Sobota17.05.2025, 18:00
Wszystko za sprawą gliwiczan. Już po minucie wycofali bramkarza, stanęli szeroko piątką na całym boisku z piłką i... czekali aż gracze Red Dragons "zapędzą się", czyli odkryją. Ci jednak nie kwapili się do przodu i doszło do niespotykanej w naszej lidze sytuacji: najniżej wysunięty zawodnik gospodarzy przestał z piłką na swojej połowie prawie dwie minuty!
Z kolei stojący najbliżej niego (czyli najwyżej) zawodnik Red Dragons Adrian Skrzypek co chwila zerkał w stronę trenera Łukasza Frajtaga, czy ten da sygnał do ataku, czyli presingu. Frajtag nakazywał jednak ostrożność - i zawodnicy stali na boisku. A czas leciał. Ot, takie futsalowe szachy.
Oczywiście w końcu pniewianie zrobili kilka kroków w stronę rywali, ci spróbowali to wykorzystać. Nie wyszło, stracili piłkę i gracze Red Dragons zaczęli stwarzać okazje. Wreszcie w 9 minucie Andrey Baklanov z boku boiska zaskoczył bramkarza gliwiczan. 0:1.
W tym momencie zdecydowanie słabsi zawodnicy P.A. Novej zostali niejako już zmuszeni do gry z lotnym bramkarzem. Mieli okazje, ale zabrakło skuteczności. W 17 minucie spróbowali presingu pod bramką pniewian, lecz ci zdołali spod niego wyjść i przeprowadzili książkową akcję: piłka poszła jak po sznurku i trafiła do Baklanova, który trafił do praktycznie pustej bramki. I było 0:2.
Po przerwie obraz gry oczywiście nie zmienił się. W przedostatniej minucie po kontrze 3 na 1 Adrian Skrzypek ustalił wynik spotkania.
P.A. Nova Gliwice - Red Dragons Pniewy 0:3 (0:2)
Bramki: Baklanov 2 (9, 17), Skrzypek (39)
Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Red Dragons Pniewy