Środa14.05.2025, 18:00
Środa14.05.2025, 20:00
Oglądaj spotkanie na platformie
To wprawdzie dopiero czwarta kolejka, ale już start Clearexu w obecnym sezonie nie napawa optymizmem. Na przeciwnym biegunie jest Rekord, który zaczął od mocnego uderzenia. Z legendą obu zespołów przed hitowym starciem porozmawialiśmy o zbliżającej się potyczce w sobotnie popołudnie.
Który z meczów w roli zawodnika pomiędzy Clearexem a Rekordem wspomina Pan najbardziej?
Było kilka takich meczów. Będąc jeszcze zawodnikiem Clearexu prowadziliśmy w Bielsku-Białej do przerwy kilkoma bramkami chyba 4:1. Mecz jednostronny, jeden z zawodników Rekordu miał pretensje do sędziowania, choć to nie miało żadnego wpływu na przebieg meczu. Skończyło się dwucyfrówką. Wspominam też dwumecz Puchar Polski. Tym razem jako zawodnik Rekordu przegraliśmy w Chorzowie 3:0. W rewanżu po rewelacyjnym meczu u siebie wygraliśmy aż 12:3.
A jako trener?
W roli trenera najlepszy mecz Rekordu w Chorzowie zakończony zwycięstwem 9:0. Nie sposób też zapomnieć finału Pucharu Polski. W Bielsku-Białej wygraliśmy 3:2. W rewanżu Clearex po rzucie karnym zwyciężył 1:0 i zdobył trofeum. To był chyba najsłabszy mecz Rekordu pod moja wodzą.
Można odnieść wrażenie, że w przeszłości, kiedy Rekord zdobywał mistrzostwa, to Clearexowi w danym sezonie “nie szło” i na odwrót. Kojarzy Pan sytuacje, w której oba zespoły zawzięcie razem biły się o tytuł i przodowały w tabeli?
Kiedy dominował Clearex, Rekord nie był w stanie włączyć się w walkę o tytuły. Mecze kończyły się wysokimi wygranymi Clearexu z jednym wyjątkiem i wtedy była to duża niespodzianka - wygrana Rekordu w Chorzowie. Podobna sytuacja miała miejsce jak Rekord zdobywał mistrzostwa. Clearex nie liczył się w walce o najwyższe cele. Mógł jedynie powalczyć w pojedynczych meczach. To prawda - nie było w historii takiej sytuacji, żeby Clearex i Rekord po kilkunastu kolejkach były razem na szczycie tabeli.
Wspomnijmy jeszcze czasy, kiedy z Rekordu stworzył Pan maszynę do wygrywania nie tylko meczów, ale i trofeów. Czuł Pan, że misja w Bielsku-Białej została spełniona i czas na nowe wyzwania? Odnosi Pan wrażenie, że odszedł Pan z klubu spełniony?
Przychodząc do Bieska-Białej w 2012 roku, Rekord nie posiadał jeszcze żadnego tytułu, teraz ma ich kilkanaście. Byłem jedną z wielu osób, które miały wpływ na te sukcesy. Jak byłem trenerem biliśmy wiele ligowych rekordów, jak chociażby kilkuletnia seria wygranych meczów na własnym parkiecie, seria zdobywania trofeów z rzędu, mistrzostwa, Puchary, Superpuchary. Mistrzostwa zdobywaliśmy z reguły na kilka kolejek przed zakończeniem ligi. Do tego graliśmy z najlepszymi drużynami w Europie. Więc ogólnie muszę powiedzieć, że odszedłem spełniony.
Clearex po dwóch meczach nie zdobył jeszcze ani jednego punktu. W obu meczach (z Red Dragons i Słonecznym Stokiem Jagiellonią) jednak niewiele brakowało do punktów. Chorzowianie wrócą na właściwą ścieżkę?
Przegraliśmy dwa mecze i mamy zero punktów. Z przebiegu obydwu spotkań mogliśmy mieć sześć i teraz być w całkowicie odmiennych nastrojach. Graliśmy niezłe spotkania, natomiast błędy, które popełniliśmy wpłynęły na ich wynik. Zmierzamy w dobrym kierunku, jestem zadowolony z pracy drużyny na treningach i pewny, że to przełoży się na mecze. Wtedy wrócimy na ścieżkę zwycięstw.
Cel Clearexu na ten sezon - faza play-off?
Celem jest jak najlepsza gra i rozwój zespołu. Jaki to wynik przyniesie, czas pokaże.
Pokuszę się o pewne stwierdzenie i proszę Pana o odniesienie się do tej tezy: “w poprzednim sezonie Rekord zostałby mistrzem Polski, gdybym to ja był trenerem”.
Miałem już takie pytania, ale ja nie lubię gdybać.
Jakiego meczu możemy spodziewać się w sobotę?
Dobrego, zaciętego spotkania, prowadzonego na wysokim tempie i z dużą jakością. Wszystkich kibiców serdeczne zapraszam. Będzie na co popatrzeć.
Przypomnijmy – hit czwartej kolejki Futsal Ekstraklasy pomiędzy Clearexem Chorzów a Rekordem Bielsko-Biała odbędzie się w sobotę 24 września od godziny 17:00. Transmisja w WP Pilot.
Fot. Paweł Mruczek