Sobota17.05.2025, 18:00
Przez kilka minut bielszczanie byli nieskuteczni, ale w 4 minucie Jan Janovsky podał wzdłuż bramki do Alexa Viany. Brazylijczyk miał czas przyjąć piłkę i spokojnie strzelił pod poprzeczkę. W 7 minucie Paweł Budniak przejął piłkę po stracie Adama Jonczyka, podał do Artura Popławskiego i było 2:0. Minutę później Popławski znów wpisał się na listę strzelców - po rzucie wolnym zamarkował strzał, zbliżył się do bramki rywali i mocno uderzył w długi róg. 3:0.
Wtedy stało się jasne, że niespodzianki nie będzie i tajemnicą są tylko rozmiary zwycięstwa gospodarzy. Do przerwy było 5:0, po przerwie Łukasz Biel (na zdjęciu z lewej) podwyższył na 6:0, ale potem katowiczanie wpisali się na listę strzelców. Najpierw Kamil Musiał dobił strzał jednego z kolegów, a potem Tomasz Szczurek trafił zza pola karnego.
To nie spodobało się trenerowi Rekordu, Andrzejowi Szłapie, który poprosił o czas. Po nim Rekord podwyższył rozmiary zwycięstwa, ale przede wszystkim dopisał sobie trzy punkty, które pozwoliły mu o dwa wyprzedzić w tabeli Constract Lubawa oraz Piast Gliwice.
Rekord Bielsko-Biała - AZS UŚ Katowice 7:2 (5:0)
Bramki: Viana (4), Popławski 2 (7, 8), Surmiak (10), Matheus 2 (16, 36), Biel (21) - Musiał (24), Szczurek (34)
Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Paweł Mruczek / Rekord Bielsko-Biała