Mecz będzie ważniejszy dla gości. Torunianie mają aż 17 punktów przewagi nad strefą spadkowa i nie muszą niczego już się obawiać. Z kolei drużyna z Warszawy ma już tylko punkt więcej, niż otwierający strefę spadkową Fit-Morning Gredar Brzeg. Ale ma dwa mecze więcej do rozegrania. I w środę właśnie pierwszy z nich.

W pierwszym meczu obu zespołów w Wilanowie AZS UW DARKOMP wygrał aż 9:2, ale ostatnio wilanowianie grają słabo, a torunianie dobrze. Nic zatem dziwnego, że to gospodarze będą faworytem.

- Mamy w głowach spotkanie w Warszawie, które przegraliśmy 9:2 - przyznaje Remigiusz Spychalski z FC Reiter Toruń. - Osobiście nie pamiętam tak słabego spotkania w wykonaniu FC. Więc chcemy wziąć rewanż za ten mecz i zainkasować trzy punkty. Jesteśmy na dobrej ścieżce: punktujemy, strzelamy gole. Liczymy, że tak samo będzie w środę i strzelimy co najmniej jedną bramkę więcej od zespołu z Wilanowa.

- Jesteśmy w dołku - przyznaje Radosław Marcinkowski z AZS UW DARKOMP Wilanów. - Może to wytarty slogan, ale wirus dał nam się naprawdę mocno we znaki i na razie nie przypominamy tego zespołu, który przed tą wymuszoną dla nas przerwą, nie przegrał sześciu kolejnych spotkań ligowych. Spodziewamy się kolejnego bardzo trudnego spotkania; tym bardziej, że zawodnicy z Torunia będą na pewno chcieli zrewanżować się za wysoką porażkę z jesieni. Ostatnio są w bardzo dobrej formie, tracą mało bramek. Mam nadzieję, że przeciwko nim uda nam się również przedstawić solidną defensywę i wywieść upragnione już trzy punkty.

Na zdjęciu: w ostatnim meczu ze Słonecznym Stokiem Białystok torunianie nie dali sobie strzelić gola - co w futsalu zawsze jest godne podkreślenia.

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Sławomir Kowalski / FC Toruń