Sobota17.05.2025, 18:00
- Każdy moment jest dobry na przełamanie. W meczach domowych często popełnialiśmy spore błędy w najważniejszych momentach spotkania. Kiedy prowadzimy jedną bramką nie możemy pozwolić sobie na tak duże pomyłki. Gramy w końcu niemalże pełnym składem i sytuacja jest o wiele lepsza niż poprzednio, ale nie oznacza to, że nie musimy być cały czas mocno skoncentrowani. Wtedy tak jak chociażby w Chorzowie, możemy wygrywać z każdym – ocenił Łukasz Żebrowski, trener FC Reiter Toruń.
- Dalej mamy problemy ze skutecznością i mam nadzieję, że dziś się to zmieni. Tych spotkań które powinniśmy wygrać było kilka, a mimo to nie zrobiliśmy tego. FC Toruń jest bardzo doświadczonym zespołem, musimy dobrze grać w defensywie, ale przede wszystkim też wykorzystać swoje sytuacje pod bramką rywala – mówił przed meczem Wojciech Pięta, szkoleniowiec Team Lębork.
Początek spotkania zdecydowanie należał do Teamu Lębork. Głównie pod bramką Krzysztofa Iwanka czarował Lucas Bonfacio, ale z akcji Brazylijczyka nie było efektów bramkowych.
Wykorzystali to torunianie, którzy z każdą kolejną minutą zaczęli przejmować inicjatywę, a to 9. minucie za sprawą Patryka Szczepaniaka dało im jednobramkowe prowadzenie.
Na 2:0 mógł podwyższyć Michał Wojciechowski, ale sędzia przy jego zagrania prawidłowo dostrzegł zagranie ręką i bramki nie było.
Momentalnie wykorzystali to lęborczanie, a konkretnie Bonifacio, który dość szczęśliwie minął Iwanka i głową wpakował piłkę do pustej siatki.
I kiedy wydawało się, że obie drużyny zejdą do szatni przy remisowym rezultacie, futsalówkę przejął Marcin Mrówczyński i czubkiem buta, z całej siły, posłał ją po rękach Dominika Czekirdy wprost do bramki.
Na remis przyjezdni nie musieli jednak długo czekać, bo zaraz po zmianie stron swoją 9. Bramkę w sezonie zdobył Mateusz Madziąg. Co więcej, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Michał Wojciechowski, a to szybko wykorzystał kolejny raz w tym spotkaniu Bonifacio i mieliśmy 2:3.
Pomocną dłoń torunianom wyciągnął Dominik Depta, który na niecałe pięć minut przed końcem spotkania popełnił piątek przewinienie, a to oznaczało, że każde kolejny faul poskutkuje przedłużonym rzutem karnym.
Tego jednak się nie doczekaliśmy. I choć piłkę meczową miał na nodze jeszcze Mikołajewicz, to nie zdołał on wepchnąć jej do siatki, dzięki czemu to lęborczanie mogli zacząć świętować zwycięstwo.
- FC Toruń to bardzo mocna drużyna, wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężki mecz i tylko charakterem oraz całym zespołem mogliśmy tutaj wygrać. To nie pierwszy mecz, gdzie na początku wychodzimy nieco cofnięci. Dobrze, że w przerwie sobie to ułożyliśmy i po zmianie stron udało się już zwyciężyć – podsumował Dominik Czekirda, bramkarz Teamu Lębork.
FC REITER TORUŃ – TEAM LĘBORK 2:3 (2:1)
Bramki: Patryk Szczepaniak (9), Marcin Mrówczyński (20) – Lucas Bonfacio (18, 26), Mateusz Madziąg (22).
Żółte kartki: Wojciechowski x2, Mrówczyński, Spychalski – Kolesnik, Witkowski.
Czerwona kartka: Michał Wojciechowski (24).
REITER: Iwanek (Iwański) – Mikołajewicz, Mrówczyński, Waszak, Wojciechowski, Jekiełek, Szczepaniak, Lewandowski, Spychalski, Kondej, Bocian.
TEAM: Czekirda (Łapigrowski) – Narewski, Depta, Tabares
Autor: Łukasz Leski
Fot. FC Reiter Toruń