Sobota30.03.2024, 16:45
Oglądaj spotkanie na platformie
Sobota30.03.2024, 18:00
Trzy gole w jednym meczu to zawsze spory wyczyn i to świetnie świadczy o zawodnikach Red Dragons Pniewy, Legii Futsal Warszawa, Fit-Morning Gredaru Brzeg, AZS UW Darkomp Wilanów oraz Rekordu Bielsko-Biała. I o całej STATSCORE Futsal Ekstraklasie: przewidywaliśmy około 40 goli w pierwszej kolejce, nasi futsaliści postarali się o aż 57 trafień, czyli ponad 7 na mecz.
- Bramki na pewno cieszą, to mój pierwszy hat-trick w STATSCORE Futsal Ekstraklasie, więc jestem zadowolony, że mogłem pomoc drużynie w zwycięstwie - mówi Paweł Boczarski z Fit-Morning Gredar Brzeg. - Jednak jak to się mówi: ciężka praca popłaca. I oby teraz kontynuować tę passę, to będzie dobrze.
- Cieszę się ze strzelonych goli, ale bardziej cieszy zwycięstwo i to, że nie straciliśmy bramki - mówi Michał Klaus z AZS UW Darkomp Wilanów. - Fajnie jest być liderem, ale stąpamy mocno po ziemi. Sezon jest długi. Pierwszy mecz i rywal mało znany. Pierwsze minuty były ciężkie, ale z biegiem czasu wyglądaliśmy coraz lepiej i po strzeleniu pierwszej bramki wszystko zaczęło się układać po naszej myśli.
Dla każdego z autorów hat-tricka trzy gole znaczyły jednak co innego. Dla Popławskiego (awansował do najlepszej 20-tki wszech czasów i zrównał się bramkami z kolegą z Rekordu, Pawłem Budniakiem - są na 18. miejscu ze 159 bramkami) - można napisać, że to trochę rutyna. Dla Milewskiego (na zdjęciu w środku) - to jakby powrót do świetnej przeszłości. Dla Klausa - przysłowiowe "dobicie" rywala i bardzo dobry prognostyk na najbliższy sezon. Dla Boczarskiego - hat-trick przyczynił się bardzo mocno do jakże cennego zwycięstwa 6:5. A dla Storozhuka - przyniosły tylko indywidualną satysfakcję, bo trzy gole nie dały Red Dragons nawet jednego punktu.
Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Legia Futsal Warszawa