Serce im pęka, noce nieprzespane

25.02.22Utworzono
/uploads/assets/4019/smirnoff298.jpg
- To co dzieje się na Ukrainie, to jest niemożliwe w naszych czasach... - mówi Maksym Pautiak, ukraiński futsalista Red Dragons Pniewy, o sytuacji w swoim kraju po atakach armii rosyjskiej. - Kilka nocy nie przespałem. Jestem cały czas w kontakcie z rodziną. Córka wczoraj zdążyła wyjechać z Kijowa, a żona czeka w Odessie, co będzie dalej, bo nie może zostawić matki - dodaje ukraiński trener Gredaru Fit-Morning Brzeg, Roman Smirnoff.

Ukraińcy w STATSCORE Futsal Ekstraklasie przeżywają ciężkie dni. Atak Rosji na ich kraj wydawał się czymś niewyobrażalnym, ale jednak zły sen ziścił się.

 

- Żeby w XXI wieku ktoś zaatakował niepodległe Państwo, to jest nieprawdopodobne, serce mi pęka... - mówi świetnie znany z występów w klubach Futsal Ekstraklasy, Roman Vakhula. - A cały świat tylko patrzy, czy sobie poradzimy. Ja się pytam: gdzie jest reakcja, gdzie odpowiedna pomoc...? To co robią - to za mało, to nie powstrzyma terrorysty Putina. Giną ludzie, małe dzieci. Jak można spokojnie na to patrzeć... I my się pytamy, co zrobić z częścią sportową? Odpowiedź jedna i jasna - izolacja. Totalna izolacja z każdej strony. Odpowiedzieć musi cały kraj rosyjski.

 

- Sportowo należy wykluczyć Rosję, ze wszystkich sportów Europy i świata - uważa Pautiak. - Drużyny nie powinny grać w Lidze Mistrzów, reprezentacje nie powinny grać. Bez igrzysk olimpijskich. Niech grają tylko u siebie, na terytorium swojego kraju. Wiem, że to sport, lepiej go nie mieszać do polityki, ale jeżeli tego nie zrobimy, jeżeli ludzie nie wyjdą na ulice, to Rosja za chwilę pójdzie dalej, do Europy. Piłkarskich baraży Rosja - Polska w ogóle nie powinno być: walkower dla Polski i tyle. FIFA i UEFA muszą pokazać jaja. Z każdej strony trzeba naciskać: ze sportowej, z politycznych, ze strony biznesu.

 

- Bardzo martwi mnie ta cała sytuacja w moim kraju - mówi ukraiński futsalista AZS UW Darkomp Wilanów, Witalij Lisniczenko. - Przecież chodzi o bliskich mi ludzi i mój naród! Cały świat musi zareagować na to - i to jak najszybciej, nie ma czasu na zastanowienie. Sportowo - nie ma innego wyjścia, jak zabronić udziału w rozgrywkach na terenie agresora i nie dopuścić do udziału drużyn oraz sportowców Rosji w jakichkolwiek rozgrywkach sportowych!!! To byłby najmniejszy krok, jaki można zrobić dla wsparcia.

 

- Do tej pory nie mogę uwierzyć, że może być wojna w 2022 roku - mówi Denis Lifanov, inny Ukrainiec w AZS UW Darkomp. - W moim mieście na razie żadnych odstrzałów nie było, ale nie można powiedzieć, że moja rodzina jest bezpieczna. Bardzo się boję o swoich krewnych i o wszystkich Ukraińców. Nie może chory człowiek robić to, co chce, ale niestety świat na to pozwala. Nie wiem, czy te sankcje pomogą powstrzymać Putina. Moim zdaniem: wszystkie rosyjskie kluby, jak i reprezentacje, muszą być zdyskwalifikowane, ale to jest najmniej ważne. Ważne, żeby skończyła się wojna!!!

 

- Kilka nocy nie przespałem - mówi trener Gredaru Fit-Morning Brzeg, Roman Smirnoff (na zdjęciu). - To co dzieje się na Ukrainie teraz, to jest wielka tragedia ludzka, straszna krwawa wojną spowodowana rosyjską agresją wojskową. To jest atak na wolność i niepodległość nie tylko Ukrainy, ale i całej Europy. Proszę wszystkich, by trzymali kciuki za ukraińskich żołnierzy, którzy walczą z drugą armia świata. Cały świat jest z Ukrainą wprowadzając sankcje. Muszą również twardo i ostro zareagować UEFA i FIFA. Niestety, dyplomacja nie pomogła. Jestem cały czas w kontakcie z rodziną. Córka wczoraj zdążyła wyjechać z Kijowa, a żona czeka w Odesse co będzie dalej, bo nie może zostawić matki. Brakuje mi słów, żeby to jakoś opisać...

 

Nam też brakuje słów, ale nie brakuje słów otuchy i poparcia dla Ukrainy. Jesteśmy pewni, że w naszych klubach przedstawiciele Ukrainy będą teraz pod staranną opieką.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Patryk Gorazdowski / Gredar Fit-Morning Brzeg