Podyktowany rzut karny to jeszcze nie bramka

25.01.23Utworzono
/uploads/assets/4770/319059773_857927485571012_2289406461213563311_n.jpg
FOGO Futsal Ekstraklasa się nie zatrzymuje, a wręcz przeciwnie, nabiera tempa. W środowy wieczór rozpoczęła się 18. kolejka, a jednym z pojedynków był mecz Clearexu Chorzów z Jagiellonią Białystok. Emocji nie brakowało, a jak sam tytuł wskazuje rzut karny to jeszcze nie bramka. Co ciekawe w tym meczu nie trafiono go aż dwa razy. Drugą ciekawostką jest fakt, że Clearex dzięki remisowi przekroczył barierę 1000 punktów zdobytych w historii FOGO Futsal Ekstraklasy.

Na własnym parkiecie Clearex w tym sezonie wygrał tylko raz. Zapewne kibice, sztab i sami futsaliści liczyli na dopisanie kolejnych punktów w domowym spotkaniu. Sprawy nie ułatwiał fakt, że w 18. kolejce musieli radzić sobie bez Szymona Łuszczeka i Przemysława Dewuckiego, którzy pauzowali za kartki.

 

 

Już początkowe minuty wskazywały, że będzie to ofensywny mecz. Obie drużyny szybko zaczęły sprawdzać postawę bramkarzy przeciwników. Dobrą interwencją popisał się między innymi Kamil Ulman, kiedy to Ćwieląg po indywidualnej akcji uderzał z dystansu. Podopieczni Rafała Krzyśki zakładali pressing mniej więcej od połowy boiska. Takie ustawienie mogło wynikać między innymi ze statystyk. To właśnie w tej części pola najwięcej piłek tracili do tej pory białostoczanie.

 

 

W 7. minucie Citko zamierzał podać piłkę do Lisowskiego. Zagranie nie było precyzyjne. Gospodarze przejęli podanie, jednak nie wykorzystali szansy. Gra szybko przeniosła się na drugą stronę. Tam sędziowie podyktowali rzut wolny dla przyjezdnych. Bramka padła po samobójczym trafieniu Pawła Barańskiego.

 

 

Krzysztof Kożuszkeiewicz niefortunnie sfaulował przed polem karnym, za co sędziowie ukarali go między innymi żółtą kartką. Podczas wykonywania rzutu wolnego Barański oddał piłkę Boguckiemu, a ten wykorzystał okazję w najlepszy możliwy sposób. Strzelona bramka pobudziła gospodarzy. Ponownie aktywny był Ćwieląg, jednak to Mariusz Seget wpisał się na listę strzelców. Po dobrze przyjętej piłce, utrzymał się w grze tyłem do bramki, następnie wykonał obrót i pokonał Ulmana.

 

 

Jagiellonia raz po raz próbowała strzałów z daleka, jednak piłka wędrowała nad poprzeczką lub obok słupków. Sytuacja zmieniła się w 16. minucie gdy Cristian Camilo Neme Vargas takim właśnie strzałem wyrównał wynik meczu. Na około 130 sekund przed przerwą sędziowie podyktowali dla Jagi krótki rzut karny. Sprawy w swoje ręce wziął Adrian Citko, jednak jego intencje wyczuł Kacper Burzej. To drugi z rzędu niewykorzystany rzut karny, we wcześniejszej kolejce bramkarza Red Devils Pniewy nie pokonał Oleksandr Kolesnykov. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Do bramki po rykoszecie trafił Paweł Barański, który można powiedzieć, że zrehabilitował się za wcześniejszego gola samobójczego. Do przerwy gospodarze prowadzili 3:2.

 

 

Po przerwie szybko do wyrównania chcieli doprowadzić białostoczanie. Kontrę zagrał duet Kolesnykov – Lisowski, jednak piłka nie trafiła do bramki. Przyjezdni zmienili sposób krycia, stosując pressing prawie na całym parkiecie. Patrząc przez pryzmat pierwszej części, w tej działo się trochę mniej. Chorzowianie cofnęli się do obrony, w celu zachowania jednobramkowego prowadzenia. Natomiast Jagiellonia coraz odważniej przejmowała inicjatywę.

 

 

Gorąco zrobiło się pod bramką Clearexu, w pojedynczych akcjach szczególnie widoczny był Mateusz Lisowski, a to oznaczało, że Burzej musiał być cały czas czujny pomiędzy słupkami. Mało brakowało, a najpierw Kolesnykov oraz później Łabieniec zapisaliby się na liście strzelców. W 34. minucie o ogromnym szczęściu mogli mówić gospodarze. Piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie „zatańczyła” w rękach bramkarza. Na niespełna trzy minuty przed końcem Mateusz Lisowski doprowadził do długo wyczekiwanego wyrównania. Zrobił to w najpiękniejszy możliwy sposób, „zrywając” przysłowiową pajęczynę z okienka bramki.

 

 

W kolejnej akcji sędziowie dopatrzyli się faulu i podyktowali rzut karny dla chorzowian. Ryzykowną decyzję podjął Rafał Krzyśka, nominując do strzału Piotra Ćwielonga. Ten nie pokonał Ulmana i na tablicy wciąż pozostawał remis. Po przewie na życzenie trenera, Jagiellonia wycofała bramkarza z nadzieją na trafienie gola i wywiezienie pełnej puli punktów. To mogło kosztować ich nawet przegraną, bo w ostatniej akcji meczu Kacper Burzej zagrał długą piłkę, która co prawda wpadła do pustej bramki rywali, ale ku radości gości, stało się to już po końcowej syrenie.


CLEAREX CHORZÓW – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 3:3 (3:2)

Bramki: Sebastian Brocki 9, Mariusz Seget 12, Paweł Barański 20 - Paweł Barański (Gol samobójczy) 8, Cristian Camilo Neme Vargas 16, Mateusz Lisowski 37


Fot. Damian Przestrzelski