Strzelaniny mile widziane

03.09.17Utworzono
/uploads/assets/397/piast.jpg
Dla rozwoju polskiego futsalu najważniejsze są sukcesy reprezentacji Polski i Rekordu Bielsko-Biała w europejskich rozgrywkach. Ale bardzo ważna będzie też atrakcyjność zbliżającego się sezonu. Co to znaczy? Musi padać coraz więcej bramek. Poprzedni sezon dał nadzieję, że tak będzie.

Jaka jest przewaga futsalu nad piłką nożną? Szybsza gra, więcej sytuacji bramkowych – no i oczywiście większa liczba goli. Gole są czymś więcej, niż solą – to sens gry. Kibice przychodzą oglądać zdobywane bramki. Można zachwycać się skuteczną postawą w obronie, ale trzeba to jasno napisać i podkreślić: wyniki 1:1 nie pomagają w rozwoju futsalu. Dla widowiska zawsze lepiej, gdy atak ma przewagę nad obroną.

 

Jest nadzieja, że zbliżający się sezon będzie pod względem goli lepszy, niż poprzedni. Skąd taka nadzieja? No właśnie… z poprzednich rozgrywek.

W ubiegłym sezonie, 2016/17, rozegrano 162 mecze, w którym padły 992 bramki. To dało średnią 6,12 na mecz. Była to średnia lepsza od tej z sezonu 2015/2016 – wówczas w 132 meczach (sezon zasadniczy oraz spotkania o medale) nasi futsaliści strzelili 726 goli, co dało średnią 5,47 na mecz.

Nieduża różnica między 6,12 a 5,47? No właśnie, że spora – 2/3 więcej gola na mecz. To tak jakby w każdej kolejce spotkań padały cztery bramki więcej.

Bardzo duża była w tym zasługa mistrza kraju, Rekordu Bielsko-Biała. W każdym meczu jego kibice oglądali średnio 7,22 gola (sezon wcześniej w meczach najlepszej Gatty Zduńska Wola średnio strzelano niemal o gola mniej). Rekord miał zwłaszcza imponujący początek: w siedmiu meczach sam strzelił 50 goli. Był wtedy na poziomie nieosiągalnym dla reszty stawki i na pewno podopieczni trenera Andrzeja Szłapy podnieśli poziom naszego futsalu.

A najgorzej w ubiegłym sezonie pod względem strzelanych goli było w meczach Red Dragons Pniewy: średnio tylko 4,75 bramki w każdym spotkaniu.

 

Na szczęście nie zabrakło też wyników, które szczególnie zapadły kibicom w pamięć. Zespoły Rekordu, Gatty oraz Pogoni’04 Szczecin potrafiły w jednym meczu zaaplikować rywalom aż 11 trafień (w sezonie 2015/16 taka sztuka udała się tylko raz drużynie Red Devils Chojnice). W poprzednim sezonie trzy razy drużyny zdobywały dziewięć goli w meczu – sezon wcześniej ani razu. Niemal symbolicznie wygląda dorobek królów strzelców w dwóch omawianych sezonach: w 2015/16 najlepszy Ołeksandr Bondar z Red Devils Chojnice strzelił 29 goli. W sezonie 2016/17 Marcin Mikołajewicz z FC Toruń był o jedno trafienie lepszy.

Pod względem goli ekstraklasa futsalu zrobiła w ubiegłym sezonie krok do przodu. Teraz czekamy na kolejny.

 

Marcin Mikołajewicz (król strzelców w sezonie 2016/17):

- W ubiegłym sezonie byłem bardzo skuteczny. W sezonie 2015/16 też zdobyłem dużo bramek, ale w ubiegłych rozgrywkach bardziej się przyłożyłem, większa koncentracja – i stąd efekt, czyli ta skuteczność. Jako FC Toruń graliśmy lepszy futsal i sytuacji bramkowych było więcej. One są zawsze, ale od drużyny zależy, ile ich będzie. Zrobiliśmy jako zespół krok do przodu i stąd ten mój tytuł króla strzelców. Jako cała ekstraklasa też robimy postęp. Zawodników z zagranicy jest sporo i oni podnoszą poziom. Trenerzy poświęcają coraz więcej czasu atakowi pozycyjnemu. W każdym zespole są indywidualności, które potrafią wpłynąć na wynik – i od których uczą się młodzi zawodnicy, czyli sami też podnoszą poziom ligi.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Fot.: http://piast.gliwice.pl/futsal/ Michał DUŚKO