Nieudany rewanż Clearexu

27.10.20Utworzono
/uploads/assets/2677/118649411_1606893049488088_5437648704608384611_o.jpg
W zaległym spotkaniu 3. kolejki STATSCORE Futsal Ekstraklasy Constract Lubawa pokonał u siebie Clearex Chorzów 6:2. Większość bramek padała dopiero po zmianie stron, a aż trzy z nich były autorstwa Pedro Pereiry.

- Dziś będzie podobnie jak w finale pucharu Polski - zadecyduje dyspozycja dnia i detale. Zawsze chcemy narzucić swój styl gry i choć nie zawsze nam to wychodzi, to chcemy dominować. Obecnie staramy się dostosować treningi do sytuacji, ale cieszymy się też, że możemy po prostu grać – mówił przed spotkaniem Dawid Grubalski, szkoleniowiec Constractu.

 

- Tak jak w poprzednich meczach ważna jest skuteczność. To u nas zawodzi i myślę, że to też jest teraz kluczowe, aby zwyciężyć. Nasi najlepsi strzelcy nie trenowali przez trzy tygodnie i muszą po prostu wrócić do pełni formy. Myślę, że gdy to się stanie będziemy piekielnie mocni – zaznaczał Rafał Krzyśka, trener Clearexu.

 

Na emocje trzeba było poczekać

 

Słowa Rafała Krzyśki, dotyczące skuteczności, nie miały jednak zastosowanie na parkiecie. Co gorsza dla samego spotkania, po obu stronach boiska. Zarówno Constract, jak i Clearex postawiły przede wszystkim na twardą grę w defensywie.

 

Ta przynosiła efekty do momentu, gdy rzut wolny, wedle wcześniej omówionego schematu, postanowili rozegrać gospodarze. Wskazówki Dawida Grubalskiego przyniosły bowiem pożądany efekt, a na listę strzelców wpisał się popularny Pedrinho. Lubawianie, jeszcze przed zejściem do szatni, mogli nawet podwyższyć korzystny rezultat, ale w pojedynku jeden na jeden, przy okazji przedłużonego rzutu karnego, górą był Mateusz Bednarczyk.

 

Interwencja ta zresztą okazała się być kluczową w dalszej fazie gry, bo też pozwoliła Clearexowi szybko wyrównać. Bramki na 1:1 nie byłoby jednak gdyby nie także dobra dyspozycja Sebastiana Brockiego, który już w pierwszej części spotkania, był bliski pokonania Imanola Chaveza Dariasa.

 

To co jednak Brocki zdobył, to też kilka minut później zawodnicy Clearexu musieli znowu odrabiać. Czerwoną kartkę obejrzał bowiem Mikołaj Zastawnik, a grę w przewadze, golem zwieńczył Pedro Pereira.

 

I tak jak w pierwszej połowie bramek wiele nie było, tak po zmianie stron wszystko zostało nadrobione. Bo do trafień Brockiego i Pereiry jedną bramkę dołożył Bartłomiej Piórkowski, a po raz drugi Dariasa pokonał Brocki, który dobrze wykorzystał grę z lotnym bramkarzem.

 

System ten okazał się być jednak przekleństwem dla chorzowian, bo też kolejne trzy trafienia należały już do Constractu, który nie miał żadnej litości dla przyjezdnych.

 

- Wynik bardzo niekorzystny, ale myślę, że jedna decyzja sędziego przekreśliła dla nas cały mecz. Po niej bowiem spotkanie się otworzyło, a my musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę, co skończyło się dla nas bagażem bramek - podumował Mikołaj Zastawnik, gracz Clearexu Chorzów.


CONSTRACT LUBAWA - CLEAREX CHORZÓW 6:2 (1:0)

Bramki: Pedrinho (19), Pedro Pereira (32, 37, 40), Bartłomiej Piórkowski (35), Tomasz Lutecki (40) - Sebastian Brocki (25, 37).

Żółte kartki: Vitinho - Mizgajski, Burza, Salisz, Dewucki, Zastawnik x2

Czerwona kartka: Mikołaj Zastawnik.

CONSTRACT: Darias (Okuniewski G.) - Piórkowski, Raszkowski, Okuniewski J., Łożyński, Kaniewski, Ossowski, Pedrinho, Pereira, Grubalski, Kriezel, Lutecki, Vitinho.

CLEAREX: Bednarczyk (Burza) - Wędzony, Salisz, Mizgajski, Seget, Zastawnik, Dewucki, Rotuski, Brocki, Leszczak, Łuszczek, Golly.


Autor: Łukasz Leski

Fot. Constract Lubawa