Polacy gotowi na Rosję. „Damy maksa z serducha”.

07.09.19Utworzono
/uploads/assets/1945/Polska19.jpg
W spokoju, ale także w atmosferze narastającego napięcia reprezentacja Polski przygotowuje się do Mistrzostw Europy U-19. Biało – czerwoni w sobotę odbyli godzinny trening na hali, w której będą rozgrywać swoje mecze, byli także pod wrażeniem parkietu, na którym zagrają.

 

Biało – czerwoni w sobotę odbyli jedyny oficjalny trening przed niedzielnym spotkaniem z Rosją. Po krótkiej rozgrzewce rozegrali gierkę, przećwiczyli także pewne elementy taktyczne. Co najważniejsze wszyscy zawodnicy są zdrowi, jedynie kapitan reprezentacji Polski, Mateusz Matlęga w drugiej części zajęć ćwiczył indywidualnie. - Naciągnąłem pachwinę jakiś czas temu. Nie chciałem ryzykować, ale oczywiście na mecz jestem do dyspozycji – mówił zawodnik BSF Bochni.

 

Podobnie jak koledzy Matlęga chwalił nawierzchnię, na której będą rozgrywane Mistrzostwa Europy. Jak się okazuje jest to inny parkiet niż ten, jaki był na ubiegłorocznych ME seniorów. - Szybszy, piłka szybciej się przemieszcza – chwalili zawodnicy. Po raz pierwszy parkiet był ten w użyciu na Lidze Mistrzów, teraz przetestują go młodzi zawodnicy.

 

Godzinny trening odbył się z wszystkimi wymogami UEFA. - Trzeba poczekać jeszcze minutę. Zaczynamy równo o siedemnastej, ani chwili wcześniej – rozległ się głos z oddali, gdy biało-czerwoni już przygotowani do wejścia na parkiet musieli się wstrzymać przed wejściem na puste już boisko. Przy samym parkiecie stał natomiast wielki zegar, niczym w szkołach, dla każdej drużyny wyznaczono 60 minut.

 

Po naszych zawodnikach na parkiecie pojawili się niedzielni rywali, Rosjanie. - To na pewno będzie bardzo trudny mecz, to będzie pojedynek na styku. Damy sto procent z serducha i przechylimy szalę zwycięstwa na własną korzyść – mówił kapitan naszej reprezentacji. - Czujemy już mobilizację przed tym spotkaniem. Nakręcamy się powoli, ale to jest taka pozytywna energia. Robimy to co lubimy i damy z siebie wszystko – dodawał z kolei Krzysztof Iwanek, przewidziany do gry między słupkami naszej bramki, drugi bramkarz Rekordu Bielsko-Biała.

 

Arena Ryga, na której swoje mecze będą rozgrywać młodzi futsaliści, na co dzień głównie służy... hokeistom miejscowego Dynama. Trzynastoletnia hala nie wygląda na najnowszą, organizatorzy nie spodziewają się, by w najbliższych dniach nawet w połowie miała zapełnić się kibicami. Mimo, że bilety na cały dzień zawodów, czyli na cztery mecze kosztują tylko 5 euro. - To nie są wysokie ceny jak na Łotwę. Na inne zawody sportowe kosztują więcej, na jeden mecz dochodzą do 10 euro. Ale trzeba pamiętać, że spotkania są głównie w tygodniu. Również w dniu otwarcia nie spodziewam się dużej frekwencji. To jednak nie jest piłka nożna... Może, gdy znajdziemy się w finale... - zastanawiał się David, młody łotewski chłopak, który opiekuje się polską reprezentacją na czas pobytu w Rydze.