Niespodzianka w Warszawie! Wankiewicz zmorą leszczynian

24.01.24Utworzono
/uploads/assets/5584/418972369_887443273382001_2845247675317137062_n.jpg
AZS UW Darkomp Wilanów udowodnił już jak niewygodnym jest rywalem. W rundzie jesiennej leszczynianie tylko zremisowali z nimi na własnej hali. Po pierwszych minutach wydawało się, że zawodnicy z Wielkopolski zdominują mecz, ale Akademicy nie dość, że odrobili straty to jeszcze wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do ostatniego gwizdka.

Pierwsza groźna sytuacja ze strony gości i od razu brama. Krótko rzut rożny rozegrał Tangarfie do Gallego Garcii, który posłał piłkę metr-dwa metry od bramki. Na podanie nadział się Maksym Panasenko, kierując piłkę pomiędzy własne słupki. Od straty drugiego gola miejscowych uratował Radosław Marcinkowski, który był niezwykle czujny na własnej linii bramkowej. Zmiana czwórki w szeregach GI Malepszy Arth Soft Leszno, nie zmieniła obrazu gry. Jakość zespołu pozostała na tym samym poziomie, a ponadto również i ten skład futsalistów zdołał zdobyć bramkę. W klasyczny dla siebie sposób, celnie z daleka uderzył Jakub Kąkol, podwyższając swój ligowy dorobek do 15 goli.

 

Goście kreowali sytuacje, byli częściej na połowie rywali, ale nie potrafili tego wykorzystać. Zrobili to natomiast Akademicy. Pierwszy strzał Wankiewicza został zablokowany. Z drugim już nie poradził sobie ani Kozlov, ani Kozhemiaka. Zawodnik z numerem 9 praktycznie wślizgiem wbił piłkę do siatki.

 

Trzeci gol, którego autorem został Oleksandr Kolesnykov spowodował, ze trener Maciej Karczyński zdecydował się po pierwsze wziąć przerwę dla swojego zespołu, po drugie dokonał zmiany na pozycji bramkarza. Marcina Mianowicza zastąpił Dawid Wasążnik. Ciężar strzelecki po stronie warszawiaków wziął na siebie ponownie Jakub Wankiewicz. Jego gol z 16. minuty pozwolił zmniejszyć straty oraz ponownie wlał nadzieje w serca kibiców.

 

Wankiewicz bohaterem meczu? Zdecydowanie tak. Nie skończyła się pierwsza połowa, a ten zawodnik już skompletował trzy bramki na swoim koncie. Ta ostatnia, wyrównująca wynik, padła po skutecznym kontrataku. Wydawało się, że remis zakończy tę część spotkania. Tymczasem nieuwaga oraz brak koncentracji odwróciły losy meczu. Piękny strzał oddał Leonardo Mascarenhas, czym zaskoczył samego Kozlova.

 

Po przerwie trzy sytuacje stworzyli sobie podopieczni trenera Trznadla. Najpierw w słupek trafił Siecla, a później czujny w swojej świątyni był Wasążnik przy próbach Daniela Gallego Garcii oraz Jakuba Kąkola. Minuty uciekały. Z tego powodu cieszyli się lokalni gracze, czego nie można powiedzieć o przyjezdnych.

 

Bramka Wasążnika była niczym zaczarowana. Bramkarz świetnie odczytywał wszystkie zamiary rywali. To co ważne zadziało się po drugiej stronie boiska. Oleksandr Kolesnykov dotknął piłkę ręką, za co sędziowie podyktowali rzut wolny. Przed jego wykonaniem trener Karczyński poprosił o czas, żeby dokładnie rozpisać stały fragment gry. Decyzja ta była niczym pokerowe zagranie, ponieważ jego podopieczni wykorzystali darowany „prezent”. Strzelcem bramki, kapitan Radosław Marcinkowski.

 

W wyniku dwubramkowej straty leszczynian oglądaliśmy dodatkowego zawodnika, tj. lotnego bramkarza. Zabieg ten przyniósł połowiczny skutek. Rajmund Siecla w ostatniej minucie zdołał zmniejszyć porażkę do jednej bramki (5:4). Przegrana gości oznacza, że w tabeli, pomiędzy miejscami 4-6 jest niezwykle ciasno. Tymczasem Akademicy ruszają w pogoń za fazą play-off. Do ósmego miejsca brakuje im zaledwie trzech punktów.


AZS UW DARKOMP WILANÓW – GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO 5:4 (4:3)

Bramki: Jakub Wankiewicz 10, 16, 18, Leonardo Mascarenhas 20, Radosław Marcinkowski 35 - Maksym Panasenko (s) 2, Jakub Kąkol 5, Oleksandr Kolesnykov 15, Rajmund Siecla 40


Fot. Marcin.biz