Tąpnięcie w Rudzie Śląskiej, Kocury na łopatkach

15.12.19Utworzono
/uploads/assets/2121/79387362_2622570694489983_5210567779916185600_o.jpg
Do sporej niespodzianki doszło w 12. kolejce Futsal Ekstraklasy w Rudzie Śląskiej. Skazywana na pożarcie Gwiazda pokonała 7:3 Gattę Zduńska Wola, która doskonale rozpoczęła ligowe zmagania. Co więcej zespół Marcina Stanisławskiego prowadził w Halembie po 8. minutach gry 2:0 i wydawało się, że miejscowi po raz dziewiąty zejdą w tej kampanii z parkietu pokonani. Jednak ambitnie grający gospodarze jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu, a w drugiej odsłonie byli skuteczni jak nigdy.

- Graliśmy z Gattą jak równy z równym, mieliśmy przy stanie 0:0 swoje okazje, a po chwili w ciągu 30 sekund straciliśmy 2 bramki i mocno sobie skomplikowaliśmy sytuację. Seryjnie tracone gole to niestety nasza bolączka. Kluczem do naszego sukcesu była niezwykła determinacja i konsekwencja. Cały czas staraliśmy się grać uważnie w defensywie i kiedy nadarzy się okazja przejść błyskawicznie do ataku. Cieszy fakt, że w końcu byliśmy skuteczni. Co prawda dwa gole zdobyliśmy już w momencie, kiedy goście grali z wycofanym bramkarzem, ale 7 bramek strzelonych takiemu przeciwnikowi cieszy – oznajmił Łukasz Kujawa, drugi szkoleniowiec Gwiazdy.

 

Swojego 13. gola w obecnym sezonie zdobył na Górnym Śląsku Daniel Krawczyk, który goni w tabeli wszech czasów Błażeja Korczyńskiego. Gwiazdor Kocurów zakończył jednak swój udział w meczu przedwcześnie, kiedy ratując sytuację popełnił faul taktyczny. Zdruzgotany dotkliwą porażką był Dariusz Słowiński. Po końcowej syrenie wszyscy zawodnicy ze Zduńskiej Woli opuszczali parkiet ze spuszczonymi głowami, a w szatni przez jakiś czas panowała martwa cisza.

 

- Dla nas mecz zakończył się po zdobyciu drugiej bramki. Wyglądało to tak, jakby sędzie przy stanie 2:0 dla nas miał gwizdnąć koniec spotkanie, a my spakowalibyśmy się i wrócili do domu z kompletem oczek. Tak się jednak nie stało. Od 6 lat gram w Gattcie i jeszcze nigdy nie przeżyłem takiej kompromitacji. Brak mi słów na nasz dzisiejszy występ. W koszmarnych okolicznościach traciliśmy gole. Zawiedliśmy jako cały zespół. Jesteśmy w dołku, ale szybko musimy się pozbierać, ponieważ już w środę gramy z Rekordem Bielsko-Biała – powiedział na gorąco po meczu Dariusz Słowiński, golkiper Kocurów.

 

Gwiazdorzy w potyczce z Gattą zdobyli tyle samo bramek, co w poprzednich 6 meczach rozegranych u siebie. Gola przedniej urody zdobył, doprowadzając tuż przed przerwą do remisu Paweł Barański. Doświadczony zawodnik ma nadzieję, że to zwycięstwo będzie dobrym prognostykiem na przyszłość.

 

- Futsal Ekstraklasa jest w tym sezonie bardzo nieprzewidywalna i tak naprawdę każdy może przy odrobinie szczęścia wygrać z każdym. Przegraliśmy kilka meczów, w których hipotetycznie powinniśmy punktować, ale dzisiaj wygrywamy z mocną Gattą. Dla nas początek drugiej rundy będzie mega ważny. Już w 14. serii czeka nas daleki wyjazd do Chojnic i mecz o 6 punktów. U siebie zagramy między innymi z Lesznem, GSF-em czy Słonecznym Stokiem, czyli z zespołami na pewno w naszym zasięgu – stwierdził Paweł Barański, zawodnik rudzkiego zespołu.

 

Beniaminek z Rudy Śląskiej rozegra przed świąteczno-noworoczną przerwą jeszcze jedno, ligowe spotkanie. W najbliższą sobotę Aleksander Waszka i spółka zmierzą się w Toruniu z wicemistrzem Polski, który niedawno rozgromił u siebie Red Devils Chojnice. Czy śląski zespół stać na sprawienie kolejnej niespodzianki?

 

- Do Grodu Kopernika jedziemy powalczyć. W starciu z Gattą też na nas nikt nie stawiał, a udało nam się sprawić miłą niespodziankę. Każdy mecz rozpoczyna się od wyniku 0:0, liga jest wyrównana, a ambicji na pewno nam brakuje – zakończył trener Kujawa.

 

Tekst: Rafał Szlaga

 

Zdjęcie: Gwiazda Ruda Śląska