Zaledwie dwóch minut potrzebowali gospodarze, aby objąć prowadzenie w tym spotkaniu. Strzał z dystansu Marcina Mrówczyńskiego po lekkim rykoszecie trafił do bramki słonecznych. Minutę później znakomity indywidualny rajd przeprowadził Mateusz Lisowski, który minął toruńskich zawodników, ale jego strzał obronił Kamil Naparło.
 

Podopieczni Łukasza Żebrowskiego w  8. minucie spotkania prowadzili już różnicą dwóch goli. Zasługa w tym Kolumbijczyka, Daniela Gallego.
 

Od trzynastej minuty drużyna z Podlasia postanowiła wycofać bramkarza. Wówczas gra zdecydowanie przeniosła się pod bramkę zespołu z Grodu Kopernika. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy drużyna Słoneczny Stok Jagiellonia Białystok złapała kontakt za sprawą gola strzelonego przez Oleksandra Kolesnykova.  
 

Goście konsekwentnie kontynuowali grę z Mateuszem Lisowskim w roli bramkarza. Jednak nie przyniosło to zamierzonego efektu. Marcin Mrówczyński przechwycił piłkę i z własnej połowy oddał strzał, który trafił do bramki gości. 
 

Nie był to koniec emocji w pierwszej połowie. Indywidualna akcja Oleksandra Kolesnykova zakończyła się przewinieniem po stronie gospodarzy w polu karnym. Kolesnykov wykorzystał rzut karny i ponownie gościom udało się zniwelować prowadzenie FC Reitetr Toruń. 
 

Na kilka sekund przed końcem pierwszej połowy padł jeszcze jeden gol za sprawą Marcina Mrówczyńskiego, który czujnie przechwycił futbolówkę po uderzeniu gości. Tym samym popularny Mrówa zanotował hat-tricka. 
 

Lepiej w drugą połowę weszli zawodnicy FC Reiter Toruń, bowiem w 27. minucie Jefferson Ortiz podwyższył prowadzenie gospodarzy i strzelił swoją debiutanckiego gola w barwach pomarańczowo-czarnych. 
 

Kilka W końcówce spotkania to goście byli stroną przeważającą, co skutkowało zdobyciem gola przez  Cristiana Neme Vargasa. Było to zdecydowanie za mało na lepiej dysponowany zespół z Torunia. 

FC REITER TORUŃ - MOKS SŁONECZNY STOK JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 6:3 (4:2)

Bramki: Marcin Mrówczyński 2, 20, 20, Daniel Gallego Garcia 8,33, Jefferson Moreno Ortiz 27 -  Oleksandr Kolesnykov 17, 20, Cristan Vargas 40.

Fot. Sławomir Kowalski