konsekwencji czego wycofał z gry bramkarza. Zamknięci na własnej połowie leszczynianie nie dali się jednak pokonać. Obie ostatnie próby wyblokował Douglas, dając swojej drużynie cenny punkt z Mistrzem Polski.


PIAST GLIWICE – GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO 4:4 (1:2)

Bramki: Vinicius Lazzaretti 11, Lassi Lintula 27, Rafael Cadini 31, Mateusz Mrowiec 36 – Yvaaldo Gomes 13, Marcin Firańczyk 20, Jakub Kąkol 36, Robert Świtoń 40.