Niedziela28.04.2024, 20:00
Teoretycznie faworytem spotkania byli tu przyjezdni, którzy znajdowali się nie tylko znacznie wyżej w tabeli, ale i też z każdym kolejnym spotkaniem tego sezonu wydawało się, że nabierają coraz większego rozpędu.
Akademicy grali jednak u siebie, a trzeba pamiętać, że w stolicy punkty już tracili gracze z Torunia, Jelcza-Laskowic, czy też Chorzowa. Jakby tego było mało Red Dragons przegrało u siebie z beniaminkiem z Warszawy 3:4 i rządza rewanżu z pewnością była duża, a to nie zawsze idzie w parze z rozsądkiem.
Tu było jednak inaczej. Już w 3. minucie samobójcze trafienie zaliczył Igor Sobalczyk, a na 2:0 tuż przed przerwą podwyższył Patryk Hoły, co było pewnym podsumowaniem statystyk, w których przyjezdni przeważali.
To co najciekawsze działo się jednak po zmianie stron, bowiem po stałym fragmencie gry gola kontaktowego zdobył Denis Lifanov, a to zwiastowało jeszcze większe emocje.
Tych mogło nie być po trafieniu Andreya Baklanova, ale Łotysz minimalnie się pomylił i piłka po jego podcince minimalnie minęła lewy słupek bramki Kamila Wójcika.
U golkipera Akademików szczęście szło zresztą w parze z umiejętnościami. Świetnie pokazała to sytuacja, kiedy samotnie pędzący na jego bramkę Mateusz Kostecki musiał pogodzić się z wyższością Wójcika.
Dobrą dyspozycję swojego bramkarza, wynagrodzili mu koledzy. Konkretnie zrobił to Maciej Pikiewicz, który pięknym uderzeniem pod poprzeczkę doprowadził do remisu, a jak się później okazał zapewnił Akademikom kolejny bardzo cenny punkt.
AZS UW DARKOMP WILANÓW – RED DRAGONS PNIEWY 2:2 (0:2)
Bramki: Denis Lifanov, Maciej Pikiewicz – Igor Sobalczyk (s), Patryk Hoły.
Autor: Łukasz Leski
Fot. AZS UW DARKOMP WIlanów