Niespodzianki nie było. Zasłużona wygrana Rekordu w ligowym klasyku

24.09.22Utworzono
/uploads/assets/4440/rekord.jpg
Rekord Bielsko-Biała wygrał w 47. ligowym spotkaniu z Clearexem Chorzów 6:2. Bielszczanie dominowali przez całe spotkanie i choć momentami wydawało się, że Clearex nawiąże walkę, to ostatecznie niespodzianki nie udało im się sprawić.

Na takie spotkania czeka się dużą niecierpliwością. Starcie Clearexu Chorzów z Rekordem Bielsko-Biała miało być już 47. meczem obu drużyn w historii Futsal Ekstraklasy. I choć zdecydowanym faworytem byli Rekordziści, to Clearex grając na własnym parkiecie mógł szukać swoich szans, aby sprawić niespodziankę.
 

Tak jak można było jednak zakładać, wynik szybko otworzyli przyjezdni. Artur Popławski zagrał z prawej strony między nogami Sebastiana Brockiego i Macieja Mizgajskiego, a do piłkę do bramki skierował Mikołaj Zastawnik.
 

Chorzowianie mogli odpowiedzieć błyskawicznie. Ręką w polu karnym zagrał Sebastian Leszczak, rzutu karnego nie wykorzystał Przemysław Dewucki, który trafił zaledwie w słupek. Na jego szczęście na parkiecie znajdował się również Mariusz Seget. Autor siedmiu trafień w spotkaniach z Rekordem przełamał rękawice Nawrata po raz ósmy i na tablicy wyników znów widniał rezultat remisowy.


Bielszczanie jednak atakowali, zaś ostra gra Clearexu spowodowała, że ci wypełnili swój limit fauli. Mimo to przyjezdni zdołali pokonać Kacpra Burzeja bez przedłużonego rzutu karnego. Wzdłuż prawej linii do Janiego Korpeli zagrał Matheus Ferreira, a Fin uderzył z pierwszej piłki po dalszym słupku i było 2:1.


Po zmianie stron nadal stroną przeważająca był Rekord. Najlepszym tego dowodem były statystyki, w których nie tyle co był lepszy, ale po prostu dominował Clearex. Efekty w postaci bramki przyszły w 25. minucie, gdy znów z prawego skrzydła na dalszy słupek zagrał Popławski, a akcję tym razem wykończył Leszczak.


Mimo to zawodnicy Andrzeja Szłapy zadbali o emocje w końcowej fazie spotkania. Z rzutu wolnego perfekcyjnie do wbiegającego w pole karne Szymona Łuszczka podał Maciej Mizgajski. Kapitan Clearexu mając zaś przed sobą już tylko bramkę sprawił, że chorzowianie znów tracili tylko jednego gola do Rekordu. Radość nie potrwała jednak długo. Momentalnie po rzucie rożnym… głową trafił niepilnowany Kamil Surmiak i mieliśmy 4:2.


Na 5:2 trafił w końcu i Popławski. Górną piłkę z lewej strony zagrał Paweł Budniak, a ten zamienił ją piekielnie silnego woleja, który wleciał wprost do siatki. Chorzowianie chcieli zagrać jeszcze z wycofanym bramkarzem, ale za to momentalnie skarcił ich właśnie Popławski i musiałby się zdarzyć już prawdziwy cud, aby gospodarze wywalczyli choćby remis.


Do tego nie doszło. Rekord po raz 26. wygrał w Futsal Ekstraklasie z Clearexem i tym samym umocnił się na pozycji lidera. Chorzowianie zaś wciąż pozostają bez punktów, przez co ich sytuacja w tabeli jest coraz bardziej poważna.


CLEAREX CHORZÓW – REKORD BIELSKO-BIAŁA 2:6 (1:2)
Bramki:
Mariusz Seget 4, Szymon Łuszczek 28 – Mikołaj Zastawnik 3, Jani Korpela 15, Sebastian Leszczak 25, Kamil Surmiak 29, Artur Popławski 36, 36.


Fot. Paweł Mruczek