Remis nie zadowolił nikogo

04.05.19Utworzono
/uploads/assets/1789/piast-torr.jpg
Trzy punkty potrzebne są Rekordowi Bielsko-Biała, by znów zostać mistrzem Polski. Okazja już w poniedziałek, ale rywal - Clearex Chorzów - także zagra o dużą stawkę: może zostać wiceliderem.

Jedyny dziś mecz w grupie mistrzowskiej zakończył się remisem - z którego nikt nie był zadowolony. FC Toruń w walce o srebro oddał dwa bardzo cenne punkty. Piast Gliwice na 62 sekundy przed końcem prowadził 3:1. Goście mieli ogromne pretensje do sędziego o podyktowanie rzutu karnego na 15 sekund przed końcową syreną, po którym Krzysztof Elsner wyrównał.

 

Zanim do tego doszło w 20 minucie rzut rożny wykonał Tomasz Kriezel, który podał na woleja do Remigiusza Spychalskiego, a ten strzałem z powietrza zdobył prowadzenie dla torunian. Potem błysnął Przemysław Dewucki, trafiając z ostrego kąta i wyrównał. Później Dewucki zaliczył asystę przy golu Sergio Parry. Gdy Rafał Franz podwyższył na 3:1 wydawało się, że dobił torunian, ale ci w końcówce wycofali bramkarza i zdołali zremisować.

 

W tabeli FC Toruń ma 7 punktów straty do Rekordu i trzy przewagi nad Clearexem.

 

A na dole tabeli fatalna sytuacja AZS UG Gdańsk, który nadal traci 7 punktów do przedostatniej Pogoni'04 Szczecin. W wyjazdowym meczu z Red Devils Chojnice już w 2 minucie ładnym strzałem z woleja popisał się Przemysław Laskowski i chojniczanie objęli prowadzenie. Ten sam zawodnik w 12 minucie zaliczył samobója, ale do przerwy było już 4:1 dla Red Devils, którzy ostatecznie wygrali 6:2. Wynik ustalił bramkarz Sebastian Kartuszyński uderzeniem z własnego pola karnego.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Piast Gliwice