Nie da się zapomnieć...

01.12.20Utworzono
/uploads/assets/2821/azsazs.jpg
Zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i na dziś są, niestety, jednym z głównych kandydatów do spadku ze STATSCORE Futsal Ekstraklasy: futsaliści AZS UŚ Katowice znaleźli się w trudnej sytuacji.

2 zwycięstwa, 2 remisy, 8 porażek. Bilans bardzo słaby, a dziś wieczorem chyba się nie poprawi, bo AZS gra w jaskini lwa - czyli na parkiecie aktualnego mistrza Polski, Rekordu Bielsko-Biała.

 

- Rekord jest drużyną bardzo mocną, która charakteryzuje się tym, że nie traci punktów z drużynami z dołu tabeli - mówi trener AZS UŚ Miłosz Kocot. - W poprzednich latach zdarzało nam się "urywać" im punkty, ale działo się to w naszej hali. Mimo tego, że jesteśmy w bardzo dużym "dołku" jeśli chodzi o naszą formę, postaramy się zagrać dobry mecz, który mam nadzieję, podniesie nasze morale i pozwoli nam wskoczyć na poziom, jaki chcemy prezentować. Potrzebne jest nam zagranie dobrego meczu, z silnym przeciwnikiem, żeby zacząć gonić uciekających nam rywali.

 

W ubiegłym sezonie, w lutym tego roku, AZS UŚ przegrał u Rekordu aż 1:18. Chyba nie da się zapomnieć o tym wyniku...?

 

- A tak chciałem uniknąć tego pytania... - wzdycha Kocot. - Pamiętamy o tym wyniku, tego meczu długo nie zapomnę. Chcemy, by pomimo tego, że jesteśmy w słabszej dyspozycji, niż przed tamtym meczem, ta porażka zmotywowała nas do lepszej gry. Tym razem to my mamy coś do udowodnienia. Przede wszystkim sobie.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Maciej Jurkiewicz / AZS UŚ Katowice